piątek, 27 marca 2015

Rozdział 7

Kolacja


CAROLINE'S POV
Weszliśmy do budynku całą grupą.Recepcjonistka popatrzyła na nas jak na niedorozwoji. Louis podszedł do niej i uśmiechnął się uroczo.
-Te dwie panie-wskazał na nas-są umówione.
Skinęła głową i poprowadziła nas do gabinetu. Chłopcy poszli za nami.
-Nie możecie tam wszyscy wejść-powiedziała stanowczo-tylko pacjentki.
Pokręcili nosami ale puścili nas same.Wkroczyłyśmy do gabinetu w którym siedział młody , bardzo przystojny mężczyzna.
Ginekolog Brayan McCalvin.
-Witam-uśmiechną się uprzejmie- co was do mnie sprowadza?
-Chwileczkę-odwzajemniłam uśmiech.
Podeszłam do drzwi i wyjrzałam przez nie. Wciągnęłam Zayna do środka i postawiłam przed lekarzem.
-Kotku proszę wytłumacz panu po co nas tu przyprowadziłeś-May poklepała Malika po ramieniu.
-Dlaczego to jest facet?-warknął
-Jestem przede wszystkim lekarzem-odezwał się mężczyzna za biurkiem-płeć tu nie ma znaczenia.
-Chcę żeby badała je kobieta-zażądał.
-Bardzo mi przykro ale w tej chwili jestem jedynym ginekologiem tutaj.
-Zaza-dźgnęłam go w plecy-powiedz po co tu jesteśmy.
-Ma pan wszczepić dziewczynom implanty antykoncepcyjne-powiedział z grymasem na twarzy.
-Oczywiście, może pan wyjść-wskazał ręką na drzwi.
-Zostanę tu-uparł się.
-Zayn!-krzynełyśmy razem z May.
-Dobra, już dobra-uniósł ręce w obronnym geście i wyszedł.
-Ok -lekarz zatarł ręce-sprawdzimy czy nie jesteście w ciąży.
*~*~*~*
Po wszystkich badaniach i wszczepieniu implantów, podziękowałyśmy doktorowi i wyszłyśmy z gabinetu.
-Wiec, -powiedziałam do siedzących na kanapie chłopaków-jest dobra i zła wiadomość.
-Zacznij od tej dobrej-poprosił Lou.
-Więc dobra jest taka że nie jesteśmy w ciąży.-wtrąciła się May.
-Ale niestety nie możemy wchodzić w żadne stosunki przez tydzień-powiedziałam poważnie-a tak po waszemu, zero seksu przez calutkie siedem dni.
-Jaja sobie z nas robisz prawda?-zaskomlał Liam
-Nie, to co mówię jest prawdą, spytaj lekarza.
Oczywiście blefowałam.Według doktora mogli by nas pieprzyć zaraz teraz już, ale fajnie by było gdyby uwierzyli.
-Obejdzie się-warkną Zayn.
Oj chyba go nie polubił.
Chłopcy wkurzeni poszli do auta, a ja z uśmiechem na twarzy podreptałam za nimi, ciągnąc za sobą May.
-Yhm...przystojny był ten lekarz-powiedziałam do przyjaciółki.
-I to jak! Te jego brązowe oczy-westchnęła.
-Jak to przystojny-zdziwił się Liam-to to był facet?!
Wszyscy chłopcy prócz Zayna spojrzeli na nas ze złością.
Po następnych minutach poczułam jak czyjaś ręka dotyka mojego kolana i jedzie w górę uda. Spojrzałam na jej właściciela. Liam patrzył w mój dekolt, ciemnymi oczami.Chwyciłam jego dłoń i ściągnęłam ją z mojego uda.Ale on nie dawał za wygraną, złapał za moje biodro przyciągając na swoje kolana tak że siedziałam na nim okrakiem.
-Czego ty próbujesz?-zapytałam go z grymasem.
-Mam na ciebie ochotę-mruknął mi do uch przygryzając jego płatek.
-May! Pomocy-Jęknęłam.
-Liam kurwa nie możesz, nie dzisiaj,wytrzymaj do następnego tygodnia, albo idź do klubu i se jakąś znajdź..
- No ale-zaczął protestować.
-Nie ma żadnego ale-przerwałam mu schodząc z jego kolan-sam sobie radź.
-Mam nadzieje że ty May dotrzymasz słowa.-powiedział Zayn
-Jakiego słowa, o czym ty mówisz?- zdziwiła się,a Malik wyglądał jakby mu przywaliła w twarz.
-No o tym co mi obiecałaś jak jechaliśmy do kliniki.
-Nadal nie wiem o co ci chodzi.
-Obiecałaś że się od dźwięczysz za to że pozwoliłem ci pójść na kolacje z Tomlinsonem.-zaczęła się śmiać z niego.
-Przecież wiem nie zapomniałam, tylko się z tobą droczyłam.
-Zdrajca-mruknęłam
-No widzisz, ona przynajmniej nam pomaga ,znaczy Malikowi.-zwrócił się do mnie Lou.
-Jakbyś zapomniał, to ci przypomnę. Nie jestem tu z własnej woli, zmuszacie mnie do seksu, co zalicza się pod gwałt-powiedziałam niskim głosem-i jeszcze oczekujecie że będę wam gotować i po was sprzątać. Więc się kurwa nie dziw że się stawiam, nie będę waszą służącą. Skoro May chce nią być to niech będzie to jej życie. Ale ja nie mam zamiaru wam usługiwać.
-Ja nie chce być ich służącą ani kurwa dziwką ale ja się ich boje bo nie wiem co im szczeli do głowy a szczególności Malikowi.
-May...-zaczął delikatne -nie musisz się nas bać.
-Taaa, jasne nigdy nie wiem jaki masz humor i jak mam się przy tobie zachowywać, jak powiem coś nie tak to drzesz się na mnie ja opętany i nie wiem czy mnie przypadkiem nie uderzysz.
-Skończcie tam już-warknął Lou zza kierownicy.
Reszta podróży minęła w ciszy. Kiedy dojechaliśmy do domu , niemal wybiegłyśmy z samochodu. Poczekałyśmy na Liama żeby otworzył drzwi. Weszłyśmy do domu. May od razu poszła do kuchni gotować obiad. Ja skierowałam się do salonu i walnęłam się na kanapę. Zaraz dołączyli do mnie chłopcy. Zayn włączył jakiś mecz nogi. kiedy była końcówka drugiej połowy , May zawołała na obiad.
-No kurwa w takim momencie -krzyknęłam.
-Słońce proszę poczekaj jeszcze dziesięć minut.-powiedział do niej Zayn.
-Nie, ja nie będę tego podgrzewała, przyłaźcie, możecie sobie mecz nagrać.
-Jeszcze chwilka -błagał Lou nie spuszczając wzroku z telewizora.
-Ja jem wy sobie radźcie później sami.
Wróciliśmy do meczu. Niestety Chelsea przegrało jednym punktem. Chłopcy jak zbite psy poszli do kuchni. May właśnie kończyła jeść.Oni usiedli i czekali aż im samo się nałoży.
-Na co czekacie? Na zbawienie?
-Nałóż nam Caroline-Niall zrobił maślane oczka.
Westchnęłam z rezygnacji i wyłożyłam potrawkę z ryżu i kurczaka na ich talerze.
-Nie jestem głodna-rzuciłam i poszłam się przebrać w strój.
*~*~*~*
Wyszłam z wody totalnie wykończona, uwielbiam czuć jak moje mięśnie wiotczeją za każdym przepłyniętym basenem, kocham czuć to zmęczenie.Spojrzałam na zegar
wiszący nad wejściem. Zostało pół godziny do wyjścia May. Poszłam do pokoju przebrać się i zobaczyć jak idą jej przygotowania.Kiedy weszłam do pomieszczenia zobaczyłam moją przyjaciółkę leżącą na łóżku z gazetą w ręce. Skąd ona ją wytrzasnęła.
-Ty jeszcze w rozsypce?-wrzasnęłam z pretensją-za pół godziny wychodzisz!
-Że co kurwa-pisnęła.
Zerwała się jak poparzona i zaczęła szukać w torbach jakiegoś ubrania. Schyliłam się do jednej wyciągnęłam z niej śliczną czarno miętową sukienkę i pokazałam jej.
Strój na kolacje tylko bez butów i okularów

buty do stroju obok
-Ta będzie idealna-powiedziałam.
Przytaknęła i pobiegła się przebrać.
Po dziesięciu minutach wróciła ubrana w sukienkę. Wglądała ślicznie. Wyszperałam jakieś w sówki i upięłam jej eleganckiego koka.
Zarobiła lekki makijaż i razem zeszłyśmy na dół.Gdzie czekali chłopcy. Kiedy zobaczyli May ich miny były bez cenne.
A Lou uśmiechnął się szeroko i podszedł do niej i wystawił rękę. Złapała ja i razem wyszli.
-Bawcie się dobrze i dzieci nie naróbcie-krzyknęłam za nimi na co się zaśmiali.
Spojrzałam na Zayna. Jego mina wyrażała wściekłość.Oj nie będzie za ciekawie jak May wróci....

LOUIS'S POV
Wyszliśmy z domu, zaprowadziłem ją do samochodu, otworzyłem jej drzwi i pomogłem jej wejść. Okrążyłem i wsiadłem do samochodu od strony kierowcy.
-Ślicznie wyglądasz.-powiedziałem odpalając samochód.
-Dziękuje.-odpowiedziała rumieniąc się, a ja się do niej uśmiechnąłem.
Jechaliśmy 10 minut do celu naszej podróży, zaparkowałem samochód przed małą przytulną restauracją której nazwy nie umiem wymówić, obszedłem samochód i otworzyłem May drzwi, podałem jej rękrę by pomóc jej wysiąść.
-O, jaki dżentelmen.-uśmiechnęła się.
-Staram się.-odpowiedziałem jej uśmiechem. Weszliśmy do restauracji, podeszła do nas kierowniczka sali, bardzo ładna i młoda, uśmiechnąłem się do niej a gdy May to zauważyła szturchnęła mnie w bok.
-W czym mogę pomóc?-zapytała z przesłodzonym głosem.
-Mamy rezerwacje na nazwisko Tomlinson .
-Tak, zapraszam państwa za mną.-gdy to powiedziała poszła w głąb sali, a my za nią.
-Nie patrz się tak na nią jak jesteś ze mną.-syknęła mi do ucha May.
-Nie musisz się niczym martwić, jesteś od niej ładniejsza.-od powiedziałem jej tak żeby tamta kobieta nie usłyszała.
-Ta jasne, zawsze tak mówicie.
-Nie kłóćmy sie chociaż teraz, chciałem z tobą spędzić miły wieczór.
-Ok, ja też nie chce się kłócić.-podeszliśmy do naszego stolika, odsunąłem May krzesełko i poszedłem sam zająć drugie. Przyszedł kelner który za długo przypatrywał się mojej towarzyszce, więc od chrząknąłem i przeniósł wzrok na mnie i w tedy zorientował się o co mi chodzi więc podał nam kartę dań. Po chwili wrócił ten sam kelner i poprosił o nasze zamówienie, May powiedziała że mam sam wybrać, więc wybrałem dorsza do tego szparagi dla May, dla siebie marcheweczki i tłuczone ziemniaki. Na posiłek czekaliśmy jakieś 30 minut, jedliśmy w ciszy ale ja nie lubiłem ciszy więc się odezwałem, byłem ciekawy co zrobił jej Zayn za próbę ucieczki.
-May, możesz mi opowiedzieć co ci Zayn zrobił za próbę ucieczki bo nie chciał nam powiedzieć.
-Opowiem ale jak mu powiesz że ci powiedziałam to nie żyjesz.
-Nic mu nie powiem obiecuje.
-No to tak, jak Niall zabrał Karo do domu to Zayn przygwoździł mnie do ściany i się darł a potem uderzył mnie dwa razy w twarz-ucichła na chwile, jak on mógł ją uderzyć i to jeszcze w twarz , jak jeszcze raz coś takiego zrobi to się policzy ze mną- ale dogadałam się z nim że tego samego wieczoru zrobie mu loda i mnie zostawi, no a potem wpadliśmy na ciebie po tym jak mu pomogłam się zaspokoić. Następnego dnia najpierw wpadłam na Liama ale zaczęłam krzyczeć imię Zayna i on się pojawił więc Liam mi nic nie zrobił ale za to Zayn zabrał mnie do waszego pokoju zabaw i tam mnie ukarał. Ale ja nie chce mówić co mi tam robił, to mnie obrzydza.
-Ok, to nie mów, tyle mi wystarczy. Ale teraz to ja mam problem.
-Jaki?-zapytała a ja jej pokazałem na mój krok.
-Aha i co ja mam do tego?
-Mogłabyś mi pomóc, chociaż ten jedyny raz.
-Może i ci pomogę ale jak Zayn się dowie to wiesz że najpierw ty dostaniesz a później ja.
-Nie dowie się, z nikim o tym nie będę rozmawiał.
-Obiecujesz?
-Obiecuje.
-Dobra to chodź ,wychodzimy jest prawie wpół do dziesiątej.
-Ok.-ona jest na prawdę zajebista nawet długo nie musiałem jej namawiać żeby mi loda zrobiła to było trochę dziwne ale nie zastanawiałem się nad tym zbyt długo. Wyszliśmy z restauracji i od razu skierowaliśmy się do auta, usiadłem na miejscu kierowcy a May na miejscu pasażera , długo nie musiałem czekać aż weźmie się do pracy. Rozpięła guzik moich spodni potem rozsunęła rozporek pobawiła się z moim kutasem najpierw przez spodnie ręką a potem włożyła nią do bokserek, masowała go przez jakąś chwilą. Potem nachyliła się i zaczęła się bawić jego główką, później wzięła go całego do buzi. To uczucie było zajebiste jak doszedłem, nigdy się tak nie czułem, ona była na prawdę dobra w robieniu loda, przyglądałem jej się jak łykała moje nasienie ona na prawdę nie miała odruchu wymiotnego. Ja byłem pod wielkim wrażeniem nie każda laska tak ma.
-Byłaś na prawdę zajebista.
-Wiem, ale dzięki.
-Dobra wracamy bo jak się spóźnimy to Zayn mnie ukatrupi.
-A ja ci nie pomogę, tylko masz nikomu nie mówić co się tu wydarzyło.

-Wiem obiecałem że nie powiem to nie powiem.-i ruszyliśmy w drogę powrotną do domu ale May poprosiła mnie o gumę żeby nie czuła smaku mojej spermy to jej dałem akurat miałem jakiś w samochodzie. Jak dojechaliśmy na miejsce, otworzyłem May drzwi od samochodu a potem frontowe. w domu każdy poszedł w swoją stronę. Ja poszedłem najpierw do kuchni się napić, nalałem sobie soku marchewkowego, wypiłem i poszedłem do siebie ale na korytarzu spotkałem Liama.

piątek, 20 marca 2015

Rozdział 6

Fanki



Obudziły mnie mokre pocałunki składane na mojej skórze.Otworzyłam oczy i zobaczyłam Nialla przyssanego do moje szyi.
-Oh,przestań mi tu glonojada odstawiać-jęknęłam zniesmaczona.
-Stęskniłaś się za mną w nocy?-zignorował moją wypowiedź.
-Nie, Zayn mnie tu zamknął-odpowiedziałam czując nagłą wściekłość-wogóle kto zostawia klucz w zewnętrznym zamku.
-Ja, więc skoro już tu jesteś-zaczął-to może...
-Ooo, nie ma mowy, sam sobie radź.
Chciałam wstać ale przytrzymał mnie w pasie.
-Ty tutaj zostajesz-warknął i przygwoździł mnie do łóżka.

MAY'S POV
Obudziły mnie promienie słoneczne i uporczywy ból głowy. Na swojej tali poczułam ciężką rękę, odwróciłam głowę a tam zobaczyłam śpiącego słodko Zayna. Chwyciłam delikatnie jego rękę żeby się wydostać i go nie obudzić ale mi się to nie udało. Zaczął się przebudzać, jak otworzył oczy i mnie ujrzał to się lekko uśmiechnął.
-Dzień dobry księżniczko.-przywitał się Zayn.
-Cześć, możesz mnie puścić muszę się umyć i coś zjeść.
-Ymmm, nie mogę dobrze mi tak jak jest.-uśmiechnął się złowieszczo
-Ale ja naprawdę muszę się umyć.- zrobiłam słodką minę - Albo jak chcesz to chodź ze mną tylko daj mi się umyć człowieku.-powiedziałam trochę zirytowana jego zachowaniem.
-No dobra chodź- zgodził się z niechęcią w głosie.
- Jest jeszcze jedna sprawa.-powiedziałam do niego z chytrym uśmieszkiem.
-Jaka?-westchnął
-Przynieś mi ciuchy nie będę chodzić naga po domu przecież.
- Seriooo, ale ty wymagająca jesteś.
-Przynajmniej nudzić się przy mnie nie będziesz. A i pozwalam ci wybrać jakiś zestaw dla mnie, więc idź i nie ociągaj się, jak nie wrócisz za 5 minut to pod prysznic wchodzę sama- powiedziałam podchodząc do okna. Po chwili usłyszałam odpowiedz chłopaka.
-Dobra ide przecież, nie bulwersuj się tak.- a kilka sekund później usłyszałam zamykane drzwi. Odwróciłam się i zaczęłam oglądać jego pokój, był w czarne, szare i białe kolory, łóżko było na środku pokoju w kolorach czarnych z białymi dodatkami jak poduszki, na lewo od łóżka były drzwi zapewne do łazienki, nie pomyliłam się a obok stała komoda a na niej zdjęcia chyba z jego rodziną na paru widziałam jak był z chłopakami. Po drugiej stronie były kolejne drzwi zapewne garderoba, nie chciałam tam wchodzić, więc weszłam do łazienki i przymknęłam drzwi wiedząc że i tak nie mogę ich zamknąć na klucz bo Zayn będzie się dobijał. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic, myłam się jakieś 15 minut a Zayna dalej nie było , ile można ciuchy wybierać pomyślałam a o chwili mulat wszedł do łazienki i popatrzył się na mnie z szeroko otworzonymi oczami.
-Ślicznie tak wyglądasz ale najlepiej to bez niczego.-mówił podchodząc do mnie powoli.
-Miałeś szanse na zobaczenie mnie bez niczego ale przegapiłeś tą chwile. Więc teraz cierp a najlepiej to się umyj a ja idę się ubrać papa.-pomachałam do niego wchodząc do pokoju.Przyniósł mi jeansy, krótki top, bieliznę i trampki do kostek(bez kurtki).
Po 10 minutach mulat wyszedł z łazienki w samym ręczniku przewieszonym na biodrach. Popatrzyłam się na niego w lekkim szoku, wpatrywałam się w niego przez dłuższą chwilę.
-Podoba ci się to co widzisz?-zapytał z chytrym uśmieszkiem.
-Nie, nie jesteś taki piękny jak ci się wydaje.-odparłam podśmiewając się z jego miny.
-Haha, bardzo śmieszne,a później będziesz pragnąć to boskie ciałko.-odpowiedział lekko oburzony.
-Dobra ubieraj się, głodna jestem.
-Już, chcesz popatrzeć?-mówiąc to śmiesznie poruszał brwiami.
-Nie dzięki mam ten widok na co dzień.
-Tylko nie wychodź z pokoju, razem idziemy.
-Dobra, tylko ubierz się w końcu.
-Już.-ubrał się i wyszliśmy z pokoju kierując się na schody prowadzące na dół. Schodząc na dół usłyszeliśmy hałas pochodzący z kuchni, weszliśmy , a tam wielki bałagan. Liam i Louis stali przy kuchence, a Niall, Karo i Harry siedzieli przy wysepce przyglądając im się o mało co nie wybuchli ze śmiechu.
-Hej, co tu się dzieje?-zapytałam się w lekkim szoku jak zobaczyłam stan kuchni.
-Hej, próbujemy zrobić śniadanie ale jakoś nie wychodzi.-odpowiedział mi Louis.
-No właśnie widzimy.-wtrącił się Zayn.
-Mógłby nam ktoś pomógł w końcu?-spytał się lekko wkurwiony Liam.
-May pomóż im.-rozkazał mi Zayn.
-A co to ja jestem , wasza gosposia żeby wam jedzenie robić, macie rączki to sobie zróbcie, ale nie spalcie kuchni.-powiedziałam i usiadłam przy wysepce.
-Chociaż nam pomóż, proszę?-poprosił Louis z oczkami kota z shreka.
-No dobra ale najpierw posprzątajcie ten chlew i ty im pomożesz.-pokazałam na Zayna.
-Dlaczego ja?-spytał się oburzony.
-Bo ja tak mówię kochanie, ja gotuje a ty sprzątasz.-uśmiechnęłam się do niego słodko.
-Jezu ale zrzędliwa kobieta.-zwrócił się do reszty.
-Nie marudź, tylko sprzątaj.-wzięli się za sprzątanie, Louis zmywał, Liam wycierał blaty a Zayn zamiatał, to był przekomiczny widok. Taki bad boy zamiata, zaczęłam się histerycznie śmiać.Popatrzył się na mnie z uśmiechem na twarzy.
-Z czego się tak śmiejesz?
-Z ciebie, tak śmiesznie wyglądasz że nie da się nie śmiać.-odpowiedziałam ciągle się śmiejąc, a po chwili wszyscy się do mnie dołączyli nawet Zayn.
-Dobra my skończyliśmy teraz twoja kolej.-powiedział Louis jak wycierał ręce.
-Ok, a czy któryś wogóle umie coś zrobić nie tylko tosty czy herbatę?-zapytałam patrząc na chłopaków.
-No ja umiem, coś zrobić do jedzenia.-odpowiedział mi Harry.
-Ok to mi pomożesz.-podeszłam do lodówki wzięłam mleko i jajka a resztę produktów z szafek, Harremu kazałam obrać i pokroić owoce, powyciągać dodatki jak nutella, dżem i inne. Po 15 minutach postawiłam na stół talerz pełen naleśników odrazu się na nie rzucili.
-A, chłopcy po śniadaniu też sprzątacie.
-Nie ja nie sprzątam.-odezwali się Zayn z Louisem i Liamem.
-To reszta sprząta, wy nic nie robiliście dzisiaj.
-Niee... nie chce mi się sprzątać! Wiem wy tu harujcie a ja sobie popatrzę.-zaprzeczyła Karo.
-Niema tak sprzątasz z nami, ja pomagałem przy przygotowaniach śniadania to wy sprzątacie.-pokazał Harry na Nialla i Karo.
-Spieprzaj Harriet!. Chodź Niall idziemy się pieprzyć.-pociągnęła go w swoja stronę
-Zawsze i wszędzie..-usłyszałam jak powiedział i już ich nie było.
-To kto sprząta?-zapytałam reszty.
-Ty!-powiedzieli chórem.
-Nie!-powiedziałam i wyszłam z kuchni kierując się do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor, nic ciekawego nie leciało. Po półgodzinie przysiadł się do mnie Zayn i  oparł się o moje ramie.
-Nie za wygodnie ci?-zapytałam się go tarmosząc jego włosy ale nic z tym nie zrobił.
-Bardzo wygodnie ale za chwile jedziemy do ginekologa nie lubię tych cholernych gumek.
-To ja idę się przebrać i powiedzieć Karo
-Ok, będę czekał tu z chłopakami.
-Ok.-poszłam na górę najpierw się przebrałam.
-Za chwile jedziemy do ginekologa, bo im się gumek używać nie chce.
-Skoro im się nie chce to niech się od nas odwalą-wzruszyła ramionami.
-Ta to nie takie proste, oni wogule się od nas nie odczepią ale ja przynajmniej mam tylko jednego, a nie wszystkich.
-Wycwaniłaś się, ciebie Malik broni przed nimi , to ja muszę im dobrze robić.
-Ale ja sobie go nie wybierałam, on mnie wybrał, ale on powiedział że za jego pozwoleniem mogą się ze mną przespać ale jak na razie nikt nie chciał i dobrze.
-Mów jak chcesz-odwróciła się i wyszła. Poszłam za nią, na dole jak mnie zobaczyli to wstali i skierowali się do wyjścia, ubrałam buty i wyszłam z domu, skierowałam się do auta. Siedziałam koło Zayna, pośrodku za mną siedział Louis obok niego Karo a koło niej Niall. Kierował Liam, obok niego siedział Harry. Po wyjechaniu z ich posesji poczułam dźgnięcie w żebra, obróciłam się żeby zobaczyć kto to zrobił i tym ktosiem był Lou.
-Co jest?-zapytałam się go.
-Nic nudzi mi się. Mam pytanie pójdziesz ze mną na kolacje dzisiaj?-zapytał, ja zrobiłam na niego wielkie oczy, kontem oka podejrzałam reakcje mulata, ale on był nie wzruszony.
-Ok, pójdę z tobą na kolacje.
-Ciesze się, a tak z innej beczki wy chodziłyście do szkoły gastronomicznej tak?
-Tak-odpowiedziałam niepewnie.
-Mam do ciebie prośbę, możesz nam gotować ale nie codziennie oczywiście?-zapytał się mnie tym razem Niall.
-Dlaczgo ja, przecież Karo też umie gotować.
-Tak ale ja jestem pieprzonym leniem.
-To każdy wie.- tym razem odezwał się Liam.
-Więc w czym problem.
-W tym że ja sama gotować nie będę.-powiedziałam lekko oburzona.
-Ok.. pomogę ci ...kiedyś....może-wydukała i obróciła się w inną stronę.
-Aha dzięki,wielkie.-powiedziałam sarkastycznie i odwróciłam się do Zayna, a on krzywo się na mnie patrzył.
-Co jest?
-Nie nic, tylko dlaczego najpierw nie zapytałaś mnie czy możesz gdzieś wyjść.
-Ja nie potrzebuje nikogo pozwolenia, jak chce gdzieś wyjść to wyjdę.
-Nie, ja nie pozwalam, możesz gdzieś wyjść tylko ze mną.
-Ale ja chce i wyjdę z Lou i nie kłóć się ze mną bo i tak nie wygrasz.
-Ja nie wygram tej kłótni? Chyba się pomyliłaś mogę cię w pokoju zamknąć.
-Lou, powiedź mu coś po go za chwile uderzę.
-Zayn my pójdziemy tylko na kolacje i od razu ci ją oddam.-stanął po mojej stronie.
-Dobra macie być przed 22.
-Dziękuje, oddźwięczę ci się.-powiedziałam, dając mu buziaka w policzek.
-Mam nadzieje.-oparłam się o jego ramie, ale za długo nie poleżałam bo Liam oznajmił że dojechaliśmy.Wyszliśmy z samochodu pomału kierując się do kliniki, w pewnej chwili usłyszeliśmy piski i krzyki. Odwróciliśmy się a tam pełno dziewczyn z plakatami chłopaków. Chwyciłam Karo za rękę i odciągnęłam ją od tego tłumu.
-Harry kocham cię.-krzyknęła jedna fanka.
-Liam zostań moim mężem.-krzyknęła następna.
-Niall wyjdziesz za mnie.-kolejna krzyknęła.
-Louis bądź ojcem mojego dziecka.-następna.
-Zayn jaki masz rozmiar penisa.-kolejna, a ja z Karo parsknełyśmy śmiechem, te dziewczyny mają nie poukładane w głowie.
-Ej, chłopaki co to za dziewczyny?-zapytała jedna patrząc się na nas.
-To nasze przyjaciółki.-odpowiedział Liam. Do nas podszedł Niall z Zaynem i zaprowadzili nas do wejścia kliniki.


piątek, 13 marca 2015

Rozdział 5

Zabawa w basenie


CAROLINE'S POV

May wybiegła z auta jak poparzona , a zaraz za nią Zayn. Zerknęłam na Nialla i także wyszłam z pojazdu. Zaczęłam kuśtykać w stronę budynku, ale na moje nieszczęście zatrzymał mnie Horan.
-Co ci się stało?-zapytał wskazując na moje kolano.
-Stara kontuzja, muszę nosić ortezę ale niestety została w domu-odpowiedziałam.
Rozejrzałam się wokół.Zaraz...to na pewno nie jest Polska. Czerwony autobus?O cholera, wywieźli nas do Londynu!
-Chodźmy już-powiedział Niall i pociągnął mnie w stronę galerii.
Nie wierze w to, jak mogłyśmy tego nie zauważyć?Odstawiłam przemyślenia na później i skupiłam się na zakupach. Pierwszy odwiedziliśmy sklep rehabilitacyjny i kupiliśmy ortezę dla mnie. Od razu ją założyłam bo kolano bolało mnie niemiłosiernie.Następne było Forever 21 gdzie kupiłam parę crop topów, zwykłych koszulek z nadrukami i jensowych spodenek.W top shopie bluzy i długie spodnie a także legginsy, w końcu w House kupiłam parę dresowych spodni i fullcapy. W CCC kupiłam 4 pary wysokich trampek i jedne botki. Potem poszliśmy do Viktoria's Secret i wybrałam dużo seksownej bielizny , stój kąpielowy jedno częściowy i dwu ale nie obeszło się też bez sportowych staników.Kiedy chodziłam po Inglocie szukając odpowiednich kosmetyków podszedł do mnie Niall i dał mi swoją kartę mówiąc że idzie po coś do jedzenia. Wtedy wpadłam na szatański pomysł. Szybko skończyłam kosmetyczne zakupy i wyszłam nie zauważona . Znalazłam jakiś sklep spożywczy kupiłam dwie paczki fajek i butelkę Jacka Danielsa którą razem z papie
rosami schowałam do jednej z siatek i przykryłam ubraniami.Gdyby była tu May mogły byśmy uciec, mogę zrobić to sama ale nie zotawię jej na pastwę tych psycholi.Dołączyłam do Nialla w Mc Donald's i zjadłam zamówiony przez niego zestaw.W trakcie posiłku przyłączyli do nas May z Zaynem.
Po jakimś czasie siedzieliśmy w samochodzie gdzieś jadąc.Moje oczy wyszły z orbit kiedy zatrzymaliśmy się przed studiem tatuażu.
-Co to ma znaczyć?-spytałam podniesionym głosem.
- Wszyscy muszą wiedzieć że jesteście nasze więc wytatuujecie sobie nasze imiona-odpowiedział Zayn ze stoickim spokojem.
-Chyba was pojebało!-krzyknęłam na całe gardło.
-Jeszcze raz podniesiesz na nas głos -syknął Niall łapiąc mnie mocno na ramię-a gorzko tego pożałujesz.
-Proszę cie...-prychnęłam-co ty mi możesz zrobić co?
-Jeszcze zobaczysz moje możliwości księżniczko-powiedział i wysiadł z auta.
Studio było czyste i zadbane, więc nie mogłam się martwić że złapię jakąś chorobę.
Tatuaże
Po długiej kłótni z chłopakami ustaliłyśmy że zrobimy sobie dziarę z ich imionami ale tylko wtedy kiedy oni nam pozwolą zrobić sobie kolczyk w dowolnym miejscu.Skończyło na tym że leżałam na kozetce przysłuchując się kłótni Zayna z May.
-No dalej Zaza, skoro ja mam wasze imiona na nadgarstku to czemu ty nie możesz mieć mojego?
-Bo nie.
-To nie jest odpowiedź.
-Ty musisz mieć nasze imiona to jest znak że jesteś zajęta.
-A Ty jesteś wolny?-May zaczynała się irytować.
-Nie jestem ale...
-Nie ma żadnego ale Zayn, wszystkie dziewczyny muszą wiedzieć że masz kogoś.
-A jednak przyznajesz że jesteś moja?
- A ty mój?
-Nie ja nie mogę do nikogo należeć-powiedział stanowczo.

-No to masz odpowiedź.
-Ok wygrałaś.
Zaśmiałam się pod nosem. Oni są tacy uroczy. Spojrzałam z swój prawy obojczyk na którym widniały imiona; Niall Liam Louis Zayn ,tatuażysta właśnie pisał Harry.
Litery były piękne i zawiłe.Wyglądałyby jeszcze lepiej, gdyby nie fakt że właścicielami tych imion byli zwykli chuje.
May właśnie wybrała swój kolczyk i przyszła mi go pokazać
-Co powiesz na kotwice w pępku, huh?
-Będzie ślicznie- uśmiechnęłam się szczerze.
- Ty co wybrałaś?
-Smile.
-Co?-zdziwiła się.
-Taka podkówka z dwoma kulkami na górnym wędzidełku.
-Oh, brzmi jak ty.-zaśmiała się.
Pół godziny później wychodziliśmy ze studia. Chłopcy zadowoleni a my obolałe w miejscach gdzie pracowała igła.Dla mnie to było przyjemne ale May trochę przeżywała.
Malik wyszedł w końcu z Małym 'M' za płatkiem ucha.A Martyna zdecydowała się na jeszcze jeden tatuaż, a mianowicie małe 1D na kostce.
W domu byliśmy akurat w porze obiadu. Nie witając się z żadnym z chłopaków niemal pobiegłam do swojego pokoju.Wciągnęłam z torby butelkę alkoholu i fajki które schowałam pod łózko. Przy okazji z pod materaca zabrałam zaczęte już papierosy i zeszłam na dół na taras.Usiadłam na schodku i zapaliłam papierosa patrząc bezpłciowo na oczko przede mną.

NIALL'S POV
Patrzyłem jak Caroline zbiega po schodach i wychodzi na taras.
-Wiecie co ją ugryzło?-spytał Li.
-Po prostu musiała zapalić-wzruszyła ramionami May.
Poszedłem za nią i stanąłem za jej plecami. Zaciągała się papierosem raz po raz ślepo patrząc w przestrzeń.
-Nie powinnaś tego robić-odezwałem się z kwaśną miną.
-Nie powinno cię to obchodzić-powiedziała zachrypniętym głosem.
Usiadłem koło niej i wyjąłem jej papierosa z ręki i zgasiłem na schodku. A ona nic sobie z tego nie robiąc odpaliła następnego.Już trochę zirytowany zabrałem jej wszystkie fajki .
-Oddaj mi to- warknęła wyciągając rękę.
-Nie, nie wolno ci palić, zatruwasz swoje płuca
-Bliżej do śmierci-zaśmiała się ponuro.
-Dlaczego chcesz się zabić?-spytałem przybity.
-Nie chce się zabijać, chce być wolna. W wy mi tą wolność ograniczacie.-powiedziała.
Zabrała ode mnie papierosy i wstała wchodząc do domu. Podążyłem za nią na górę od jej i May pokoju. Stanęła na środku i zaczęła się rozbierać, patrzyłem na jej poczynania zszokowany.
-Co się tak patrzysz , jakbyś nigdy nagiej kobiety nie wiedział.
-Jesteś...piękna-powiedziałem po dłuższej chwili.
Obróciła się i zaczęła szperać w torbach.Wyciągnęła z jednej strój kąpielowy ,naciągnęła go na siebie i wyszła omijąjąc mnie. Zdezorięntowany patrzyłem jak schodzi po schodach. Nie wiele myśląc poszedłem za nią.
Okazało się że szła na zakryty basen. Stanęła na jego brzegu i zwinnie wyskoczyła do wody.Patrzyłem na taflę z szeroko otwartymi oczami. Minęła już minuta a ona nadal nie wypływała.Przerażony podszedłem do krawędzi basenu, jej ciało leżało bezwładnie na dnie. O Boże utopiła się?!Rozebrałem się szybko do samych bokserek i wskoczyłem do wody. Podpłynąłem do Caro i już chciałem ją wyciągnąć kiedy ona odpłynęła. Zaskoczony wynurzyłem się i zobaczyłem ją siedząc na bocznym brzegu.
-Naprawdę myślałeś że się utopię?-zaśmiała się promiennie-To nie sposób na mistrzynię juniorów w pływaniu.
Pokręciła głową i zanurzyła się w wodzie, po chwili poczułem jak przepływa pod moimi nogami i przyszczypuje zębami moje bokserki.Mój kutas momentalne stanął na baczność.Nie ze mną takie numery księżniczko. Popłynąłem za nią i przyparłem ją do ściany.
-Co byś chciał Ni?-spytała z figlarnym uśmiechem ocierając się o moje biodra.
-Ciebie-odpowiedziałem bez wahania.
Złapałem jej usta w namiętnym pocałunku, a ona zjechała ręką po moim torsie zatrzymując się przy gumce bokserek. Złapała pewnie za mojego fiuta a ja jęknąłem odchylając głowę do tyłu.Poczułem jak jej ciało zjeżdża w dól a jej ręka zniknęła z mojego kroku.Zerknąłem w dół i zobaczyłem jak czmycha miedzy moimi nogami. Po chwili była już przy drugim brzegu i wychodziła z wody.Zebrałem swoje ubrania i poszedłem za nią. Czy ona zawsze musi tak niespodziewanie uciekać?To naprawdę uciążliwe.Wchodząc do salonu zastałem Zayna wrzeszczącego na Caroline.
-Czyś ty zwariowała?Pół godziny temu miałaś robiony tatuaż i już pływałaś?Możesz dostać zakażenie albo czegoś gorszego.
-Oh, wyluzuj Malik, pływałam z gorszymi ranami-pokazała mu swoje nadgarstki-Chodź May pokażesz mi co kupiłaś.
Powiedziała do przyjaciółki i pociągnęła ją w stronę schodów.
-Ona jest niemożliwa-zaśmiał się Louis-Niall? Dlaczego jesteś mokry i nie masz ubrań?
-Długa historia.-machnąłem ręką i wyszedłem z salonu.

CAROLINE'S POV
Wciągnęłam May do pokoju i przymknęłam drzwi. Muszę im powiedzieć zęby zamontowali tu klamkę.
-Mam coś specjalnego-powiedziałam podekscytowania wyciągnęłam z pod łóżka butelkę z alkoholem.
-Skąd tyś to wytrzasnęła-popatrzyła na mnie jak na kosmitę.
-Niall zostawił mnie na chwilę samą-wzruszyłam ramionami.
Z uśmiechem odkręciłam butelkę i pociągnęłam łyk.
-Mmm tego mi brakowało-zamruczałam i podałam butelkę May.
*~*~*~*
Alkohol się skończył ,a Martyna smacznie spała obok mnie. Leżałam i myślałam nad powrotem do Polski. Może jak uciekniemy od chłopaków zostaniemy w Londynie?Zawsze chciałam tu mieszkać.Jest lepsza perspektywa na życie i w ogóle.
Moje rozmyślania przerwał Zayn wchodzący do pokoju.
-May już śpi?-spytał cicho.
-Yhm, a co naszła cię ochota na sex?
-Nie, jestem głodny-odpowiedział cierpko.
-I nie trafisz sam do kuchni?-zapytałam z udawanym współczuciem.
-Ona robi takie dobre kanapki.
Podszedł do łózka i ukucnął przy May.
-Nie waż się jej budzić-warknęłam.
-Czy ja czuje od niej whiskey?
-Zdaje ci się.
Oj to mamy przeeejebane. Wstałam i podeszłam do niego, także kucając. Przybliżyłam się do dziewczyny
-Nah, ja czuję tylko pastę do zębów-uśmiechnęłam się pijacko.
Oczywiście specjalnie, chciałam się z nim podroczyć.
-Od ciebie też czuć alkohol-powiedział oskarżycielsko.
-No mówię ci że to pasta .-upierałam się.
-Niech ci będzie, zabieram ją od siebie, a ty idź do Nialla, na pewno się ucieszy.
Wstał i chciał zabrać May ale zastąpiłam mu drogę.
-Nie ma mowy zostajemy tutaj.
Przewrócił oczami, złapał mnie za ramię i pociągną w stronę pokoju Ni.Otworzył drzwi i agresywnie wepchną do środka i zakluczył drzwi.
-Pieprzony dominator-warknęłam cicho.
Blondyn spał rozwalony na swoim łóżku. Westchnęłam z rezygnacją i wgramoliłam się pod kołdrę. Niall nie budząc się, przyciągnął mnie do siebie i wtulił się w mój brzuch.

Zapowiada się ciekawy poranek...

Rozdział 4

Zakupy


ZAYN'S POV
Wyszedłem z kuchni kierując się na schody z lekkimi wyrzutami sumienia ale przecież zasłużyła sobie na to, prawda? Stanąłem przed drzwiami wahając się trochę jak zareaguje na mój widok. Po chwilowym rozmyślaniu otworzyłem drzwi a tam zastałem nie fajny widok. May leżała skulona na łóżku nawet nie drgnęła jak wszedłem do pokoju, pomału do niej podszedłem i ukucnąłem koło łóżka.
-Hej jak się czujesz?-spytałem delikatnie.
-A jak mam się kurwa czuć po tym co zafundowałeś mi wczoraj co?-krzyknęła na mnie.
-Nie drzyj się na mnie jak ja do ciebie grzecznie mówię, a tak poza tym nie potraktowałbym cię tak gdybyś nie chciała uciekać od nas.
-Nie obchodzi mnie to. Czego chcesz znowu, mam ci w czymś pomóc po to przylazłeś no nie?-wysyczałam przez zęby.
-Nic od ciebie nie chce, przyszedłem zapytać jak się czujesz i zabrać cię na dół na śniadanie-powiedziałem delikatniejszym głosem.
-Aha jak tak to spoko ,tylko jak widzisz nie umiem nawet usiąść przez ciebie.-powiedziała z lekkim jadem w głosie.
-No właśnie widzę-powiedziałem z uśmieszkiem na ustach-masz coś na sobie prawda?- zapytałem nie będąc pewny.
-Nie moje ubrania zostały w tamtym pokoju ale zobacz w mojej torebce czy jakieś ciuchy są.-wstałem i podszedłem do chyba jej torebki, były tam tylko leginsy.
-Jest tylko to-mówiąc to pokazałem ubranie dziewczyny.
-Ok, musisz mi dać jakąś swoją podkoszulkę chyba że chcesz żeby mnie zobaczyli nagą od góry do bioder.
-Nie, oczywiście że nie już ci coś przynoszę.-poszedłem do swojego pokoju i wziąłem pierwszą lepszy t-shirt i wróciłem z powrotem do May.
-Masz, pośpiesz się trochę.
-To nie będzie takie proste.-odparła wzdychając. Patrzyłem jak ubiera moją bluzkę jak jak zobaczyłem którą jej dałem to szerzej oczy otworzyłem, to była moja ulubiona,czarna z napisem "Bad Boy" odzwierciedla mój charakter. Wziąłem May na ręce jak się ubrała i poszliśmy na dół kierując się do kuchni tam gdzie powinni być wszyscy. Ale jak zwykle Caro nie było a chłopcy śniadanie robili sami, wszyscy się odwrócili jak wchodziłem z May trzymając ją na rękach jak pannę młodą.
-Hej May-przywitali się wszyscy chórem.
-Cześć-odpowiedziała nie pewnie.
-Gdzie jest Caroline?-zapytałem bo mieli jej pilnować no ale jak zwykle dali plamę.
-Nie wiemy, wkurwiła się i wyszła.-odpowiedział mi Liam, a ja posadziłem delikatnie May na krzesełku barowym.
-To idźcie jej poszukać, ja muszę zrobić sobie i May śniadanie.-powiedziałem i zabrałem się za zrobienie kanapek.

MAY'S POV
Siedziałam na stołku barowym i czekałam aż Malik zrobi mi jeść. Po jakichś 10 minutach postawił przede mną talerz z kanapkami z nutellą, no nie wysilił się ale liczy się gest. W trakcie jedzenia poczułam na plech czyjś wzrok, pomału odwróciłam się a tam stał Harry z kwaśną miną.
-Ym, co jest, czemu się tak patrzysz?
-Patrze sobie co masz na sobie a co nie wolno mi?
-Wolno, wolno, coś nie tak z moim strojem?-zapytałam się przypatrując się swoim ciuchom, wyglądałam normalnie nie wiem o co mu chodzi.
-Nie, wszystko z nim w porządku ale kogo to koszulka?-zapytał pokazując na t-shirt .
-Zayna, bo już nie mam swoich czystych, a co zazdrosny?
-Nie?! Zayn przecież ty nikomu swoich podkoszulek nie dajesz co ona ci zrobiła?
-Nic, a co miała mi zrobić, dałem jej bo nie kupiliśmy im żadnych ciuchów więc się nie dziw.-odpowiedział mu z pogardą w głosie.-Lepiej powiedz czy znaleźliście Caroline?
-Nie i po to tak właściwie przyszedłem. May nie wiesz gdzie mogła by pójść?
-Jak nie ma jej na tarasie to nie wiem.-odpowiedziałam i wróciłam do jedzenia śniadania. Malik popatrzył się na mnie a ja go olałam i jadłam dalej. Po zjedzeniu śniadania poprosiłam o tabletki przeciw bólowe żeby zmniejszyć ból. Malik mi je podał a potem zaniósł do salonu żebym pooglądała telewizje jak będzie mi się nudzić. A sam poszedł pomóc szukać Karo. Oglądałam jakieś show od godziny aż usłyszałam jakieś kroki a potem głosy, po chwili wszedł Niall z Caroline a za nimi reszta chłopaków. Malik podszedł do mnie i usiadł za moimi plecami a reszta rozsiadła się na drugiej kanapie i fotelu.
-Czemu się przed nami ukrywałaś.-spytał Louis Karo.
-Nie ukrywałam się?
-Jak kurwa nie? to czemu nie zostałaś w kuchni z resztą-zapytał Zayn z podniesionym głosem.
-Nie chce spędzać z wami więcej czasu niż to konieczne.-powiedziałam spokojnie.
-Ale nie masz wyboru-syknął do niej Niall.
-Ej, nie przesadzajcie, dajcie jej spokój mnie jakoś do swojego towarzystwa nie zmuszacie więc jej też nie powinniście.-wtrąciłam się nie mogąc już tego słuchać.
-Bo ty jesteś Malika dlatego cie do niczego nie zmuszamy.-odpowiedział Liam
-Ja nikogo nie jestem, kupić mnie nikt nie może więc stul dziób-warknęłam na niego.
-Spokojnie mała, nie denerwuj się tak bo złość piękności szkodzi.-powiedział Zayn szczerząc się pod nosem, a ja mu sójkę w żebra dałam śmiejąc się z jego odpowiedzi.- Pytamy się po co poszłaś na basen bo chyba nie popływać.
-Rozmyślałam nad sensem swojego życia, i próbowałam się zabić ale niestety potrafię pływać-odpowiedziała z udawanym smutkiem-ale nie martwcie się niedługo znajdę sposób -poklepała Nialla po kolanie.
-Ty chyba se kurwa jaja z nas robisz.-uniósł się Nialler.
-Zgadłeś sherlocku-przewróciła figlarnie oczami.
-Chłopaki któryś z was musi spać z nią w pokoju że by sobie nic nie zrobiła i będzie musiał za nią wszędzie chodzić a ja zabieram May do siebie.-powiedział Zayn do chłopaków.
-No chyba cię pojebało chłopczyku, nie będę spać z żadnym z tych zboczeńców!-wstała i chciała wyjść ale Liam ją zatrzymał.
-Nie, nigdzie nie idziesz.-warknął na nią.
-Zostaw ją, niech idzie a tak w ogóle to jedziemy na te zakupy nie będę przecież cały czas w jednych ciuchach.-wtrąciłam się znowu, czułam na biodrach uścisk, popatrzyłam na Zayna i się do niego lekko uśmiechnęłam.
-Ej, chłopaki ona ma racje zbierać się jedziemy ! Ty też Caroline.-przyznał mi racje Niall.
-Ja nie mogę muszę do studia jechać i ty też Lou.-powiedział Liam.
-A ja nie będę się za nimi szlajał więc zostaje w domu.-odparł Harry.
-Dobra chodźcie, dasz rade wstać mała?-zapytał się mnie Zayn z troską w głosie.
-Spróbuje, tylko mnie asekuruj.-pomału wstawałam z pomocą Zayna udało mi się.
-A teraz pomału wychodzimy.
-Musisz mi założyć buty.
-Serio?.-otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.
-Przecież ja się ledwo ruszam i nie dam rady się schylić.-powiedziałam z przesłodzonym głosikiem.
-Ale ja nie jestem twoim służącym.-odparł zirytowany.
-Ok sama sobie poradzę i tu też będziesz musiał radzić sobie sam ze swoimi problemami.
-Dobra dawaj te buty.-odparł zrezygnowany.
-Teraz to spadaj poradzę sobie sama.-powiedziawszy to odeszłam od niego.
-Kurwa, mówię że ci pomogę.-odparł wkurwiony, podchodząc do mnie i szarpnął mnie za ramię.
-Zostaw mnie-wyszarpałam ramie z jego ręki -ja się nikogo nie będę prosić, więc teraz się odpierdol ode mnie.-odparłam zirytowana jego zachowaniem.
-Nie denerwuj mnie w tym momencie bo nigdzie nie pojedziemy i będziesz w tych ciuchach przez tydzień łazić.-warknął na mnie.
-To spierdalaj ja nigdzie nie muszę jechać, a ty nie będziesz miał gdzie swojego fiuta zatopić.-krzyknęłam na niego i chciałam odejść ale mi nie pozwolił.- Puść mnie albo pożałujesz.-Po wypowiedzeniu mojej groźby wszedł Niall razem z Karo.
- Co tu się dzieje do kurwy nędzy-krzyknęła-Spierdalaj od niej Malik.
Chwyciła go za ramę i odepchnęła na bok z zadziwiającą siłą. Kucnęła i pomogła mi założyć buty.Wstając jęknęła i złapała się za kolano.
-Potrzebuję ortezy i to jak najszybciej-warknęła i pociągnęła Ni za drzwi.
-Wstawaj idziemy, bo pojadą bez nas.
-Chuj mnie obchodzi że pojadą bez nas.-warknęłam pomału wstając. A ten mnie przerzucił przez ramie i wyszedł z domu trzaskając drzwiami.
-Postaw mnie to jeszcze gorzej boli.-krzyknęłam na niego.
-Nie!-krzyknął na mnie i wrzucił do auta.
-Ej, weźcie go ode mnie.-powiedziałam do Nialla i Karo.-Ja nic mu nie zrobiłam a on się na mnie wyżywa.- mówiąc to pokazałam na Malika.
-Sorry, ty jesteś jego więc robi z tobą co chce.-odpowiedział mi Niall.
-Mówiłam że nie jestem jego własnością.-warknęłam na niego. Do końca jazdy do centrum nikt się nie odezwał. Jak Niall zaparkował samochód od razu z niego wyszłam i nie patrząc się czy reszta idzie za mną weszłam do galerii ale po chwili obok mnie znalazł się Zayn.
-Gdzie ci tak śpieszno co?-zapytał oburzony.
-A po co tu przyszliśmy?
-Dobra, chodź najpierw do Victoria's Secret.
Skierowaliśmy się tam gdzie powiedział, po wejściu pociągnął mnie w stronę seksownych zestawów i wybrał mi kilka.
-Serio ty będziesz wybierał mi co mam nosić, no chyba nie!!-warknęłam na niego.
-Albo będziesz nosić co ci wybiorę albo będziesz chodzić bez.
-Dobra ale pod warunkiem że mogę sobie parę sama wybrać.
-Ok, ale tylko trzy.- Malik mi wybrał mi kilka gorsetów z koronką i do tego koronkowe majtki, ja wybrałam sobie czarny, biały i ciemny niebieski zestaw. Potem odwiedziliśmy kilka sklepów w których kupiłam kilka par spodni, parę t-shitertów i crop topów, w następnych kupiłam parę krótkich spodenek, bluz , spódniczek i kilka par butów. A na koniec zaciągnęłam Malika to sklepu z kosmetykami, ale nie wszedł ze mną tylko dał mi swoją kartę i powiedział że za czeka przy wyjściu na mnie wraz z torbami. Zakupiłam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam.
-A teraz masz mi kupić telefon.-powiedziałam rozkazującym tonem.
-Nie ma mowy, żadnego tego typu sprzętu. Teraz idziemy zamówić wam szafę do pokoju.

-No dobra nie mam siły się z tobą dzisiaj sprzeczać.-Po zamówieniu szafy poszliśmy coś zjeść a tam spotkaliśmy Karo z Niallem. Złożyliśmy zamówienie, poczekaliśmy chwile na nie. Po zjedzeniu i odpoczęciu poszliśmy do samochodu chłopcy włożyli torby do bagażnika a my wsiadłyśmy do samochodu po chwili oni do nas dołączyli i pojechaliśmy w nieznanym kierunku.

czwartek, 12 marca 2015

Rozdział 3

Problemy



Wróciłam do pokoju przepraszam mój błąd powinnam powiedzieć celi schowałam narzędzie zbrodni pod materac i złapałam torebkę. Tak jak myślałam zabrali telefon, ale zostawili fajki.Boże jeśli istniejesz, dzięki.Wyciągnęła, je razem z zapalniczką.Uradowana jak nigdy w samych majtkach i topie udałam się
na taras na dole. Kiedy w końcu odpaliłam papierosa, westchnęłam z lubością.
-Cóż za ulga-szepnęłam do siebie.

MAY'S POV

Po zjedzonym śniadaniu zrobionym przez Karo poszłam się odświeżyć, po wyjściu z pod prysznica owinęłam się ręcznikiem i stanęłam przed lustrem znalazłam jakąś szczoteczkę i umyłam zęby. Porozglądałam się po szafkach w poszukiwaniu szczotki,jak ją znalazłam i przy okazji jakąś gumkę, uczesałam włosy w koka.Po ponownym ubraniu się poszłam z powrotem do pokoju, myślałam że zastanę tam moją przyjaciółkę ale jej nie było, pomyślałam sobie że poszła zapalić. Skierowałam się na korytarz a potem na dół, tam natknęłam się na Liama.
-Cześć.-powiedziałam nie pewnie.
-No hej hej, jak się spało?-zapytał z chytrym uśmieszkiem.
-Krótko ,ale da się przeżyć.-odparłam dalej speszona.
-Co Malik nie dał ci spać?-zapytał pomału się do mnie zbliżając.
-To nie do końca przez nie go, nie mogłam zasnąć bo miałam zajęte myśli.
-A czym albo kim?-był coraz bliżej mnie z uśmiechem wymalowanym na twarzy, a ja odsuwałam się do tyłu.
-Nie twój interes o czym myślę i weź stój tam gdzie stoisz bo nie ręce za siebie.-zaśmiał się mojej groźby.
-Ja mówię poważnie, zawołam Malika.-zagroziłam mu ale się nie zatrzymał i przygwoździł mnie do ściany która była za moimi plecami. Zaczął całować mnie po szyi i zjeżdżał niżej, ja próbowałam się wyszarpać ale on był silniejszy po chwili zaczęłam krzyczeć.
-Zayn, Zayn pomóż mi...-nie mogłam nic z siebie wdusić bo miałam rękę na ustach.
-Nie drzyj się zabawimy się trochę i dam ci spokój.-powiedział ze szyderstwem w głosie ale ja patrzyłam punkt za jego plecami a tam stał Zayn z założonymi rękami na klatce piersiowej i wściekłością w oczach. Liam popatrzył się na mnie ze zdziwieniem a potem się odwrócił i zamarł.
-Co tu się kurwa dzieje?-zapytał patrząc się na Liama
-Nic a co ma się dziać chciałem się tylko zabawić, nie jesteś sam w tym domu żeby z niej korzystać, Prawda?
-A ja mówiłem że macie się pytać czy możecie się zabawić z May, Prawda? Odsuń się od niej w końcu do kurwy nędzy.-warknął na Li podchodząc do mnie.
-Dobra nie wpieniaj się tak stary.
-Nic ci nie zrobił.-zapytał przyciągając mnie do siebie.
-Nie.....zdążyłeś..w samą...p..porę-odpowiedziałam jąkając się ze strachu przed nim.
-Hej, co tu się dzieje?-zapytała Karo jak wchodziła do domu z tarasu.
-Już nic, a co ty masz w ręce, hmmm?-zapytał ją Zayn.
-Ymmm, fajki...nie widać?, a może hormony zaćmiły ci mózg?
-Uważaj sobie trochę na język, bo nie będzie za ciekawie a potem będziesz żałować że powiedziałaś coś źle.
-Chuj mnie obchodzi twoje zdanie Malik-warknęłam-zejdź mi z drogi Liam.
Caroline chciała go wyminąć ale ten złapał ją za nadgarstek. Dziewczyna skrzywiła się lekko ale nie wydała żadnego dźwięku.Wszyscy spojrzeliśmy w tamto miejsce.Na nadgarstku Caro widniały trzy szerokie szramy, teraz krwawiące przez uścisk Li.
-Co to do kurwy jest?-wykrzyczał Zayn.
-Weźcie ode mnie spierdalajcie-wrzasnęła i wbiegła na górę zamykając się w łazience.
Chciałam za nią pobiec ale czyjaś ręka mi to utrudniła, okazało się że to Zayn.
-A ty dokąd?
-Już nigdzie ale już wiem że chcesz coś za uratowanie mnie prawda?-zapytałam się dobrze znając już odpowiedz.
-Teraz taka odważna się zrobiłaś? Ale tak chcę coś od ciebie i nie zapominaj o swoje karze którą przełożyliśmy na dzisiaj-po wypowiedzeniu tych słów wpił się w moje usta. Chciałam go odepchnąć ale mi się to nie udało mi się bo przyciągnął mnie jeszcze bliżej. Nim się obejrzałam szłam za nim na górę, po chwili stanęliśmy pod drzwi które były mi nie znane i nie wiedziałam czego mam się spodziewać.
-Tu jest nasz pokój zabaw mała.-mówiąc to szczerze się uśmiechnął
-Taki z x-boxem tak.?-zapytałam niepewnie.
-Nie głuptasie zaraz zobaczysz.-mówiąc to otworzył drzwi przed którymi staliśmy.
Po chwili wepchnął mnie do tego pokoju a ja otworzyłam buzie ze zdziwienia a po paru minutach przypomniał mi się film 50 twarzy Greya i zaczęłam się śmiać. A Zayn patrzył na mnie jak na głupią.
-Z czego się śmiejesz?
-Przypomniało mi się coś związane z tym pokojem.
-Co takiego?
-Może widziałeś 50 twarzy Greya, tam facet miał podobny pokój.
-Aha, dobra koniec tej pogaduszki czas na twoją kare.-po wypowiedzeniu tych słów chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę krzyża a potem do niego przypiął. Chwilę mi się przyglądał, i z uśmieszkiem wypisanym na twarzy zaczął zdzierać ze mnie ubrania, jak pozbawił mnie wszystkich odszedł na chwile, wrócił ze szpicrutą i zaczął nią jeździć po moim ciele a potem uderzał najpierw w pupę a potem inne części ciał, po skończonych torturach ściągnął spodnie a po chwili czułam jak wszedł we mnie brutalnie. Ja nie czerpałam z tego przyjemności tylko ból. Jak skończył to odpiął mnie i zaprowadził do ławeczki a tam mnie położył i znowu na chwile zniknął. Jak podchodził do mnie to zauważyłam że ma coś w ręce ale nie wiedziałam co. A kilka sekund później poczułam mocne uderzenie i ostre pieczenie na pupie. Dostałam kilka razy z tą samą siłą a potem wbił się znowu we mnie tylko od tyłu w tą drugą dziurkę. Ja krzyknęłam jakby mnie ze skóry obdzierali.
-Nie drzyj się tak głośno, i tak jeszcze nie skończyłem.-wysyczał mi do ucha.
Jak się we mnie spuścił to zaprowadził mnie do łóżka, postawił mnie na przeciwko kolumny i kazał się pochylić a po chwili znów się we mnie wbił teraz w tą pierwszą dziurkę ale tym razem nie pozwolił mi dojść. Pół przytomna byłam niesiona przez niego do pokoju, tam położył na łóżku i wyszeptał mi do ucha.
-Byłaś świetna musimy to powtórzyć kiedyś, a teraz dam ci spokój prześpij się.
Słyszałam jeszcze jak wychodzi a potem pochłonęła mnie kraina Morfeusza.

CAROLINE'S POV
Pieprzony Payne , teraz muszę odnowa to przemywać, bo ten musiał wcisnąć tam swoje brudne łapska.Przepłukałam rany i zaczęłam szperać po szafkach w poszukiwaniu jakiegoś bandaża.Kiedy w końcu znalazłam , obwiązałam nim nadgarstek i wyszłam z łazienki.Poszłam do pokoju i schowałam papierosy pod materac.
Z baraku jakiegokolwiek innego zajęcia , zeszłam do salonu by pooglądać telewizję. Zaraz po ty jak wstąpiłam do salonu , pożałowałam tego. Na kanapie siedzieli wszyscy oprócz Zayna i May. Pewnie odbywa swoją karę biedaczka. Wstąpiłam do pomieszczenia i usiadłam na drugiej kanapie jak najdalej od nich. Na ekranie leciał akurat jakiś mecz. Super.Zajęta oglądaniem piłkarzy, nie za uwarzyłam że chłopcy uważnie mi się przyglądają.
-Gapicie się tak ponieważ....?-spytałam unosząc brew.
-Musimy porozmawiać-odezwał się Louis
-Słucham.Co macie mi do zarzucenia.
-I ty się jeszcze pytasz?-warknął Liam-Dobrze wiesz o co nam chodzi!
Westchnęłam, patrząc na nich jak na niedorozwinięte dzieci.
-Po pierwsze-powiedziałam powoli i dokładnie-to że pale to jest tylko i wyłącznie moja sprawa i gówno wam do tego. Po drugie, nie cięła bym się gdyby nie wy-wskazałam na nich palcem-to wy mnie porwaliście i wykorzystaliście w podły sposób, przez was czuję się jak zwykła szmata. Więc mam cholerne prawo do tego żeby sobie ulżyć.
Patrzyli na mnie jak wmurowani, ale szybko się opamiętali i zaskoczenie na ich twarzach zastąpił gniew.
-Wszystko co związane z tobą jest nsazą sprawą Caroline-powiedział wkurzony Niall, podchodząc do mnie-Nie masz prawa się tak do nas odzywać, bo to od nas zależy czy będziesz mogła chodzić czy nie.
-Yhm-złamałam go-albo nas stąd wypuście albo kupcie nam jakieś ubrania bo nie będę cały czas chodziła w jednym topie.
-Jak dla mnie możesz chodzić bez ubrań-uśmiechnął się cwaniacko i przyparł mnie do kanapy.
-Weź spieprzaj-zepchnęłam
go z siebie i pobiegłam w nieznanym mi kierunku.
Zawędrowałam do podwójnych drzwi.Ciekawe co tam jest.Otworzyłam je niepewnie i weszłam do środka.Był tam cudny basen. Na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Tego właśnie potrzebowałam, porządnie się zmęczyć.Rozebrałam się do naga i wskoczyłam do chłodnej wody.Wszystkie moje zmysły rozbudziły się.Zaczęłam od 200 m zmiennym, potem 100 m delfinem , grzbietem, klasycznym a skończyłam na kraulu. Po dopłynięciu do ściany uznałam że 600 m to za mało wiec przepłynęłam jeszcze 400 m klasykiem.Weszłam z wody i owinęłam się wcześniej znalezionym ręcznikiem.Czując jak zakwasy dają mi się we znaki.Podreptałam do pokoju gdzie leżała naga, śpiąca May.
Boże co on jej zrobił.Podeszłam do dziewczyny i przykryłam ją kołdrą.Wzięłam torebkę May. Jak dobrze że na imprezę zawsze bierze zapasowe ciuchy. Wyjęłam z niej zwykły biały top i czarne legginsy. Położyłam się do łóżka i szybko zasnęłam.Ten dzień był okropny dla nas obu. Ciekawe co będzie jutro.
*~*~*~*
Obudziło mnie gwałtowne szarpanie.Z jękiem otworzyłam oczy, a centralnie nad moją twarzą wisiał Louis.
-Wstawaj Caro, idziemy na zakupy-powiedział wesoło.
-Daj mi spać-stęknęłam w puszkę.
Nagle poczułam wszechogarniające mnie zimno i czyjeś ręce na kostkach. Chwilę później wylądowałam na podłodze obok chichoczącego Lou.
-Nie żyjesz słoneczko-warknęłam i poniosłam się z podłogi.
-Ok, zamordujesz mnie później, teraz chodź bo Horan się wkurwia.
-A co ja mam do tego huh?
-On jest głodny, ty mu zrobisz papu-zaklaskał w dłonie jak małe dziecko.
Westchnęłam i podeszłam do May.
-Hej wstawaj-szepnęłam-zabierają nas zakupy... No już ruszaj tą dupę-dodałam głośniej.
Obróciła się w moją stronę i przetarła oczy.
-Nie mogę się ruszyć, wszystko mnie boli..-zajęczała.
-Hej, reklamacje do Malika nie do mnie- uniosłam ręce ku górze w obronnym geście.
-Zbieraj dupę i schodź na dół albo zawołam Zaze-powiedział Louis i pociągnął mnie w stronę drzwi. Zeszliśmy w ciszy po schodach.W kuchni czekała reszta zgarj.
-Więc co na śniadanie-spytał mnie Harry.
-Skąd mam to widzieć?Co sobie zrobisz to zjesz.
-Nie kotku ty nam je zrobisz, bez żadnej dyskusji-powiedział stanowczo Niall.
-Chyba sobie jaja robisz, co ja do kurwy waszą gosposią jestem?
-Poniekąd-zgodził się Liam
-Oh spierdalajcie wszyscy-warknęła i wyjęłam jogurt z lodówki.
-Gdzie jest May?-zapytał Zayn.
-Leży półprzytomna na łóżku nie mogąc się ruszyć,a kogo to wina?Wspaniałego Malika -ostatnie zdanie wy warczałam jadem.
Posłał mi piorunujące spojrzenie i poszedł na górę.
-To co z tym śniadankiem?-zapytał Louis słodko się uśmiechając.
-Spierdalaj.

Wzięłam swój jogurt i podreptałam na basen.Usiadłam nad brzegiem i jadłam swój posiłek. Niech się kurwa wypchają zakupami mam ich głęboko w dupie.




Prosimy o komentarze!!!

Rozdział 2

Kara za bunt


Zaraz przed nami stał Niall z Zaynem, w ich oczach widziałam tylko i wyłącznie gniew .Zaza złapał May za szyję i przyparł do płotu.
-Czy wy kurwa właśnie próbujecie uciekać-warknął do niej.
-Zayn zostaw ją, ona się dusi, zostaw ją-krzyczałam.
-Odpierdol się Niall zabierz ją stąd i zajmij się nią jak należy.
Ni złapał mnie w pasie i pociągną w stronę domu. Obróciłam się i zobaczyłam jak May dostaje w twarz. Wtedy widziałam jedno nie jesteśmy tu dla własnej przyjemności i nie spotka nas nic dobrego. Wyrywałam się i kopałam ale chłopak nie dawał za wygraną.
-Liam do cholery pomóż mi.
Zanim się obejrzałam Li przerzucił mnie przez ramię i zaniósł do pokoju gdzie był mega wkurwiony Harry.
-Teraz ci się oberwie mała suko-warknął
Rzucili mnie na łózko i zaczęli rozbierać. Niall wszedł w główną dziurkę a Liam w tyłek, czułam się przepełniona, a jakby jeszcze tego było mało Hary wepchnął mi swojego kutasa do buzi.Skoro minie to spotkało to ciekawe co będzie miała May z Zaynem.

MAY'S POV
Zayn przyparł mnie do ściany a potem dał w twarz raz a potem drugi.
-Kto to kurwa wymyślił-wydarł się na mnie.
-To był wspólny pomysł.-od powiedziałam niepewnie
-Nie wierze ci, pytam jeszcze raz kto coś takiego głupiego wymyślił?-zapytał już trochę spokojniej.
-Mówię prawdę jak mi nie wierzysz to zapytaj Caroline -odpowiedziałam zirytowana.
-Nie, ja chce to usłyszeć od ciebie-powiedziała groźnie patrząc mi się w oczy.
-Ale ja ci mówiłam że to był nasz wspólny pomysł, obie chciałyśmy się stąd wyrwać-mówiłam niepewnie.
-Nadal ci nie wierze-mówił coraz bardziej się niecierpliwiąc.
-No dobra to ja to wymyśliłam-mówiłam cały czas patrząc się w jego oczy, on po chwili uśmiechnął szyderczo.
-Co się tak szczerzysz?-zapytałam już trochę wkurzona jego zachowaniem.
-Bo mi wolno a ty mi tu nie pyskuj bo zarobisz jeszcze większą kare niż miałem na myśli ci zafundować.-powiedział kpiąco.
-Wiesz co? Jakoś się jej nie boje, i tak nadal jestem obolała i ledwo się ruszam więc jak poprawisz to cały dzień będę siedzieć na łóżku i nie będziecie mogli mi nic zrobić.
-Dobrze kombinujesz ale i tak po karze będę robił z tobą co chce.
-Tak na pewno coś zrobisz jak będę leżeć jak deska.
-No faktycznie wtedy pożytku z ciebie nie będzie.-targowaliśmy się tak jeszcze z 10 minut, ja cały czas byłam przygwożdżona do ściany ale po złości Zayna nie było śladu i dlatego pod koniec rozmowy mnie puścili i mogłam rozmasować gardło a on stał blisko mnie z szyderczym uśmieszkiem patrząc na moje poczynania.
-Dobra wracamy muszę się z tobą rozprawić.
-Obiecałeś że zrobisz to jutro.
-Tak ale musisz mi pomóc.-mówiąc to pokazał na swój krok.
-Dobra ale jak, bo pieprzyć mnie ci dziś ci nie wolno.
-Tak wiem za bardzo cię boli, dla tego użyjemy twoich usteczek.Chodź.-powiedział wyciągając do mnie rękę z wahaniem ujęłam ją. Weszliśmy do domu a potem skierowaliśmy się na schody kierując się do innego pokoju niż tam gdzie nas przetrzymywali.
-Gdzie idziemy przecież mój pokój jest tam?
-Do mnie bo "u ciebie" jest towarzystwo a mi ono dziś nie potrzebne.
-A był ktoś w ciebie w pokoju?
-Nie, nikt nie ma prawa tam wchodzić-powiedział podniesionym głosem
-Ej, nie zaczynaj podnosić głosu bo ci nie pomogę a zmusić i tak ci się nie uda. A
tak w ogóle to czemu do ciebie, jak nikogo tam nie wpuszczasz. Hmm?
-Mówiłem że nie chce widowni więc się przymknij w końcu.
-Dobra nie denerwuj się tak bo ci żyłka pęknie.-powiedziałam z pół uśmiechem podglądając jego reakcji, a on spojrzał na mnie podchodząc po chwili byłam znowu przygwożdżona do ściany, jego usta po sekundzie znalazły sie przy moim uchu.
-Mówiłem że masz się przymknąć albo nie będzie ciekawie.-wysyczał pewnie się szyderczo uśmiechając .
-Przecież mówię prawdę jak bym kłamała to bym się nie odzywała prawda?-powiedziałam pewna siebie uśmiechając się delikatnie do niego.
-Dobra chodź załatwimy moją sprawę i jesteś wolna ale nie tak dosłownie wolna, tylko dziś, ode mnie.-weszliśmy do jego pokoju i od razu przeszedł do rzeczy, chwycił mnie za włosy i kazał klęknąć przed sobą a po chwili miałam jego penisa w buzi. Zaczął poruszać biodrami wpychając go coraz bardziej aż poczułam go przy ściance gardła, zrobił kilkanaście pchnięć i doszedł w moim gardle, ja szybko przełknęłam jego nasienie i na moje szczęście nie chciało mi się wymiotować.
-O, nie masz odruchów wymiotnych, bardzo się z tego cieszę-powiedział szczerząc się do mnie.
-Właśnie widzę, dobra mogę już iść czy jeszcze czegoś potrzebujesz ode mnie?-zapytałam pochylając lekko głowę w bok.
-Mogła byś mi jeszcze jakieś jedzenie zrobić.
-No jak muszę to ci zrobię a co chcesz?
-Kanapki trochę już późno na coś innego, ale i tak idę z tobą że byś mi nie uciekła.-powiedział pokazując żebym wyszła a na korytarzu spotkaliśmy Louisa,smutnego.
-Hej co ci?-zapytałam z niepokojem.
-Nic, po prostu trochę mi smutno że reszta miała fajną zabawę a ja się nudziłem i przy okazji szlajałem po różnych klubach ale nikogo ciekawego nie znalazłem.-powiedział smutnym głosem i ze spuszczoną głową, a ja podeszłam do niego i go przytuliłam kątem oka spojrzałam na Zayna który piorunował Lou wzrokiem. Louis odwzajemnił uścisk i wiedziałam że się uśmiecha, odsunęłam się od niego po dłuższej chwili.

-Sorry Louis ale muszę temu panu zrobić coś do zjedzenia.-mówiłam pokazując na Zayna.
-A zrobisz mi też przy okazji.-zapytał z lekkim uśmieszkiem, westchnęłam kierując się na dół i pokazując im żeby szli za mną.Weszłam do kuchni i odrazu zabrałam się za swoją robotę, po jakichś 10 minutach postawiłam przed nimi talerz pełny kanapek z szynką i serem. Oni od razu wzięli się za jedzenie a ja skierowałam się do swojego pokoju, przy wyjściu z kuchni rzuciłam im krótkie dobranoc. Gdy weszłam do pokoju zastałam tam leżącą Karo podkulonymi nogami podeszłam do niej i dotknęłam jej ramienia na co się wzdrygnęła.
-Spokojnie to tylko ja, nie musisz się mnie bać. Co oni ci zrobili?-spytałam po cichu.
-To co wcześniej tylko każda moja dziurka była zapełniona, a Zayn co ci zrobił?
-Nic, tylko loda musiałam mu zrobić i kanapki ,a karę jutro dostane więc będę nie do życia.
-Jak to?, przecież on tak łatwo nie odpuszcza.
-No jednak odpuszcza ale jestem ciekawa co na jutro wymyśli.
-Ja jednak nie jestem taka ciekawa co on ci zrobi.
-Dobra nie mówmy o tym tylko chodźmy spać.
-Dobranoc-powiedziała Karo kładąc się z powrotem.
-Dobranoc-odpowiedziałam tak samo się kładąc.Przez dłuższą chwile nie mogłam zasnąć bo myślałam nad karą Zayna, ale w końcu mi się udało.

CAROLINE'S POV
Leżałam skulona na łóżku i myślałam nad kolejną ucieczką, przecież musi nam się udać. Czy wytrzyma kolejną "karę" ? Dlaczego właśnie my? Czy aż taką przyjemność sprawia im znęcanie się nad nami? Czy nie widzą naszego cierpienia? Tak wiele pytań kłębi się w mojej głowie, a ani jednej odpowiedzi. Wstałam z łózka i podeszłam do drzwi, o dziwo były uchylone. Wyszłam z pomieszczenia w poszukiwaniu łazienki.Musiałam zmyć brudy z dzisiejszego dnia i przygotować się na nowy.Pełny kolejnych upokorzeń. Kiedy dotarłam do swojego celu szybko weszłam i zamknęłam drzwi na klucz. Zdjęłam koszulkę którą miałam na siebie narzuconą i weszłam pod prysznic odkręcając ciepłą wodę.Kojące strumienie okalały moje ciało i przynosiły ulgę, której potrzebowałam. Dokładnie umyłam włosy a potem resztę ciała.
Wtarłam się i wyszłam z pod prysznica owijając się białym, puchatym ręcznikiem. Podeszłam do umywalki i otworzyłam pierwszą z brzegu szafkę. Czy to na pewno dobry pomysł?May będzie na mnie wściekła, ale nie mogę tak wytrzymać. Sięgnęłam po błyszczącą żyletkę, przyłożyłam metal do skóry nadgarstka.
-Caroline?Jesteś tam?-usłyszałam donośny głos Harrego.
-Odpierdol się ode mnie-odkrzyknęłam mu.
Tylko jedna góra trzy...przeciągnęłam ostrzem po cienkim naskórku.Długa czerwona linia ukazała się pod moją zaciśniętą pięścią.
-Otwórz te drzwi do cholery-warknął.
-Powiedziałam spierdalaj-kolejne pociągnięcie.
-Zaraz je wy warzę-był już w chuj zły.
Jeszcze jedna...
Otworzyłam drzwi wy minęłam Harrego i powędrowałam do pokoju.Krew kapała z mojego nadgarstka zostwaiając za mną ciemno czerwony ślad.
*~*~*~*

Obudziłam się o świcie, obróciłam się w stonę jeszcze śpiącej May.Postanowiłam jej nie budzić i uniknąć handry. Usiadłam na łóżku i w tym momencie na białym materacu zobaczyłam plamę krwi. Uśmiechnęłam się z satysfakcją. Spojrzałam na mój nadgarstek. Trzy cięcia były wyraźnie widoczne a krew rozmazana wokół ran.Uwielbiam ten widok. Ubrałam na siebie bieliznę i crop top. Zeszłam na dół do kuchni aby zrobić nam ( mam tu na myśli mnie i May) jakieś śniadanie. Zajrzałam do lodówki i wyciągnęłam z niej mleko i jajka a resztę składników potrzebnych do zrobienia naleśników zalazłam w szafkach.Przez następne dziesięć minut zajmowałam się śniadaniem. Nagle poczułam czyjeś dłonie na moim tyłku.
-Kimkolwiek jesteś , zabieraj łapy-warknęłam.
-Może by tak grzeczniej co?- usłyszałam głos Nialla-chyba że jesteś chętna na powtórkę z wczoraj.
Od wróciłam się i posłałam mu piorunujące spojrzenie.
-Jeśli myślisz że możesz ze mną robić co ci się żywnie podoba to się grubo mylisz-dźgnęłam palcem jego klatkę piersiową- ani ja ani May nie będziemy waszymi sex-zabawkami, nie mamy zamiaru robić nic dla waszej przyjemności, więc się w końcu od nas odpierdolcie i wypuśćcie-dokończyłam z jadem.
Złapałam naleśniki i wyszłam.
-Ooo śniadanko-przywitała mnie zaspana May-zaraz jak ty się wydostałaś?
-Drzwi były uchylone, prawdopodobnie zapomniałaś zamknąć-uśmiechnęłam się słabo i podałam jej naleśniki. Dziewczyna z przerażeniem spojrzała na materac z mojej strony.
-Co to jest, pokaż mi twoje nadgarstki.
-Po co?-parsknęłam.
-Chce je zobaczyć.
-Po cholerę? Co ty jesteś moją matką żeby mi tu spowiedź urządzać? Zajmij się swoją dzisiejszą karą-warknęłam.
-Ej spokojnie ja się o ciebie martwię wiem jaka jesteś i jak zachowujesz się po naszym porwaniu przez tych dupków, więc pokaż mi te cholerne nadgarstki-odpowiedziała zaczynając się trochę irytować.
-Doskonale wiesz co tam jest... Nie musisz tego oglądać, idę to przemyć-wstałam z łózka i skierowałam się w stronę drzwi.
-Uważaj żeby ich nie spotkać po drodze-krzyknęła jak byłam za drzwiami.
Weszłam do łazienki i odkręciłam wodę i włożyłam po nią rekę. Wysuszyłam rany ręcznikiem i ponownie sięgnęłam do szafki nad umywalką. Złapałam żyletkę i schowałam do stanika...tak na wszelki wypadek.






Prosimy o komentarze!!!








Wycieczka po domu

Dom 

Ogród

Salon

Kuchnia

Basen

Pokój nagrań

Pokój zabaw

Pokój Louisa
Łazienka Louisa
Łazienka Zayna
Pokój Zayna

Pokój Harrego
Łazienka Harrego

Pokój Liama
Łazienka Liama

Pokój Nialla
Łazienka Nialla

Pokój May & Caroline
Łazienka May & Caroline