piątek, 8 maja 2015

Rozdział 12

Impreza


MAY'S POV
Do zjedzenia zrobiłam sobie omleta z pomidorami, szynką i szczypiorkiem i do tego kanapki z ogórkiem i herbatę. Usiadłam przy stole i spokojnie jadłam dopóki taki pan Horan nie wpadł do kuchni. Byłam w połowie jedzenia posiłku, ale nie dane było dokończyć bo mi zabrał talerz z przed nosa i zjadł. Patrzyłam na niego gniewnie ale nie odezwałam się i dopiłam resztę herbaty. Jak dokończył wzięłam wszystkie naczynia i pozmywałam, potem poszłam do salonu gdzie wszyscy chłopcy siedzieli, Zayn z Louisem grali w FIFA. Usiadłam na podłodze koło fotela i przyglądam się jak grają. Po godzinie skończyli i zaproponowali film zgodziłam się. Któryś z chłopaków poszedł po Caro, ja usadowiłam się na największej sofie na środku po lewej stronie chciał usiąść ale Liam go uprzedził, po prawej stronie usiadł Zayn. Na drugiej kanapie siedziała Caro z Louisem i Niallem, a na fotelu siedział Harry. W jego oczach widziałam smutek, szepnęłam do Zayna że idę pocieszyć Harrego bo jest samotny, nie chętnie ale zgodził się, więc podeszłam do niego i usiadłam na jego kolanach, był na początku zdziwiony ale po chwili się ogarnął i objął mnie ramionami w pasie i oparł pod brudek na moim ramieniu. Siedziałam na nim przez pół filmu, ale potem zgłodniałam więc poszłam do kuchni po jakieś przekąski i picie. Zrobiłam kilka misek misek popcornu, wyciągnęłam kilka paczek żelków i chipsów do tego sok pomarańczowy i kilka butelek piwa. Zaniosłam wszystko do salonu, wszyscy się ucieszyli a najbardziej to Niall nasz głodomorek, każdy wziął to co chciał, ja wzięłam sobie miskę popcornu i butelkę piwa, chciałam się napić ale butelka została mi wyrwana przez mojego chłopaka. Ale byłam mądrzejsza i wzięłam drugą butelkę i od razu skierowałam się w stronę Harrego i z powrotem usiadłam na jego kolanach, Zayn dziwnie nie na mnie patrzył ale nic nie powiedział. Próbowałam się skupić na filmie ale ciągle czułam czyjś wzrok na sobie. Wiedziałam kto to dlatego nie mogłam wytrzymać więc wstałam i podeszłam do niego chciałam usiąść koło niego ale on pociągnął mnie i usiadłam na jego kolanach.
-Możesz więcej nie siadać na kolanach Harrego.-wyszeptał mi do ucha.
-Przecież mi pozwoliłeś.-też szeptałam żeby reszta mogła spokojnie oglądać film.
-Tak ale na początku, a później miałaś siedzieć koło mnie.
-Znów jesteś zazdrosny, a nie ma o co, teraz się mnie nie pozbędziesz.
-Ciesze się z tego powodu-po powiedzeniu tego pocałował mnie namiętnie, oddałam pocałunek. Całowaliśmy się przez dłuższą chwile do puki nie usłyszeliśmy głupiego komentarza Lou.
-Znajdźcie sobie pokój.
-Zamknij się.-powiedzieliśmy równocześnie. Zeszłam z jego kolan i usiadłam obok opierając się plecami o jego tors. Oglądałam w spokoju nie całe 30 minut do puki nie poczułam jak ręka Malika jeździ po moim udzie a potem pocałunki na szyi. Odwróciłam głowę tak żeby nasze twarze były wprost siebie, uśmiechnęłam się a potem wyszeptałam do jego ucha żeby wytrzymał do końca tego filmu i pójdziemy do naszego pokoju skończyć to co zaczął. Zgodził się od razu bez sprzeciwu. Film po godzinie się skończył a ja w między czasie myślałam jak mam zmusić Zayna żeby mi striptiz zrobił, jestem ciekawa czy będzie protestował czy to dla mnie zrobi ale okaże się jak , zaczął pomału się będziemy sami. Zayn wstał z kanapy i oznajmił reszcie że my idziemy już spać, wyciągnął do mnie rękę ja bez wahania podałam mu swoją i skierowaliśmy się na górę. Szłam pomału bo mi się nie spieszyło ale Zaynowi chyba bardzo dlatego wziął mnie na ręce w stylu panny młodej, jak doszliśmy pod drzwi naszego pokoju to otworzył je kopnięciem i weszliśmy do środka, od razu położył mnie na łóżku i chciał rozebrać ale ja go zatrzymałam, popatrzył na mnie zdezorientowany.
-O co chodzi? Na dole mówiłaś że dokończymy to tutaj.
-A czy ja powiedziałam że to ja będę rozebrana, Nie. No właśnie, mam do ciebie taką małą prośbę...-strasznie się jąkałam pod koniec wypowiedzi.
-Jaką mów prost!-warknął, chyba zaczyna się pomału denerwować.
-Możesz zrobić dla mnie striptiz?
-Dla ciebie wszystko mogę zrobić.-powiedział z chytrym uśmieszkiem. Włączyłam muzykę, zaczął się pomału rozbierać. Najpierw ściągnął bluzę, śmiesznie ruszając biodrami. Denerwował mnie trochę bo bardzo spowalniał ściągnięcie podkoszulki, najpierw ją lekko podniusł a potem puścił, ale jak zobaczył moje zniecierpliwienie to ją ściągnął, ukazała mi się bardzo umięśniona klata, wstałam i podeszłam do niego i przejechałam ręką po niej poczułam jak mu ciarki przechodzą. Potem przejechałam po umięśnionym brzuchu, później skierowałam się wyżej i przejechałam przez jeden sutek i kierowałam się na jego ramię , zjechałam na dół splatając przez chwile nasze palce. Potem przeniosłam się na plecy, jeździłam po nich przez chwile pacem a potem wróciłam z powrotem na łóżko i kazałam mu kontynuować. Wziął się za spodnie, pomału rozpiął guzik a potem rozporek i pomału ściągał spodnie, pierwsze co ujrzałam to gumka bokserek, bardzo pomału je ściągał aż w końcu je ściągnął rzucił je gdzieś w kąt i powoli kierował się do mnie, wyciągnął do mnie rękę z lekkim wahaniem ujęłam ją. Podciągnął mnie do góry i zaczął powijać mi podkoszulkę ale nie zdążył jej ściągnąć bo się odsunęłam i podstępnie uśmiechnęłam.
-Na mnie musisz jeszcze poczekać, dokończ to co zacząłeś.-fuknął ale zrobił to co chciałam. W rytm muzyki kołysał biodrami i resztą ciała , po dłuższej chwili ściągnął bokserki a mi ukazał się jego pokaźnych rozmiarów członek.
-Mogę teraz zająć się tobą?
-No... myślę że możesz.
Podszedł do mnie i od razu ściągnął mi podkoszulkę, potem popchnął na łóżko, ściągając mi spodnie. Powrócił do górnej części mojego ciała, przejechał rękami po kręgosłupie i odpiął stanik. Po moich plecach przebiegły ciarki.Nagle wpił się w moje usta a ja łapczywie oddawałam pocałunek.Zajechał ustami po mojej szyi a kiedy trafił na czuły punkt ,zajęczałam cicho. Poczułam jak Zayn uśmiecha się lekko.
-May!-do pokoju wparowała Caro.-O boże moje oczy... Lou oni tu dzieci robią-krzyknęła do nie widocznego chłopaka.
-Wyjdź!-krzyknęliśmy razem z Zaynem.
-Ok , ale ja niańką nie będę. Załóż gumkę Zaza....-Mulat rzucił nią poduszką ale zdążyła zamknąć drzwi za sobą.
-Na czym skończyliśmy?-zapytał się z łobuzerskim uśmiechem, i powrócił do wcześniej wykonywanej czynności. Pocałował mnie namiętnie w usta, potem zaczął zjeżdżać w dół mojej szyi dotarł do moich piersi, jedną ujął w dłoń a drugą zaczął całować a potem w usta wziął mój sutek, wiłam się pod nim on dalej zajmował się moimi piersiami. Włożyłam dłonie w jego włosy i zaczęłam je ciągnąć, a on zamruczał z uznaniem, jak skończył zajmować się moimi piersiami zjechał z pocałunkami niżej do mojej łechtaczki, zaczął mnie dręczyć.
-Zayn nie baw się ze mną. Potrzebuje cię w sobie.
-Musisz wytrzymać, chcę językiem cię doprowadzić do orgazmu.- Gdy to powiedział, zaczął ponownie pieścić moje piersi i całować po szyi, pocałunkami zjeżdżał coraz niżej aż dotarł do mojej łechtaczki, prze lizał ją kilka razy. Ssał, lizał, podgryzał to wywołało u mnie przyjemne dreszcze aż moje plecy wyginały się w łuk, dłonie miałam w jego włosach i ciągnęłam za nie, Zayn warknął z przyjemności a potem się uśmiechnął i dalej kontynuował swoje poczynania. Swoim językiem jeździł po każdym zakamarku mojej małej aż jego język trochę we mnie wszedł i mnie tak pieprzył aż doszłam.
-Zayn- krzyknęłam.-O mój boże to było wspaniałe.-sapnęłam.
-Poczekaj na rundę drugą.-po tym wpił się w moje usta, całowaliśmy się z namiętnością i pożądaniem. Po chwili z szedł z pocałunkami na szyje, czułam jak mnie skóra piecze i już wiedziałam że zrobił mi malinkę. Oderwał się ode mnie i szeroko się uśmiechnął. Przy moim wejściu poczułam jego penisa a po chwili go w sobie, jęknęłam z bólu Zayn musiał to zauważyć bo czekał aż się do niego przyzwyczaję, popatrzył się na mnie i szukał w moich oczach pozwolenie na dalsze ruchy i chyba go znalazł bo zaczął się poruszać. Na początku poruszał się pomału ale  potem zwiększył tępo, moje dłonie przeszły z jego karku na plecy, wbiłam mu paznokcie a potem nimi przejechałam a chłopak warknął gardłowo ale nie przestawał się poruszać. Wchodził we mnie coraz głębiej aż dobił do mojego punktu G. Jęknęłam gardłowo jak poczułam rozlewającą się przyjemność w moim ciele. Zayn zrobił jeszcze kilka pchnięć i sam doszedł. Padł na mnie, krople potu były widoczne na jego skórze, czekaliśmy aż nasze oddechy się unormują.
-Byłaś wspaniała, gdzie ty się chowałaś przede mną, co?-zapytał i popatrzył się na mnie z lekkim uśmieszkiem.
-Dzięki. Nie wiem musiałeś źle szukać- mruknęłam i wpiłam się w jego malinowe usta. Oderwaliśmy się jak zabrakło nam powietrza w płucach, uśmiechnęłam się do niego, on odwzajemnił uśmiech. Położył się obok i przyciągnął mnie do siebie i pocałował w głowę, ja byłam tak zmęczona że zaczęłam ziewać.
-Zmęczona?-pokiwałam twierdząco głową- To śpij. Dobranoc księżniczko-pocałował mnie na dobranoc.
-Dobranoc misiu-odpowiedziałam i oczy same mi się zamykały, zasnęłam słuchając jego miarowy oddech. Obudziły mnie promienie słoneczne, które przedzierały się przez okno, bo kto by pamiętał o zasłonięciu okna przy takiej upojnej nocy, uśmiech wkradł mi się na usta po przypomnieniu sobie tego co się wczoraj działo. odwróciłam głowę w stronę Zayna, które jeszcze smacznie spał, wygląda prze pięknie jak śpi, taki bez troski, nie przejmujący się niczym, na jego buzi widniał delikatnie uśmieszek, przez ten widok sama się uśmiechnęłam. Chciałam się odwrócić żeby sprawdzić która jest godzina ale mi się nie udało bo zostałam bardziej przyciągnięta do boku mojego misia, chwile się męczyła żeby wyplątać się z jego żelaznego uścisku ,ale udało mi się. Było wpół do jedenastej, „no to se pospałam” pomyślałam. Odwróciłam się ponownie do Zayna i przyglądałam mu się przez dłuższą chwile a potem zaczęłam go całować po szczęce, usłyszałam pomruk zadowolenie, więc dale kontynuowałam tą czynność, aż dotarłam do jego ust, całowałam go mocno on odwzajemnił pocałunek, a po chwili ja leżałam pod nim, zaczął pogłębiać pocałunek zajęczałam mu w usta i poczułam jak się uśmiecha. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie bo brakło nam powietrza, Zayn nie czekając długo zaczął całować moją szyje. Dalej można się  domyślić  co się dział. Po skończonym stosunku leżeliśmy koło siebie i czekaliśmy aż nasze oddechy się unormują.
-Dzień dobry kochanie- wymruczał- Jak się spało?
-Dzień dobry, misiek. Spało mi się fantastycznie, ale teraz czuje się o wiele lepiej- uśmiechnęłam się.
-Ciesze się, mi teraz też jest o wiele lepiej. Takie poranki mógłbym mieć codziennie.
-Ja też , ale wolała bym to robić o wiele częściej.- poruszyła sugestywnie brwiami.
-Tak, ja tez. Z tobą zawsze i wszędzie.- pocałował mnie namiętnie. Chciałam wstać ale mi się nie udało bo od razu zostałam pociągnięta  z powrotem do klatki Mulata.
-Chciałam się iść umyć.-powiedziałam  śmiejąc się.
-A ja chce jeszcze z tobą trochę poleżeć.-powiedział przesłodzonym głosikiem. Zaśmiałam się i znowu spróbowałam wstać i udało mi się ale usłyszałam jęknięcie niezadowolenia ze strony Zayna.
-Chodź się myć, a potem pójdziemy na dół i zrobię nam śniadanko.
-Ok, na mówiłaś mnie.- po tym wstał i poszliśmy razem do łazienki. Tam się razem wykąpaliśmy, wytarliśmy puchowymi ręcznikami i umyliśmy zęby. Potem poszliśmy do garderoby się ubrać. Ubrałam się w leginsy, bordowy sweterek, trampki i oczywiście pod to bieliznę. Zayn ubrał czarne rurki, białą podkoszulkę i supry białe. Po ubraniu się wyszliśmy z pokoju, schodząc schodami na dół a potem prosto do kuchni tam byli już wszyscy.
-Cześć wszystkim.-powiedzieliśmy gdy weszliśmy.
-Cześć- odpowiedzieli chórem. Podeszłam do lodówki obczaić co jest i zrobić śniadanie. Wyjęłam produkty na naleśniki i zaczęłam wszystko przygotowywać, jak piekłam któregoś z kolei, usłyszałam jak Louis rozmawia z Zaynem o mnie i Maliku. Ale nie za bardzo słuchałam tylko widziałam jak spoglądają na mnie. Gdy już upiekłam naleśniki i postawiłam je na stół zabrałam się za przygotowanie dodatków. Całe śniadanie było ciche dopóki się nie odezwałam.
-Chłopaki mam pomysł-wszyscy się popatrzeli na mnie ze znakiem żebym kontynuowała swoją wypowiedź-Może zrobilibyście sobie dzisiaj taki wieczór męski, zaprosilibyście jeszcze kilka chłopaków, kupili trochę alkoholu, a ja mi Caro zrobiłybyśmy wam jakiś przekąski. Co wy na to?
-To bardzo dobry pomysł-poparł mnie Harry, reszta przytaknęła głową że się zgadza oprócz Zayna, no tak mogłam się domyślić że nie spodoba mu się ten pomysł.
-No nie wiem. A wy co będziecie robić?-Zapytał Zayn.
-My będziemy grzecznie siedzieć w pokoju Caro i rozmawiać, a potem możemy iść do twojego pokoju pooglądać TV. Zgódź się proszę, przecież musisz trochę posiedzieć z kumplami i się tochę zabawić a nie mnie ciągle pilnować, jakbym chciała uciec to bym to już zrobiła.-powiedziałam i się do niego uśmiechnęłam.
-Stary co ci zależy? May ma racje, musisz się trochę zabawić.-dopowiedział Liam.
-No dobra niech wam będzie.-westchnął z rezygnacją do dalszej konserwacji.-Robię to tylko bo mnie ładnie poprosiłaś.-wyszeptał mi do ucha a potem pocałował. Wszyscy jęknęli z obrzydzeniem. Odsunęliśmy się od siebie .
-Dobra, Harry i Louis dzwonią do kilku naszych kumpli żeby przyszli, a ja, Zayn i Niall jedziemy do sklepu, dziewczyny wiedzą co mają robić. -porozdzielał zadania Liam. Po chwili chłopcy zmyli się z kuchni. Caro dziwnie na mnie patrzyła.
-Co? Mam coś na twarzy że się tak na mnie patrzysz?
-Nie, ale zastanawiam się po co wymyśliłaś jakiś głupi wieczór dla tych idiotów?- zapytała.
-Powiem ci ale nie tu i teraz.
-To kiedy?
-Jak będziemy w pokoju, a teraz sprzątajmy czym szybciej się z tym uwiniemy tym lepiej.
-Dobra, to sprzątamy. Ale mi się nie chce.-jęknęła pomału wstając. Uwinęłyśmy się ze sprzątaniem w dwie godziny, jak skończyłyśmy to chłopcy wrócili z zakupów. Nakupowali tyle tego jakby robili mega imprezę a nie wieczór męski. Jak przygotowywałyśmy obiad dowiedziałyśmy się że będzie razem z nimi 15 osób. Na obiad zrobiłyśmy zapiekankę.
 Jedliśmy w ciszy, aż się któryś odezwał.
-Pyszna ta zapiekanka. -odezwał się Niall, wszyscy mu przytaknęli.
-Dzięki, a możesz mi powiedzieć kiedy zrobiłam coś nie dobrego?
-Nigdy, ty zawsze robisz pyszne jedzenie.- uśmiechnęłam się do niego, nagle na udzie poczułam czyjąś dłoń, odwróciłam się do tej osoby i okazała się nią być Zayn. Podniosłam brew do góry  w znaku żeby powiedział mi o co mu znowu chodzi.
-Nie podrywaj mojego kumpla. Jesteś moja. -wysyczał mi do ucha.
-Ja go nie podrywam, tylko z nim rozmawiam. A ty od razu zazdrosny się robisz, ogarnij się w końcu bo to wkurwiające się robi.- powiedziałam, pocałowałam go w policzek i poszłam na górę, w moje ślady poszła Caro. Jak weszłam na górę skierowałam się od razu do jej pokoju.
-Dobra, teraz gadaj o co chodzi z tym wieczorkiem-powiedziała zamykając drzwi od pokoju.
-Zaproponowałam im to, żeby wieczorem jak będą porządnie schlani  uciec stąd na dobre. Skapną się dopiero jak wstaną a my już będziemy siedzieć w samolocie lecący do Polski.
-Dobry pomysł.-poparła mnie. Przez godzinę rozmawiałyśmy na temat naszej ucieczki, ustaliłyśmy że pojedziemy do najbliższego hotelu koło lotniska, kupimy bilety na najszybszy lot do Polski i wrócimy do domu. Potem przyszedł Louis żebyśmy zaczęły szykować jedzenie bo chłopaki mają przyjść na 18, a była 16:30. Zeszłyśmy  na dół i zabrałyśmy się od razu do przy gotawań. Zrobiłyśmy stertę wypasionych kanapek, ugotowałam gulasz żeby zjedli coś ciepłego przed piciem, a Caro upiekła im babeczki. Potem do misek nasypałam chipsy i popcorn, a do kubków paluszki, pozanosiłyśmy to do salony, w tym momencie rozdzwonił się dzwonek do drzwi, oznaczało to tylko że goście przyszli, wróciłyśmy się do kuchni podgrzać gulasz. Jak podpaliłam palnik to wszedł Josh.
-Cześć piękne. -uśmiechnął się do nas.
-Hej.-odpowiedziałyśmy.
-Josh jestem, a wy?-przedstawił się.
-May, a to Caro moja przyjaciółka.-pokazałam na dziewczynę która siedziała przy wysepce kuchennej.
-Co z tym jedzeniem?-do kuchni wszedł Niall.
-Cierpliwości człowieku, na to trzeba czasu. -zaśmiała się Caro.
-Głodny jestem. -pożalił się nasz ciągle głodny Niall.
-Mówi się trudno, przykro mi nie jesteśmy maszynami. Przez te dziesięć minut z głodu nie umrzesz.
-Hahaha... -zaśmiał się sarkastycznie.
-To może ja nie będę przeszkadzać- powiedział do tej pory milczący Josh.
-Ty nam nie przeszkadzasz, tylko on.-wskazałam na Horana.
-Cicho, bo Zayna zawołam. -próbował mnie nastraszyć.
-To wołaj, ja się go nie boje, a jakby coś zrobił nie tak to o seksie może zapomnieć.
-Co? -zapytał Zayn wchodząc do kuchni.-Jak to brak seksu, co ja znowu zrobiłem?- zapytał z przerażeniem i złością w oczach.
-Domyśl się. -odpowiedziałam z chytrym uśmieszkiem. Spojrzałam co robi reszta która tu była, Josh się zmył, a Niall rozmawiał o czymś z Caro. Zayn dalej rozmyślał co mi zrobił, fajnie go widzieć takiego zakłopotanego.
-Nie wiem oświeć mnie. -wybuchłam niekontrolowanym śmiechem, a on stał zdezorientowany   nie wiedząc o co chodzi.
-Ty naprawdę wziąłeś to na poważnie? -zapytałam dalej się śmiejąc. -Ja to powiedziałam tylko dlatego żeby Niall ci głupot nie naopowiadał.
-To dobrze. - wypuścił powietrze z ulgą. -A co miał mi Niall powiedzieć?
-To że rozmawiałam z Joshem i nie chciałam mu dać jeść.
-Aha, ale te jedzenie mogła byś już podać, chłopcy głodni są.
-Dobra już podaje. -podeszłam do przygotowanego jedzenia- Caro pomóż mi.
-Dorób sobie dwie ręce a nie mnie fatygujesz. -odpyskowała ale i tak mi pomogła, jak weszłyśmy do salonu każdy chłopak się na nas gapił.
-Czego się gapicie, dziewczyn żeście w życiu nie widzieli. -warknęłam a nich.
-No takich ładnych to nie. -odezwał się jeden z chłopaków siedzących na kanapie.
-Tak wiemy że jesteśmy piękne, za każdym razem tak nam chłopcy mówią. -odpyskowałam im i skierowałam się w stronę schodów, Caro poszła za mną. Gdy byłam w połowie schodów usłyszałam jak woła mnie Zayn.
-A gdzie buziak dla dobrej zabawy? -zapytał i śmiesznie poruszył brwiami. Zbiegłam na dół i wpiłam się w jego usta.
-Dobrej zabawy. -powiedziałam i pobiegłam na górę.
-Jesteście totalnie niewyżyci … spać się się przez was nie da. Oh Zayn mocniej -jęknęła ze śmieszną miną. -Nie zdziwię się jak za dziewięć miesięcy będę ciocią...
-Nie będziesz, przecież mamy implanty. A tak w ogóle na razie dzieci nie chce.
-Implanty implantami ale ile one mogą wytrzymać przecież z taką ilością plemników cały harem zapłodnił. W ogóle widział bym go jako sułtana a ciebie jako nałożnice. -mówiła żywo gestykulując rękami.
-Ależ wymyśliła. Zayn jako sułtan to by było śmieszne, ja jego nałożnicą nigdy bym nie został mógłby sobie pomarzyć. Jakbyśmy zostały to bym sobie go tak wychowała że chodziłby jak w zegarku, a tak mam go w dupie ale nie dosłownie.
-A propo, brał cię od tyłu? -poruszała znacząco brwi.
-Tak, raz podczas mojej kary , następnego razu nie będzie. A ciebie Niall brał?
-Nie, on ledwo się do przodu dobrał. -zaśmiała się gardłowo.
-Ty to naprawdę suką jesteś. -przyznałam.
-Dzięki stara, naprawdę dzięki.
-No co? To prawda, zawsze się im stawiasz, pyskujesz, brakuje jeszcze żebyś ich zaczęła bić.
-Uwierz mam niekiedy ochotę.
-No ja też, w szczególności Malika.
-Najpierw się z nim pieprzysz a potem chcesz go bić. Naprawdę boje się o twoje zdrowie psychiczne. Zmieniasz się we mnie.
-Też to zauważyłam, ale co zrobić jak my prawie jak siostry jesteśmy. Pieprze się z nim bo mi się chce, a walnąć go za jego zazdrość to co się czepiasz.
-Wiesz mi też się chce -tu się zatrzymała -ale nie latam do Nialla czy któregoś a chłopaków i się z nimi nie pieprze. Ale to twoje życie, twój chłopak, nie wtrącam się, tylko błagam ciszej.
-No właśnie moje życie. Ja nie latam za Zaynem tylko on za mną. Jak ci przeszkadzają nasze krzyki i jęki to zatkaj uszy.
-Cokolwiek.
*Perspektywa osoby trzeciej*
Dziewczyny siedziały w pokoju Caro i rozmawiały na różne tematy. Zaś chłopcy bawili się w najlepsze.
Najpierw zjedli przygotowane jedzenie które popili dość dużą ilością alkoholu, jeden z chłopaków zaczął marzyć co te dziewczyny wyprawiają w łóżku i co potrafią ich usta.  Zayn się wkurwił jak to usłyszał, nie podobało mu się to że mówił o jego dziewczynie.
-Weź się kurwa zamknij, bo ci przy pierdole.
-O co ci chodzi? Przecież nic złego nie robię, tylko myślę jaki one by były w łóżku, a to mi wolno.
-Wolno, ale nie o tych dziewczynach bo jedna jest moja. -warknął na niego, dłonie w pięść się zawinęły.
-Która twoja? Stawiam na brunetkę, bo spokojniejsza.
-Nie, moja jest blondynka.
-Wole brunetki. Twoja blondynka za bardzo wyszczekana jest, a mi się takie nie podobają.
-A ja wole blondynki. Wiem jaka ona jest i to mi się w niej podoba, przynajmniej na swoim u mi postawić. Od dłuższego czasu nie lubię brunetek  bo miałem z nimi złe doświadczenia, a moja blondyneczka jest najukochańsza. -pod koniec wypowiedzi zrobił rozmarzone oczy.
-Nie wiem co ty masz do brunetek. Caro jest naprawdę seksi. -Niall zrobił znaczny ruch dłońmi
-Nie pamiętasz mojej byłej dziewczyny Victorii, co mi zrobiła. A do Caro nic szczególnego nie mam ale niekiedy mnie wkurwia.
-Tak Victoria była kompletną suką. Większą niż Caroline a to trudno przebić. -zaśmiał się Lou .
-Tak, ona to totalna suka. -zgodził się Liam z Lou.
-Nie zawsze.
-Ale większość czasu. -pierwszy raz odezwał się Harry.
-Ciebie nie lubi wyjątkowo. -zachichotał Lou.
-Wiem, dobra czas zapalić coś mocniejszego. -powiedział i zaczął skręcać jointy. Zioła starczyło na trzydzieści skrętów czyli każdy miał po dwa. Chłopcy palili, palili, palili, śmiali się  co głównie było sprawką marihuany. 




2 komentarze:

  1. Siemkaa! trafiłam przypadkiem i zostaję :) super rozdział :) podoba mi się, mega! nie umiem pisać komentarzy, od razu mówię :)

    zapraszam do siebie:
    http://our-little-secret-opowiadanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział i czekam na next. Pozdrawia i życzę weny. Przy okazji zapraszam do siebie --->http://dark-desires-hatred-and-creaving.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń