piątek, 17 lipca 2015

Rozdział 17

Rozejm między May a Zaynem

NIALL'S POV
Wyszedłem z pokoju gdzie odbywała się kara May. Nie chciałem na to patrzeć, to nie jest właściwe, karać je tylko dlatego że chciały się od nas uwolnić. Ale Liam uważa że to nauczy je dyscypliny i będą się bały uciec ponownie. Moim zdaniem jedynym czego będą się bały to my. W sumie to May będzie się bała, na szczęście uratowałem Caro od tej okropności. Nie byłbym w stanie siedzieć spokojnie ze świadomością że chłopcy ją tam krzywdzą, a co dopiero sam to robić. Powoli skierowałem się do salonu, gdzie miałem nadzieję spotkać Caro. Wkroczyłem niepewnie do pomieszczenia, dostrzegając dziewczynę siedzącą na kanapie. U siadłem koło niej i spojrzałem na jej twarz. Ze skupieniem oglądała program motoryzacyjny, nawet nie zwracając na mnie uwagi. Postanowiłem dać jej trochę spokoju i sam spojrzałem na telewizor.Dosyć młody chłopak opowiadał o poszczególnych modelach aut. Mimo tego że mało mnie to w tej chwili interesowało, wpatrywałem się bezsensownie w ekran myśląc o tym jak zacząć rozmowę. Jak tylko program się skończył, odwróciłem się do Caroline.
-yghm...może zagramy w fifę?- zapytałem niepewnie.
-Dlaczego nie.-wzruszyła ramionami nadal nie odrywając wzroku od ekranu.
Z westchnieniem wstałem z kanapy żeby włączyć konsolę.
Yhh, przecież muszę z nią porozmawiać, jeśli tak dalej pójdzie nic z tego nie będzie. Podałem jej pada, udzielając pierwszeństwa do wybrania drużyny. Chociaż nie spodziewałem się tego że wybierze Chelsea. Ja nie mając wyboru wybrałem Irlandzką drużynę.
Zaczeliśmy mecz w milczeniu, co szybko przerwałem.
-Jesteś na mnie zła?
-Uratowałeś mój tyłek od batów, chyba nie powinnam.
-Niechciałem żebyś cierpiała, nie mógłbym na to patrzeć- spojrzałem na nią ze smutkiem?
-Ale nie rusza cię to że May teraz tam cierpi?-zaśmiała się pod nosem- w ogóle dlaczego tu jeszcze siedzisz? Idź też się nad nią znęcać.-Syknęła z jadem strzelając mi pierwszego gola.
-To nie tak, że chce żeby była karana. - westchnąłem z rezygnacją- gdybym chciał jeszcze ją z tego wyciągnąć, chłopaki by się wkurzyli. Co jak co, ale w końcu od nas uciekłyście, oni uważają że za to musicie być ukarane.
-Nie wpadłeś może na to że nie chcemy tu być?-zatrzymała grę i spojrzała na mnie ze wściekłością.
-Dobrze wiesz że nie możemy was wypuścić, jeśli cokolwiek się wyda, trafimy do kicia-poziom mojej irytacji zaczął rosnąć.
-To było nas nie porywać!
-Wiem to było głupie...ale teraz musimy stawić czoła konsekwencją.
-A jeśli obiecamy wam że nikomu nie powiemy, to wypuścicie nas?
-Nie.
-Dlaczego?-patrzyła na mnie tymi wielkimi oczami, a mnie zmiękło serce.
-Umm...Caro, ja nie sądzę żeby Zayn dał odejść May, on za bardzo ją kocha. I...ja nie chce, abyś ty odeszła.
Patrzyłem z nadzieją w jej oczy, oczekując jakiejś odpowiedzi. Ale ona tylko wzruszyła ramionami i odwróciła się do telewizora.
-Cokolwiek.
Kiedy włączyliśmy z powrotem grę do salonu wszedł podłamany Zayn. Usiadł na jednym z foteli i pusto patrzył w okno przed nim.
-Wszystko okay stary?-spytałem zmartwiony.
-Nic nie jest Niall,nic...
MAY'S POV
W sobotę tydzień później czułam się na tyle dobrze ż wyszłam z łóżka, poszłam się odświeżyć, myłam się przez godzinę. Wyszłam z łazienki w ręczniku, na łóżku siedział Zayn i mi się przyglądał, ja go olałam i poszłam się ubrać. Ubrana wyszłam z pokoju, bolą mnie jeszcze plecy i nogi ale daje rade. Weszłam do kuchni, siedzieli tam Louis i Liam, nie przywitałam się.
-Cześć- odezwał się pierwszy Louis- Chcesz śniadanie?- kiwnęłam głową na tak. Obaj wstali i zabrali się za śniadanie, Liam smażył jajecznice, a Louis smarował kanapki masłem i kroił pomidory potem położył go na kanapki do tego zrobili mi zielona herbatę (moja ulubiona) i postawili sok pomarańczowy przede mną. W między czasie do kuchni przyszła reszta, koło mnie usiedli Zayn i Caro, obok Caro Niall a potem Harry, Naill po chwili wstał i podszedł do lodówki, wyjął z niej jogurt i podał go Caro, normalnie sługa się dla niej zrobił. Po niecałych 15 minutach śniadanie stało przede mną. Jadłam pomału bo nigdzie mi się nie spieszyło, jadłam je chyba przez pól godziny, reszta się zmyła po 10 minutach, został ze mną tylko Malik, nie chciałam jeszcze się do niego nie odzywać, ale denerwowała mnie ta cisza:
-Malik?- popatrzyłam na niego, on się do mnie odwrócił i kiwnął głową żebym kontynuowała.-denerwuje mnie to
-Co?
-Ta cisza między nami.
-Mnie też. Ale to ty ni chciałaś ze mną rozmawiać, nie pozwoliłaś niczego wytłumaczyć.
-Teraz masz szanse. Ale po wytłumaczeniu i tak ci nie wybaczę.
-To co mam zrobić żebyś mi wybaczyła?
-Wymyśl coś, niczego nie będę ci podpowiadać, sam wymyśl.
-Dobrze, chodź pójdziemy do naszego pokoju porozmawiać.-wstał wystawił rękę do mnie przyjęłam ją, wstałam i poszliśmy do pokoju. W pokoju usiadłam na łóżku, Zayn stanął koło komody i się o nią oparł.
-No to mów.
-Chciałem cię na początku przeprosić za to co ci chłopaki zrobili, nie miałem innego wyjścia jak zgodzić się na tą kare dla ciebie, Niall od razu stanął za Caroline że jej nie wolno tego zrobić, ja też nie chciałem żeby robili coś wam ale nie miałem zbytnio nic do gadania...-machnęłam ręką żeby nie kontynuował tych bzdur.
-Malik skończ pieprzyć, nie rób z siebie niewiniątka, wiem jak było i co się stało, połowa z tego co powiedziałeś to nie prawda. Daje ci ostatnią szanse żebyś naprawił to co żeś spieprzył. Jeszcze na dodatek trzeba Caro urodziny zorganizować.
-Dziękuje na pewno wykorzystam tą szanse, a co do urodzin Caro chłopcy się tym zajmą.
-Okej, idę na dół.- Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół do salonu, usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Siedziałam przed telewizorem jakieś 2 godz., potem przyszedł Malik i powiedział żebym ubrała jakieś ciuchy wieczorowe, zgodziłam się i tak mi się nudziło. Ubrałam małą czarną i baleriny, pomalowałam się delikatnie włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół tam już czekał na mnie Zayn ubrany w eleganckie jeansy, marynarka i biała koszulka. Wyszliśmy z domy, wsiedliśmy do jego auta i pojechaliśmy, nie wiedziałam gdzie jedziemy, Zaza nie chciał mi powiedzieć. Zatrzymaliśmy się na ............ , akurat był zachód słońca, wysiadłam z samochodu podeszłam do krawędzi i podziwiałam krajobraz, Zayn rozłożył koc przed autem, położył na nim koszyk, usiadłam na nim. Siedzieliśmy kilka godzin rozmawialiśmy, jedliśmy, wygłupialiśmy się i najważniejsze pogodziliśmy się , w pewnym momencie Zayn się na chylił i namiętnie pocałował, możecie się domyślić jak to się skończyło. Do domu wróciliśmy chwilę przed północą, weszliśmy do swojego pokoju, rozebraliśmy się i poszliśmy się wykąpać, po wykąpaniu szybko wyszliśmy z łazienki, gdy wychodziliśmy rzuciliśmy się na siebie, znowu żeśmy się kochali, spać poszliśmy koło 3 nad ranem. Rano wstaliśmy, szybko się ubraliśmy i zeszliśmy na dół, tam już wszyscy byli nie byłam zdziwiona bo przecież już 11 rano była. Caro właśnie kończyła swój jogurt i oznajmiła że idzie na basen, jak wyszła powiedziałam chłopakom że pójdę ją zamknąć a oni zaczną szykować jej urodzinową imprezę, zgodzili się od razu. Wstałam i poszłam na basen sprawdziłam czy na pewno tam jest i zamknęłam drzwi na klucz..

 







3 komentarze:


  1. Rozdział świetny
    zapraszam na moje ff o Justinie, który jest piosenkarzem i o Pii, która jest członkinią gangu
    http://lovemeharder-justin.blogspot.com/?m=1
    Oraz na ff o Zaynie i Pii http://dangerouszaynmalik.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział świetny ! z niecierpliwością czekam nn :*
    Życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo no nie jaki króciutki :/ ale jest cudny czekam na next oby jak najszybciej :3

    OdpowiedzUsuń