środa, 27 kwietnia 2016

Rozdział 29

Rozdział dedykowany jest uroczemu Anonimkowi aka "Zakochana w tej historii", to dzięki niej się pojawił. Więc w ten jakże cudowny dzień moich osiemnastych urodzin ślę wam ten świeżutki jak croissanty w lidlu rozdział.
P.S Jesli ktoś kocha BTH tak samo jak ja niech się ujawni w komentarzu:D <3
ENJOY!!! •.•~ Caro

JESZCZE WIĘCEJ NIE POTRZEBNYCH UCZUĆ


Nie mogę uwierzyć że właśnie siedzę w samolocie i lecę do mojego kraju! Tak właśnie powinnam myśleć siedząc w wygodnym fotelu kilkaset metrów nad ziemią. Ale jedyne co mi zaprzątało myśli, to fakt że jadę odwiedzić grób mojego przyjaciela.Który nie żyje... Tak poprostu. Spodziewałabym się wszystkiego, ale że zginie w wypadku samochodowym było niezłym zaskoczeniem. Był najbardziej ostrożnym kierowcą jakiego znałam. Może to nie było z jego winy? Ktoś poprostu mu wyjechał i BUM!. Otrząsnęłam się z nie przyjemnych myśli i spojrzałam w bok. Niall siedział obok mnie przeglądając coś w swoim telefonie, oparłam głowę o jego ramię i spojrzałam w ekran i zobaczyłam kilkanaście zdjęć ze mną w roli głównej. Niektóre były z naszych wycieczek, a inne zrobione jak spałam.
- Robiłeś mi zdjęcia?- uniosłam zdziwiona brwi.
- Yeah... Nie zawsze mogę na ciebie patrzeć na żywo, więc zadowalam się zdjęciami.
- Awww, to urocze!- usłyszałam za nami piskliwy głos Louisa.
- Taa, cokolwiek.
Zignorowałam wywód niebieskookiego na temat jak bardzo urocze to jest i włożyłam słuchawki do uszu. Puściłam moją playlistę losowo, a kiedy pierwsze tony       " Can you feel my heart - Bring me the Horizon " zabrzmiały w moich uszach, automatycznie się odprężyłam. Ta piosenka działała na mnie jak naprawdę mocny papieros,ale też przypominała mi trudy okres w moim życiu. Nawet nie zauważyłam kiedy odpłynęłam.
" Młoda brązowooka dziewczyna siedzi naga na swoim łóżku, przed ogromnym lustrem przed nią. W ręku trzyma cienkie ostrze i obraca je w palcach przyglądając się mu. Wstaje i spogląda na swoje odbicie. Dziewczyna na przeciwko niej przykrzywia głowę i unosi prawą dłoń. Żyletka w jej palcach odbija się metalicznym blaskiem od zwierciadła.
Brunetka przejechałam palcem lewej ręki po swoich żebrach, niemo je licząc. Spojrzała na ostrze po czym przejechała nim pod jednym z żeber. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. Powtarzała czynność pnąc się coraz wyżej. W końcu dotarła do ostatniej kości, a po jej boku spływała szkarłatna krew.
"Nigdy nie będziesz idealna"
Powiedziała do odbicia po czym każdą z ran pogłębiła. Po jej policzkach spływały słone łzy wlatując między jej rozchylone spierzchnięte wargi. Jej lewe biodro i noga były pokryte szkarłatem, a pod stopami tworzyła się plama. Nastolatka poczuła jak świat zaczyna wirować. Pojrzała w dół na podłogę pokrytą jej własną krwią.
"Nikt cię nigdy nie pokocha, przecież jesteś nic nie warta"
Słowa stawały się coraz cichsze i mniej wyraźnie. Dziewczyna upadła na kolana, i chwilę potem leżała na zakrwawionych panelach patrząc ja szary sufit pokrywa się czarnymi plamkami"
Caroline...Caro...Carolyn...
- Księżniczko obudź się.
Otworzyłam gwałtownie oczy, napotykając niebieskie  tęczówki centralnie nade mną. Odepchnęłam blondyna i usiadłam prosto chowając twarz w dłoniach. To nie był sen... To było pieprzone wspomnienie, które nie nawiedzało już tyle razy. Za każdym razem  czułam się bez wartościowa i nie potrzebna. Ale nie tym razem. Teraz mam May, która zawsze mnie wspiera, i mam...Nialla? Nie wiem, chyba tak... Powiedział że mnie kocha, czyli jednak da się. A może kłamał? Ale po co miałby wtedy moje zdjęcie na tapecie...
Wstałam z fotela i chwiejnym krokiem udałam się do łazienki. Jeśli pokładowy zegar mówi prawdę do lądowania zostało pół godziny. Weszłam do małej kabiny i dopadłam umywalkę. Przemyłam twarz zimną wodą i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Słabo mi, chyba zaraz zemdleje. Jeszcze zaraz obmyłam twarz biorąc parę głębokich wdechów. Jest ok, poprostu mam w sobie z dużo emocji. Moja ręka mimowolnie powędrowała do żeber a palce przejechały po grubych bliznach. Prawie zlewają się z żebrami, teraz chciałabym żeby to były tylko kości. Ale niestety czasu nie cofnę. Wróciłam na swoje miejsce napotykając po drodze zdziwione spojrzenie przyjaciółki.
- Wszystko ok?- zapytała niemo.
Skinęłam tylko głową i przemykając oczy opalałam głowę o ramię Nialla. Jego obecność mnie uspokaja, a jego zapach to najlepsza aromaterapia na świecie. Uh, gadam jak zakochana nastolatka...
A może jestem zakochana?
                             *~*~*~*
Przejazd do hotelu minął szybko, przynajmniej dla mnie. Zatrzymaliśmy się w Katowicach. Ponieważ z właśnie w tu leżał Jakub. Wzięliśmy pięć pokoi. Standardowo nie dostałam własnego tylko wylądowałam w jednym łóżku z Niallem. Ale nie przeszkadzało mi to... Nie chciałabym spać sama. To mnie przerasta. Po zalokowaniu się w swoich pokojach spotkaliśmy się wszyscy w lobby. Uparłam się żeby już dziś iść na cmentarz. Chce mieć to za sobą. Nie zrozumcie mnie źle, to nie tak że mam to w dupie, czy coś. Tylko to dla mnie bardzo ciężkie i nie sądzę żebym wytrzymała jeszcze jeden dzień. May wezwała taksówkę, jedną dla mnie i dla Nialla, a drugą dla nich. Nie chcieli mi przeszkadzać w tym pożegnaniu wiec postanowili pojechać do galerii, za co jestem im wdzięczna. Chociaż dziwę się ze im się jeszcze chce po tej podróży i ze nie boją się spotkania fanek i paparazzi. Ale to już ich problem. Wsiadałam z blondynem do taksówki. Podałam ulicę na której leżał cmentarz, którą wcześniej przed wylotem, niemal siłą wyciągnęłam od matki Kuby. Zimna suka...
Kiedy dotarliśmy na miejsce bez problemu dotarłam do odpowiedniego grobu. Jakby nasza więź prowadziła mnie do niego.
Stanęłam przed nagrobkiem i zaśmiałam się głośno.
- To jakiś pieprzony żart... Uwielbisz to robić, nabijać się ze mnie. Pewnie zaraz wyskoczysz zza jakiegoś drzewa i krzykniesz coś głupiego, wplątując co drugie słowo"kurwa"- zaczęłam mówić do szarego marmuru- Nie wyskoczysz...już nigdy nie powiesz do mnie " siostrzyczko"- uklękłam na zimnej ziemi a po moich policzkach zaczęły spływać łzy- Ty naprawdę nie żyjesz...JAK MOGŁEŚ MI TO ZROBIĆ TY DUPKU! KTO CI KURWA POZWOLIŁ! MOGŁEŚ NIE WSIADAĆ DO TEGO PIERDOLONEGO AUTA!!!- krzyczałam na cały cmentarz.
Jakaś staruszka spojrzała na mnie ze współczuciem kiedy zaczęłam histerycznie płakać. Niall podbiegł do mnie, podniósł mnie z ziemi i mocno przytulił. A ja jedyne co mogłam teraz zrobić to płakać w jego białą koszulkę.
- No już spokojnie...proszę księżniczko, nie mogę patrzeć jak cierpisz.
Spojrzałam na niego i wytarłam moje policzki.
- Płaczem nie przywrócę mu życia- powiedziałam w jego klatkę piersiową- muszę się z tym pogodzić. Poprostu będę myśleć ze wyjechał do Azji.
-Dlaczego do Azji?- zdziwili się blondyn.
- Bo jest daleko.
Oderwałam się od niego i wyciągnęłam telefon z jego kieszeni.
- Co ty...
- Taxi.
Powiedziałam tylko i wybrałam dobrze mi znany numer.
Kierowca był już po pięciu minutach, zaskakująco szybko jak jak na taryfę, ale nie narzekam. Kiedy dotarliśmy do hotelu, reszty jeszcze nie było. W pokoju rozebrałam się do bielizny i wyciągnęłam z walizki dresy. Poszłam pod prysznic, zmieniłam bieliznę na na bez szwowe majtki i sportowy stanik i założyłam na to spodnie dresowe i bluzę z pusheenem. Wróciłam do sypialnia i rzuciłam się na łóżko.
- Myślisz ze mają tu lody?
Niall spojrzał na mnie z nad swojego telefonu.
-Ja mam to wiedzieć?
- Nie ważne, poprostu zapytam.
Sięgnęłam po telefon hotelowy i wcisnęłam guzik obsługi.
- Chcesz coś?
- Weź mi jakiś obiad...
-Dzień dobry w czym mogę pomóc - w słuchawce odezwała się kobieta.
- Dzień dobry, czy jest możliwość zamówienia lodów do pokoju?
- Oczywiście,  życzy sobie pani jakieś specjalny deser?
- Nie wystarczy pudełko czekoladowych i pudełko miętowych i do tego danie dnia.
- Czy to wszystko?
- Oh, jeszcze sok pomarańczowy.
- Rozumiem, do którego pokoju mamy dostarczyć zamówienie?
- 219
-Dziękuję, miłego dnia.
- Ja także dziękuję.
Zadowolona odłożyłam słuchawkę i wygodniej położyłam się między poduszkami.Niall obrócił się w moją stronę podpierając głowę na łokciu.
- To jest to co masz zamiar robić? Obżerać się lodami?
- I oglądać głupie seriale. Jak ci nie pasuje to twój problem.
- No co ty wchodzę w to!
Zaśmiali się uradowany i sięgnął po pilota, jednak po chwili oddał mi go.
- Ty to zrób, nie znam tych waszych programów...
                              *~*~*~*
*Zimne powietrze owiewało moją twarz, kiedy zmierzałam w stronę parku, co mu do głowy strzeliło żeby spotykać się w środku nocy?! Z ciemności zaczęła wyłaniać się fontanna położona w samym środku parku. Obok niej stała zakapturzona postać.

- Wiesz która godzina?- odezwałam się kiedy byłam już przy nim.
-Z tego co wiem to druga.
- Lepiej żeby powód dla którego wyciągnąłeś mnie z łóżka o tej porze był ważny.
-Jest, chodźmy.
Ruszył w stronę jedej z alejek, a ja za nim.
Kiedy już byliśmy na jednej z najciemniejszych drużek, obrócił się do mnie i złapał mnie z nadgarstki.
-Tak bardzo cię kocham. Nie potrafię bez ciebie żyć wiesz?- przybliżył się do mnie i oparł swoje czoło o moje.
-Do czego zmierzasz?
-Czy nie będzie wspaniale kiedy umrzemy razem? Będzie wspaniale, taka romantyczna śmierci jak w Romeo i...
-Co ty pierdolisz?!- przerwałam mu gwałtownie.
- Chcę żebyśmy byli razem...na zawsze.
Z tylnej kieszeni wyciągnął nóż i wbił go miedzy moje żebra. Krzyknęłam wyjmując ostrze z ciała.
-Hej co tu się dzieje?!- jakiś mężczyzna w średnim wieku, biegł w naszym kierunku. Spłoszony chłopak uciekł i zniknął między drzewami.
- Wszystko w porządku?- zapytał przechodzień.
-Tak..chyba tak...*
Obudziłam się głośno dysząc, odstawienie tabletek nie było mądrym pomysłem. Muszę pozbyć się wspomnień z moich snów. To wręcz hak koszmary.
-Co się stało- zapytał zaspany Niall
- Nic to tylko zły sen.


poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Rozdział 28

PRZEPRASZAM wiem ze nie było dłuuuugo rozdziału ale już się tłumaczę. W połowie lutego byłam tydzień w szpitalu i nie miałam jak napisać bo praktycznie przez cały pobyt byłam przyćpana przeciw bólowymi, potem napisałam rozdział, ale mi się usunął:ccc Teraz wynagrodzę wam to scenką +18 Enjoy:)) Caro



UCZUCIA SĄ GŁUPIE


CAROLINE'S POV
Pierwszy tydzień na wyspie przebiegł wyjątkowo spokojnie, May cały czas leżała  w łóżku a Zayn czuwał na nią niczym pies.
Ja z chłopakami zwiedzałam wyspę, chodziłam na plażę i jadłam naprawdę dobre jedzenie. Było tak kolorowo...dla nich. Ja męczyłam się w ich towarzystwie, nie znieść myśli ze nigdy nie odzyskam wolności. Ale były tez dobre strony tego wyjazdu. Miałam dostęp do telefonu. Kiedy tylko wróciliśmy z jednej z wypraw a chłopcy poszli wymęczeni do swoich pokoi, złapałam za telefon stacjonarny i pobiegłam do siłowni. Wybrałam numer mojego przyjaciela z polski, po paru sygnałach usłyszałam kobiecy głos.
-Halo?
-Dzień dobry czy mogę rozmawiać z Kubą?
-Przykro mi Jakub miesiąc temu zginął w wypadku samochodowym-głos kobiety był zimny i suchy- Do widzenia.
Zszokowana upuściłam telefon na podłogę. Jak zginął? Przecież zawsze jeździł tak ostrożnie. Jedna z niewielu osób które kocham nie żyje. Mój umysł ogarnął chaos.Pobiegłam do pokoju May, gdzie zastałam ją jak czytała książkę leżąc w łóżku.
-Coś się stało?- zapytała zdziwiona odkładając książkę.
- On umarł... Kuba nie żyje.
- Co? Kiedy? Jak to się stało? Skąd wiesz?
Wzięłam drżący wdech i usiadłam na podłodze przed jej łóżkiem.
-Wzięłam stacjonarny z salonu i zadzwoniłam do niego, odebrała jakaś  kobieta, jego mama zgaduje i powiedziała że zginął w wypadku samochodowym miesiąc temu.
-O boże, nie lubiłam go, ale mi żal mi go. Nawet nie wyobrażam sobie jak może czuć się jego matka.
-Chuj z jego matką i tak ją nigdy nie obchodziło co się z nim dzieje. Muszę przekonać Nialla że pojechał ze mną do Polski, chcę pójść na jego grób.
- Wątpię by się zgodził, ale pomogę ci go przekonać. Pogadam z Zaynem by też się zgodził, mogą przecież z nami pojechać.
- Oni na pewno z nami pojadą jak już, nigdy nie puszczą nas samych.
- No w sumie masz rację.
Skinęłam głową i poszłam do swojego pokoju. Niall siedział na łóżku i szukał czegoś w walizce. Akcje czas zacząć...
Podeszłam do niego, usiadłam okrakiem na jego kolanach i złapałam jego twarz w dłonie.
-Mam do ciebie prośbę - otarłam się tyłkiem o jego krocze.
-Jaką?- zapytał niskim głosem a jego oczy wyraźnie pociemniały.
Popchnęłam go tak aby położył się na łóżku i oparłam dłonie na jego torsie.
-Potrzebuję - zakręciłam tyłkiem ocierając się o niego- żebyś pojechał ze mną- pochyliłam się do jego szyi -do Polski- przygryzłam płatek jego ucha- żebym mogła odwiedzić grób przyjaciela. Zeszłam pocałunkami w dół jego szczęki.
- Skarbie, nie mogę...- jęknął kiedy naparł tyłkiem na jego twardego już kutasa- Chłopcy mnie zabiją.
-Proszę tylko dwa dni- jeszcze raz zakręciłam tyłkiem i musnęłam jego usta swoimi.
Pogłębił pocałunek i ścisnął mój tyłek. Poczułam jak zmienia pozycję i momentalnie zawisa nade mną.
- Zobaczę co da się zrobić.
Wpił się w moje usta, agresywnie ściskając moją pierś. Owinęłam nogi wokół jego bioder kiedy otarł się swoją erekcją o moją łechtaczkę.
-Nawet nie wiesz ile na to czekałem- oderwał się na chwilę do moich ust- tak bardzo cię pragnę.
Po tych słowach przyssał się do mojej szyi, wkładając ręce pod moją koszulkę. Jęknęłam cicho kiedy przygryzł skórę którą wcześniej ssał. Szepnęłam za jego koszulkę, dając mu znak żeby ją ściągnął. Zrobił to po czym powtórzył tą czynności z moją. Położyłam dłonie na jego wyrzeźbionej klacie i przejechałam w dół aż do linii bokserek, zahaczając palce o krawędź spodni. Niall zaczął całować rowek między moimi piersiami, w tym samym czasie dobierając się do zapięcia stanika. Kiedy go już zdjął, złapał pewnie za moje piersi i zaczął ssać jeden z sutków. Wiłam się z przyjemności kiedy dołączył do tego jeszcze swoje palce na drugim sutku. Złapałam za jego erekcję i potarłam przez spodnie, co wywołało u niego jęk. Dobrałam się do jego guzika od spodni i zręcznie go rozpięłam. Wsunęłam rękę głębiej masując jego kustasa przez bokserki. Warknął gardłowo i zerwał ze mnie spodenki razem z majtkami. Włożył we mnie dwa palce przyciskając kciuk do łechtaczki.
- Taka mokra, tylko dla mnie.- wyszeptał tuż przy moich ustach.
Poruszał wolno palcami kiedy ja ściągnęłam jego spodnie z bokserkami do połowy ud i chwyciłam jego penisa i zaczęłam ruszać dłonią w górę i w dół. Niall nie czekając długo wszedł we mnie gwałtownie do końca co wywołało u mnie głośny jęk, na co chłopak warknął gardłowo. Zaczął się poruszać za każdym razem dobijając do mojego punktu G. Wiłam się i jęczałam pod jego napiętym ciałem, nie potrzebowałam dużo żeby dojść. Blondyn wykonał trzy głębokie ruchy, a ja zacisnęłam się na nim dochodząc głośno, a Niall zaraz po mnie wygryzając się w moją szyję. Opadł na mnie ciężko dysząc.
- Kocham cię księżniczko.
                            ~*~*~*~
Następnego dnia siedziałam na kanapie z May i obgadywałyśmy wyjazd do polski. Co prawda żaden z chłopaków nie powiedział że się zgadza ale to było tylko kwestią czasu.
- Jak myślisz zgodzą się?- zapytała niepewnie May.
- Niall na pewno.
- Skąd wiesz?
- Wczoraj po seksie powiedział mi że mnie kocha.
- To było do przewidzenia- przewróciła oczami- wszyscy wiemy że się w tobie kocha.
- Wiem..dlatego nie byłam zaskoczona, jego miłość do mnie ułatwi nam wyjazd do Polski.- uśmiechnęłam się chytrze.
- A ty czujesz coś do niego?
- Nie wiem... - zmarszczyłam brwi- możliwe, w jakiś dziwny sposób zależy mi na nim. Ale to za wcześnie żebym mogła stwierdzić co to za uczucie.
- Nie wierzę- May udała zaskoczoną - Caroline kamienne serce, czuje coś do chłopaka.
Walnęłam ją w ramię na co się zaśmiała.
- Co to za zabawy bez nas?
W salonie pojawił się Harry z Louisem.
- Żadne zabawy, poprostu rozmawiamy- wytłumaczyła May.
- Oh przestań, przyznajcie się że gracie w rozbieranego pokera- droczył się Lou.
- A widzisz tu gdzieś karty i nagie kobiety?- uniosłam brew patrząc na niebieskookiego.
- Noo..nie.- udał zawiedzioną minę- ale mamy za to dobre wieści!
- Strzelaj
- Jutro w południe wylatujemy z wyspy i lecimy prosto do polski na trzy dni!- wykrzyczał Harry.
- Yaaas- zaskoczyłam z kanapy i przytuliłam loczka.
- Ejjj a ja?!- odezwał się oburzony Lou.
Uśmiechnęłam się tylko i cmoknęłam go w policzek.
- Chodź May! Musimy się spakować!


10 KOM.= KOLEJNY ROZDZIAŁ ^^