Problemy
Wróciłam do pokoju przepraszam mój
błąd powinnam powiedzieć celi schowałam narzędzie zbrodni pod
materac i złapałam torebkę. Tak jak myślałam zabrali telefon, ale
zostawili fajki.Boże jeśli istniejesz, dzięki.Wyciągnęła, je
razem z zapalniczką.Uradowana jak nigdy w samych majtkach i topie
udałam się
na taras na dole. Kiedy w końcu odpaliłam papierosa,
westchnęłam z lubością.
-Cóż za ulga-szepnęłam do siebie.
MAY'S POV
Po zjedzonym śniadaniu zrobionym przez
Karo poszłam się odświeżyć, po wyjściu z pod prysznica owinęłam
się ręcznikiem i stanęłam przed lustrem znalazłam jakąś
szczoteczkę i umyłam zęby. Porozglądałam się po szafkach w
poszukiwaniu szczotki,jak ją znalazłam i przy okazji jakąś gumkę,
uczesałam włosy w koka.Po ponownym ubraniu się poszłam z powrotem
do pokoju, myślałam że zastanę tam moją przyjaciółkę ale jej
nie było, pomyślałam sobie że poszła zapalić. Skierowałam się
na korytarz a potem na dół, tam natknęłam się na Liama.
-Cześć.-powiedziałam nie pewnie.
-No hej hej, jak się spało?-zapytał
z chytrym uśmieszkiem.
-Krótko ,ale da się przeżyć.-odparłam
dalej speszona.
-Co Malik nie dał ci spać?-zapytał
pomału się do mnie zbliżając.
-To nie do końca przez nie go, nie
mogłam zasnąć bo miałam zajęte myśli.
-A czym albo kim?-był coraz bliżej
mnie z uśmiechem wymalowanym na twarzy, a ja odsuwałam się do
tyłu.
-Nie twój interes o czym myślę i weź
stój tam gdzie stoisz bo nie ręce za siebie.-zaśmiał się mojej
groźby.
-Ja mówię poważnie, zawołam
Malika.-zagroziłam mu ale się nie zatrzymał i przygwoździł mnie
do ściany która była za moimi plecami. Zaczął całować mnie po
szyi i zjeżdżał niżej, ja próbowałam się wyszarpać ale on był
silniejszy po chwili zaczęłam krzyczeć.
-Zayn, Zayn pomóż mi...-nie mogłam
nic z siebie wdusić bo miałam rękę na ustach.
-Nie drzyj się zabawimy się trochę i
dam ci spokój.-powiedział ze szyderstwem w głosie ale ja patrzyłam
punkt za jego plecami a tam stał Zayn z założonymi rękami na
klatce piersiowej i wściekłością w oczach. Liam popatrzył się na
mnie ze zdziwieniem a potem się odwrócił i zamarł.
-Co tu się kurwa dzieje?-zapytał
patrząc się na Liama
-Nic a co ma się dziać chciałem się
tylko zabawić, nie jesteś sam w tym domu żeby z niej korzystać,
Prawda?
-A ja mówiłem że macie się pytać
czy możecie się zabawić z May, Prawda? Odsuń się od niej w końcu
do kurwy nędzy.-warknął na Li podchodząc do mnie.
-Dobra nie wpieniaj się tak stary.
-Nic ci nie zrobił.-zapytał
przyciągając mnie do siebie.
-Nie.....zdążyłeś..w
samą...p..porę-odpowiedziałam jąkając się ze strachu przed nim.
-Hej, co tu się dzieje?-zapytała Karo
jak wchodziła do domu z tarasu.
-Już nic, a co ty masz w ręce,
hmmm?-zapytał ją Zayn.
-Ymmm, fajki...nie widać?, a może
hormony zaćmiły ci mózg?
-Uważaj sobie trochę na język, bo nie
będzie za ciekawie a potem będziesz żałować że powiedziałaś
coś źle.
-Chuj mnie obchodzi twoje zdanie
Malik-warknęłam-zejdź mi z drogi Liam.
Caroline chciała go wyminąć ale ten
złapał ją za nadgarstek. Dziewczyna skrzywiła się lekko ale nie
wydała żadnego dźwięku.Wszyscy spojrzeliśmy w tamto miejsce.Na
nadgarstku Caro widniały trzy szerokie szramy, teraz krwawiące
przez uścisk Li.
-Co to do kurwy jest?-wykrzyczał Zayn.
-Weźcie ode mnie
spierdalajcie-wrzasnęła i wbiegła na górę zamykając się w
łazience.
Chciałam za nią pobiec ale czyjaś
ręka mi to utrudniła, okazało się że to Zayn.
-A ty dokąd?
-Już nigdzie ale już wiem że chcesz
coś za uratowanie mnie prawda?-zapytałam się dobrze znając już
odpowiedz.
-Teraz taka odważna się zrobiłaś?
Ale tak chcę coś od ciebie i nie zapominaj o swoje karze którą
przełożyliśmy na dzisiaj-po wypowiedzeniu tych słów wpił się w
moje usta. Chciałam go odepchnąć ale mi się to nie udało mi się
bo przyciągnął mnie jeszcze bliżej. Nim się obejrzałam szłam
za nim na górę, po chwili stanęliśmy pod drzwi które były mi nie
znane i nie wiedziałam czego mam się spodziewać.
-Tu jest nasz pokój zabaw mała.-mówiąc
to szczerze się uśmiechnął
-Taki z x-boxem tak.?-zapytałam
niepewnie.
-Nie głuptasie zaraz zobaczysz.-mówiąc
to otworzył drzwi przed którymi staliśmy.
Po chwili wepchnął mnie do tego
pokoju a ja otworzyłam buzie ze zdziwienia a po paru minutach
przypomniał mi się film 50 twarzy Greya i zaczęłam się śmiać. A
Zayn patrzył na mnie jak na głupią.
-Z czego się śmiejesz?
-Przypomniało mi się coś związane z
tym pokojem.
-Co takiego?
-Może widziałeś 50 twarzy Greya, tam
facet miał podobny pokój.
-Aha, dobra koniec tej pogaduszki czas
na twoją kare.-po wypowiedzeniu tych słów chwycił mnie za
nadgarstek i pociągnął w stronę krzyża a potem do niego przypiął.
Chwilę mi się przyglądał, i z uśmieszkiem wypisanym na twarzy
zaczął zdzierać ze mnie ubrania, jak pozbawił mnie wszystkich
odszedł na chwile, wrócił ze szpicrutą i zaczął nią jeździć
po moim ciele a potem uderzał najpierw w pupę a potem inne części
ciał, po skończonych torturach ściągnął spodnie a po chwili
czułam jak wszedł we mnie brutalnie. Ja nie czerpałam z tego
przyjemności tylko ból. Jak skończył to odpiął mnie i
zaprowadził do ławeczki a tam mnie położył i znowu na chwile
zniknął. Jak podchodził do mnie to zauważyłam że ma coś w ręce ale nie wiedziałam co. A kilka sekund później poczułam mocne
uderzenie i ostre pieczenie na pupie. Dostałam kilka razy z tą samą
siłą a potem wbił się znowu we mnie tylko od tyłu w tą drugą
dziurkę. Ja krzyknęłam jakby mnie ze skóry obdzierali.
-Nie drzyj się tak głośno, i tak
jeszcze nie skończyłem.-wysyczał mi do ucha.
Jak się we mnie spuścił to
zaprowadził mnie do łóżka, postawił mnie na przeciwko kolumny i
kazał się pochylić a po chwili znów się we mnie wbił teraz w tą
pierwszą dziurkę ale tym razem nie pozwolił mi dojść. Pół
przytomna byłam niesiona przez niego do pokoju, tam położył na
łóżku i wyszeptał mi do ucha.
-Byłaś świetna musimy to powtórzyć
kiedyś, a teraz dam ci spokój prześpij się.
Słyszałam jeszcze jak wychodzi a
potem pochłonęła mnie kraina Morfeusza.
CAROLINE'S POV
Pieprzony Payne , teraz muszę odnowa
to przemywać, bo ten musiał wcisnąć tam swoje brudne
łapska.Przepłukałam rany i zaczęłam szperać po szafkach w
poszukiwaniu jakiegoś bandaża.Kiedy w końcu znalazłam ,
obwiązałam nim nadgarstek i wyszłam z łazienki.Poszłam do pokoju
i schowałam papierosy pod materac.
Z baraku jakiegokolwiek innego zajęcia
, zeszłam do salonu by pooglądać telewizję. Zaraz po ty jak
wstąpiłam do salonu , pożałowałam tego. Na kanapie siedzieli
wszyscy oprócz Zayna i May. Pewnie odbywa swoją karę biedaczka.
Wstąpiłam do pomieszczenia i usiadłam na drugiej kanapie jak
najdalej od nich. Na ekranie leciał akurat jakiś mecz. Super.Zajęta
oglądaniem piłkarzy, nie za uwarzyłam że chłopcy uważnie mi się
przyglądają.
-Gapicie się tak
ponieważ....?-spytałam unosząc brew.
-Musimy porozmawiać-odezwał się
Louis
-Słucham.Co macie mi do zarzucenia.
-I ty się jeszcze pytasz?-warknął
Liam-Dobrze wiesz o co nam chodzi!
Westchnęłam, patrząc na nich jak na
niedorozwinięte dzieci.
-Po pierwsze-powiedziałam powoli i
dokładnie-to że pale to jest tylko i wyłącznie moja sprawa i gówno
wam do tego. Po drugie, nie cięła bym się gdyby nie wy-wskazałam na
nich palcem-to wy mnie porwaliście i wykorzystaliście w podły
sposób, przez was czuję się jak zwykła szmata. Więc mam cholerne
prawo do tego żeby sobie ulżyć.
Patrzyli na mnie jak wmurowani, ale
szybko się opamiętali i zaskoczenie na ich twarzach zastąpił
gniew.
-Wszystko co związane z tobą jest
nsazą sprawą Caroline-powiedział wkurzony Niall, podchodząc do
mnie-Nie masz prawa się tak do nas odzywać, bo to od nas zależy
czy będziesz mogła chodzić czy nie.
-Yhm-złamałam go-albo nas stąd wypuście
albo kupcie nam jakieś ubrania bo nie będę cały czas chodziła w
jednym topie.
-Jak dla mnie możesz chodzić bez
ubrań-uśmiechnął się cwaniacko i przyparł mnie do kanapy.
-Weź spieprzaj-zepchnęłam
go z
siebie i pobiegłam w nieznanym mi kierunku.
Zawędrowałam do podwójnych
drzwi.Ciekawe co tam jest.Otworzyłam je niepewnie i weszłam do
środka.Był tam cudny basen. Na mojej twarzy zagościł szeroki
uśmiech. Tego właśnie potrzebowałam, porządnie się
zmęczyć.Rozebrałam się do naga i wskoczyłam do chłodnej
wody.Wszystkie moje zmysły rozbudziły się.Zaczęłam od 200 m
zmiennym, potem 100 m delfinem , grzbietem, klasycznym a skończyłam
na kraulu. Po dopłynięciu do ściany uznałam że 600 m to za mało
wiec przepłynęłam jeszcze 400 m klasykiem.Weszłam z wody i owinęłam
się wcześniej znalezionym ręcznikiem.Czując jak zakwasy dają mi
się we znaki.Podreptałam do pokoju gdzie leżała naga, śpiąca
May.
Boże co on jej zrobił.Podeszłam do
dziewczyny i przykryłam ją kołdrą.Wzięłam torebkę May. Jak
dobrze że na imprezę zawsze bierze zapasowe ciuchy. Wyjęłam z
niej zwykły biały top i czarne legginsy. Położyłam się do łóżka
i szybko zasnęłam.Ten dzień był okropny dla nas obu. Ciekawe co
będzie jutro.
*~*~*~*
Obudziło mnie gwałtowne szarpanie.Z
jękiem otworzyłam oczy, a centralnie nad moją twarzą wisiał
Louis.
-Wstawaj Caro, idziemy na
zakupy-powiedział wesoło.
-Daj mi spać-stęknęłam w puszkę.
Nagle poczułam wszechogarniające mnie
zimno i czyjeś ręce na kostkach. Chwilę później wylądowałam na
podłodze obok chichoczącego Lou.
-Nie żyjesz słoneczko-warknęłam i
poniosłam się z podłogi.
-Ok, zamordujesz mnie później, teraz
chodź bo Horan się wkurwia.
-A co ja mam do tego huh?
-On jest głodny, ty mu zrobisz
papu-zaklaskał w dłonie jak małe dziecko.
Westchnęłam i podeszłam do May.
-Hej wstawaj-szepnęłam-zabierają nas
zakupy... No już ruszaj tą dupę-dodałam głośniej.
Obróciła się w moją stronę i
przetarła oczy.
-Nie mogę się ruszyć, wszystko mnie
boli..-zajęczała.
-Hej, reklamacje do Malika nie do
mnie- uniosłam ręce ku górze w obronnym geście.
-Zbieraj dupę i schodź na dół albo
zawołam Zaze-powiedział Louis i pociągnął mnie w stronę drzwi.
Zeszliśmy w ciszy po schodach.W kuchni czekała reszta zgarj.
-Więc co na śniadanie-spytał mnie
Harry.
-Skąd mam to widzieć?Co sobie zrobisz
to zjesz.
-Nie kotku ty nam je zrobisz, bez
żadnej dyskusji-powiedział stanowczo Niall.
-Chyba sobie jaja robisz, co ja do
kurwy waszą gosposią jestem?
-Poniekąd-zgodził się Liam
-Oh spierdalajcie wszyscy-warknęła i
wyjęłam jogurt z lodówki.
-Gdzie jest May?-zapytał Zayn.
-Leży półprzytomna na łóżku nie
mogąc się ruszyć,a kogo to wina?Wspaniałego Malika -ostatnie
zdanie wy warczałam jadem.
Posłał mi piorunujące spojrzenie i
poszedł na górę.
-To co z tym śniadankiem?-zapytał
Louis słodko się uśmiechając.
-Spierdalaj.
Wzięłam swój jogurt i podreptałam na
basen.Usiadłam nad brzegiem i jadłam swój posiłek. Niech się
kurwa wypchają zakupami mam ich głęboko w dupie.
Prosimy o komentarze!!!
Prosimy o komentarze!!!
to jest choree XD :D ale czytam czekam na jakiś miłosny wątek a nie tylko na seks
OdpowiedzUsuńw dodatku jaki brutalny
OdpowiedzUsuń