sobota, 25 kwietnia 2015

Rozdział 11

Zazdrość


HARRY'S POV
Jechałem z Louisem do szpitala żeby zaszyli mu łuk brwiowy który mu niechcący rozwaliłem podczas bitwy na poduszki. Jechaliśmy w ciszy, muszę go za to przeprosić ale nie wiem jak. Myślę że kupie mu parę kilo marchewek i za biorę go gdzie będzie chciał ale nie dzisiaj. Jechaliśmy do szpitala 15 minut, jak dojechaliśmy poszliśmy do recepcji a  stamtąd do pokoju zabiegowego, szycie łuku brwiowego Lou trwała niecałe 10 minut. Potem Louis chciał iść odwiedzić Karo więc tam się skierowaliśmy.
-Cześć Karo, jak się czujesz?-zapytał Lou.
-Chujowo, co ci się stało ?
-A to, to nic takiego tylko graliśmy w bitwę na poduszki i przez przypadek Harry mnie za mocno uderzył.
-Harriet jak mogłeś?Mojego Lou?- podbiegła do niego i przytuliła głaszcząc po włosach.
-To było przez przypadek, nie chciałem tego.
-Spadaj-przytuliłam Louisa jeszcze mocniej.
-Karo nie przesadzaj nic mi nie jest, do wesela się zagoi.-próbował ją przekonać.
-Czyjego?- poruszała zabawnie brwiami.
-Kiedyś mojego, albo twojego, albo naszego.
-Moje nigdy się nie zagoją Lou...
-Dlaczego tak mówisz.
-Bo to są rany w sercu, one nigdy się nie goją.-przemilczał to.
-Nooo to kiedy wychodzisz?-odezwałem się przerywając niezręczną ciszę.
-Jutro.
Po tych słowach przyszedł lekarz i wygonił nas. No cóż.

CAROLINE'S POV
Czułam się coraz lepiej , głowa nie bolała mnie i nie byłam aż tak senna jak na początku. Chciałam już uciec z tego więzienia, szpital jest gorszy niż dom chłopaków. Tam mogłam chociaż ruszyć się z miejsca. Nie myśląc długo zerwałam się z łóżka i ubrałam się w ciuchy leżące na krześle obok mnie. Skąd one się tam wzięły?! Wyszłam z sali i skierowałam się do recepcji.
-Dzień dobry chciałabym wypisać się na własne żądanie-powiedziałam do pielęgniarki najbardziej spokojnym głosem na jaki było mnie stać.
Modliłam się żeby May albo Niallowi nie przyszła czasem ochota mnie odwiedzić. Ale moje obawy szybko się rozwiały, bo przecież byli u mnie jakieś dwie godziny temu.
-Oczywiście, proszę tu podpisać-odpowiedziała kobieta formalnym tonem.
Złożyłam podpis ma odpowiedniej kartce i niemal wybiegłam ze szpitala.Kiedy stałam przed ruchliwą ulicą, zorientowałam się że nie mam przy sobie pieniędzy. Czyli ucieczka odpada, szkoda... Westchnęłam cicho i rozejrzałam się dookoła. Kojarzę tą okolicę , tu niedaleko jest centrum handlowe. Czyli pół godzinki piechotą i będę w domu. Ruszyła w drogę, co chwilę rozglądając się, w celu orientacji w terenie. Po dziesięciu minutach szybkiego marszu , moje kolano zaczęło mi doskwierać. Cholera orteza została w domu... Zagryzłam warki i szłam dalej. Kiedy byłam już na granicy płaczu, przez to cholerne kolano, w oddali ujrzałam znajomy dom. Uśmiechnęłam się pod nosem i mimo bólu przyśpieszyłam kroku. Ciekawe czy ktoś jest w domu... może gdzieś pojechali i będę musiała siedzieć pod drzwiami? Pewnie przeszłam przez bramkę już mocno utykając. Dotarłam do frontowych drzwi i nacisnęłam klamkę. Otwarte. Weszłam chwiejnie do przed pokoju i ściągnęłam buty. Cicho przeszłam do salonu. Na kanapie siedział Zayn z May na kolanach. Liam majstrował coś przy telewizorze a Niall z Louisem siedzieli w kuchni. Harrego nie było. Stałam tak patrząc się na nich. Po jaką cholerę ja tu wracałam.
-Caroline-pisnął Louis.
Podskoczyłam jak poparzona. Wszyscy spojrzeli w moją stronę jakby zobaczyłi ducha.
-Cześć-pomachałam ręką przed nosem Lou.
-Co ty tu robisz miałaś wyjść dopiero jutro?
-Oh szpital jest jak brudna klatka, nie mogłam dłużej tak wysiedzieć.-zrobiłam naburmuszoną minę.
-Mogłaś chociaż powiedzieć żeby pielęgniarka po nas zadzwoniła.-zmartwił się Niall.
-Tak masz racje , teraz żałuje że tego nie zrobiłam-chwyciłam się za kolano.
-Chodź usiądź, niech kolano trochę odpocznie.-May pociągnęła mnie w stronę kanapy.
Pokuśtykałam za nią i opadłam na kanapę. Niall przybiegł z lodem a Liam poduszką. Noo... tak to ja mogę mieć codziennie. Wszyscy porozwalali się po salonie i zaczęliśmy myśleć co możemy zrobić.
-Zagrajmy w prawda czy wyzwanie-zaproponował Lou.
Radosny pomruk znaczył że każdy się z nim zgadza na co bardzo się ucieszył. Zayn poszedł po butelkę a my usiedliśmy na podłodze. Kiedy Zaza przyszedł zaczęliśmy grę. Pierwsza kręciła May, zgadnijcie dlaczego.... Wypadło na Liama, który wybrał wyzwanie.
-Więc zawołaj Harrego żeby do nas dołączył- oh May jakaś ty łaskawa...
-Harry-ryknął Liam- gramy w prawda czy wyzwanie, schodź i graj z nami.
Nie czekaliśmy długo kiedy w salonie pojawił się Harry. Następnie kręcił Li i wypadło na mnie.
-Prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie.-specjalnie to wybrałam ,przecież nie ruszę się z bolącym kolanem.
-Um...pocałuj mnie-powiedział z cwaniackim uśmieszkiem.
Jak miło że siedział koło mnie . Westchnęłam zrezygnowana i przyciągnęłam go za szyję całując od niechcenia.Przecież to tylko gra co nie? Oderwałam się od niego najszybciej jak mogłam i wytarłam usta ręką. Chwyciłam butelkę i zakręciłam nią. Wpadło na Harrego , posłałam mu szatański uśmieszek.
-Więc...
-Wyzwanie-powiedział odważnie.
-Zrób striptiz.
-Co nieee.
-Tak-krzyknęłam May.
Harry stanął na środku i spojrzał się na nas .
-To jest idiotyczne- powiedział oburzony głupim wyzwaniem.
-Dawaj Harry-krzyknęli wszyscy.
Harry ubrany był w czarną bluzę pod którą miał luźną białą bokserkę lekko puszczoną na dresowe spodnie a na stopach miał białe skarpetki. May włączyła muzykę Croatia Squad -Touch me akurat piosenka wprowadzająca w nastrój. Harry powoli zaczął ściągać bluzę odsłaniając swoje umięśnione ręce, a przy okazji jego tors przykrywała bokserka wyglądało to seksownie. Nagle bluza została rzucona w moją stronę poczułam te świetne perfumy, chwycił bokserkę z dołu lekko ją podnosił odsłaniając tak bosko umięśniony brzuch, droczył się...Nagle ściągną koszulkę, przygryzłam dolną wargę, wpatrując się w niego.
-Nie patrz-warknął niespodziewanie Zayn , zakrywając May oczy.
Niezadowolona dziewczyna próbowała ściągnąć jego rękę, ale Zaza nie dawał za wygraną. W końcu rozwścieczona Martyna wyszła z salonu. Wszyscy zerknęli na nich, po czym znowu wrócili do oglądania Harrego. Chłopak stojąc w samych spodniach, goła klatą, uśmiechnął się i rozwiązał sznurki dresów. Zaczął tańczyć, przez co wyglądał dosyć zabawnie, ale i tak nie mogła oderwać od niego wzroku. Napięcie zaczęło rosnąć. Zsunął trochę spodnie, ukazując gumkę bokserek z Calvina Kleina. Zrzucił spodnie i moim oczom ukazało się spore krocze Harrego opięte w czarne bokserki. Odwrócił się tyłem i spuścił majtki do połowy pośladków, po czym z powrotem je założył. Harry nagle uśmiechnął się podszedł do mnie i stanął tyłem. Usiadł na moich udach i kręcił swoim jędrnym tyłeczkiem. Wstał i obrócił się przodem, przybliżył się do mojej twarzy i poruszał biodrami na co przygryzłam wargę. Chwycił moją dłoń i położył ją na swoim torsie, zjechałam nią niżej czułam jak moje palce zapadają się w jego ośmio paku. Jadąc tak ręką w dół poczułam podniecenie przez co zacisnęłam uda i wyprostowałam się. Harry nagle pociągnął mnie w górę i zaczął rozbierać.
-Co ty do cholery robisz-odsunęłam się od niego zdziwiona.
-Rozkręcam cię, siedzisz tak drętwo... no dalej daj się ponieść- odpowiedział z denerwującym uśmiechem.
-Masz minutę, zobaczymy czy ci się uda.
Stanął za mną i zaczął pocierać swoim kroczem o moją pupę, moja mina mówi "dosyć" ale z drugiej strony podoba mi się to. Przechylił mnie i dał sześć całusów w kark, wzdrygnęłam się. Gwałtownie mnie podniósł i odwrócił przodem do siebie . Dosyć zabawnym ruchem schodził w dół tańcząc do muzyki. Zagryzam wargi by nie wybuchnąć śmiechem. Nagle Zayn się ode zawał.
-Dobra ludzie gramy dalej, koniec tej dziecinady.
Harry zakręcił butelką...
Graliśmy jeszcze pół godziny, a potem rozeszliśmy się do pokoji. Weszłam do swoijego i walnęłam się na łóżko. Po chwili usłyszałam pukanie.
-Niall co ty tu robisz?
-Przyszedłem pogadać-powiedział smutnym głosem.
-Coś się stało?
-Nie....znaczy tak.....yhh....chodzi o to że nie rozumiem dlaczego chciałaś się zabić...May powiedziała mi że to przez to że jest z Zaynem. Przecież to niedorzeczne.
Zaśmiałam się cicho.
-To nie tak że chce dla May żeby była starą panną, jak najbardziej pragnę jej szczęścia, w końcu to moja przyjaciółka. Ale kiedy usłyszałam że jest z Zaynem, przestraszyłam się.
Wiesz... w ciągu mojego życia każda osoba do której się przywiązałam , zostawiała mnie. Bałam się że tak samo będzie z May, a teraz nie mam nikogo na zastępstwo. Chociaż ona jest niezastąpiona. Poprostu rozsypałam się, a wbrew pozorom moja psychika jest bardzo słaba i krucha. Jeden krzywo ustawiony klocek i cała budowla runie.To jest tak że potrzebuje kogoś kto zawsze mnie wesprze i tym kimś jest May, nie chciałam jej stracić.
Skończyłam moją wypowiedź a Niall patrzył na mnie ze smutkiem. Nic nie mówiąc po prostu mnie przytulił.A potem wyszedł z pokoju. Prwade mówiąc poczułam ulgę że mu to powiedziałam. Teraz czuje że mój umysł jest czysty.
Nie chciałam spać sama więc postanowiłam ściągnąć May z pokoju Zayna. Zaborczy dupek. Weszłam do pomieszczenie drzwi obok , ale tam nikogo nie był. Może poszła do siłowni. Wzruszyłam ramionami i poszłam popływać.

MAY'S POV
Wyszłam z salonu wkurwiona na Zayna bo nie pozwolił mi oglądać tej durnej zabawy, poszłam do naszego pokoju (czyli mojego i Zayna) żeby się uspokoić troszeczkę. Weszłam i się rozejrzałam po pokoju moją uwagę przykuła paczka papierosów na komodzie, podeszłam do niej i zabrałam fajki i wyszłam z pokoju, na początku myślałam żeby iść na taras ale skapłam się że mnie zobaczą więc wróciłam do pokoju i weszłam na balkon zamykając za sobą drzwi podeszłam do barierek i przez nie przeszłam i pomału zeszłam na dół i poszłam w głąb ogrodu.
Znalazłam ukrytą między drzewami ławeczkę, usiadłam na niej i zapaliłam jedną fajkę, pomogła mi się trochę zrelaksować i zaczęłam rozmyślać dlaczego w ogóle zgodziłam się być dziewczyną Malika? On teraz zachowuje się gorzej niż jak był tylko moim porywaczem. Mam go dość jak będzie się tak dalej zachowywał to się zemszczę będę robić mu siarę na każdym kroku, wyprowadzę się z jego pokoju do Caro, ona zapewne się ucieszy. Musimy się stąd wydostać, mam dość siedzenie pod kluczem i nie mogę nigdzie sama iść bo się boją że im spierdolę ale ja miałabym sama u cieć i co zostawić Caro na ich pastwę nie ma mowy. Przez kilka godzin siedziałam, rozmyślałam i spaliłam prawie cała paczkę fajek. Jestem ciekawa czy skapli się że mnie w domu nie ma. Wstałam z ławeczki i zaczęłam spacerować po ogrodzie tylko tak żeby mnie nie zobaczyli, zapaliłam kolejnego papierosa i szłam dalej nagle zobaczyłam mały staw podeszłam do niego i usiadłam i oglądałam pływające w nim rybki. Siedziałam tak do rana i rozmyślałam nad swoim życiem jak by było gdyby nas nie porwali. Myślałam nad tym żeby wrócić do domu ale zrezygnowałam z tego, było mi trochę zimno ale nie przejęłam się tym . Jak słońce świeciło wysoko wstałam i kierowałam się z powrotem do miejsca gdzie byłam na początku ale jakiś głos mnie zatrzymał, odwróciłam się i zobaczyłam jak w moją stronę zmierzał Liam, wydawało mi się że w jego oczach widziałam ulgę i złość nie wiedziałam dlaczego poczuł ulgę jak mnie zobaczył przecież ja dla nikogo nic nie znaczne w tym domu no może tylko dla Caro ale ona zaczyna się ode mnie oddalać to wszystko przez chłopaków to oni nas rozdzielili, ja chce wrócić do czasów kiedy mieszkałyśmy w Polsce i robiłyśmy wszystko razem. Moje rozmyślenia przerwał głos chłopaka.
-Cześć, możemy pogadać?
-Cześć, tak chodź znam takie ustronne miejsce gdzie możemy pogadać.-zaprowadziłam go do tej schowanej między drzewami ławeczkę.
-Dlaczego uciekłaś z salonu i ogólnie z domu?-spokojnie się zapytał.
-Bo mam dość zazdrosnego Zayna to tyle.
-Dlatego bo cie kocha.
-Taaa.. ale ja nie jestem jego własnością żeby mi wszystko zabraniał, ja mu niczego nie zabraniam.
-Ja to wiem ty to wiesz on też to wie ale to jest Zayn i chce być w centrum twojej uwagi.
-Ale jest to że chciałam zobaczyć Harrego w całej okazałości, przecież to nic złego.
-Może dla ciebie ale dla Malika to duża sprawa, zapewne chciałby żebyś tylko jego nago oglądała.
-No dobra prze proszę go za to ale musi przestać być takim zazdrośnikiem.
-O tym to z nim musisz pogadać a nie ze mną.
-Dzięki Liam że ze mną pogadałeś i posiedziałeś a teraz zostaw mnie samą.
-Nie ma mowy, idziesz ze mną do domu wszyscy się o ciebie martwił. Wstajemy.-poganiał mnie więc się poddałam i z nim do domu poszłam, ale i tak z nikim gadać nie będę, nie mam ochoty wystarczyła mi rozmowa z Li, okazał się być bardzo fajnym i pomocnym chłopakiem. Weszliśmy do domu i od razu wszyscy do mnie podbiegli najpierw przytulili a potem zaczęły się pytania na żadne nie odpowiedziałam i poszłam do kuchni nalać sobie soku, wypiłam i skierowałam się prosto do pokoju Malika się umyć i przebrać. Za mną ktoś szedł ale nie zwracałam na to uwagi miałam tylko jeden cel umyć się i coś zjeść. Weszłam do pokoju, podeszłam do garderoby i wyciągnęłam dresy i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby i się ubrałam.
Potem uczesałam i wysuszyłam włosy. W łazience siedziałam około 30 minut, wyszłam z łazienki a w pokoju zastałam Zayna, obserwował każdy mój ruch. Skierowałam się w stronę drzwi bo chciałam wyjść ale mi się nie udało bo prze de mną stanął Zayn.
-Gdzie idziesz, musimy pogadać, nie sądzisz?
-Nie mam z tobą o czym rozmawiać-fuknęłam na niego.
-Mi się wydaje że jednak mamy, siadaj.-powiedział i pokazał na łóżko, niechętnie ale zrobiłam to co chciał.
-Dlaczego tak nagle wyszłaś z salonu?
-Bo miałam cię dość.
-Co ja zrobiłem?
-Pomyśl!-warknęłam na niego.
-Chodzi ci o to że nie pozwoliłem ci oglądać gołego Haze. Jezu, dziewczyno masz o co się obrażać. Ja po prostu nie chce żebyś innych facetów oglądała nago, tylko mnie.
-Ale ja mam cię na co dzień a innych nie, a chciałam zobaczyć Harrego nago bo chciałam cię wkurzyć. Tylko tyle a ty od razu mi tego wszystkiego zabraniasz. Wiesz przecież że jestem z tobą i tylko z tobą.
-Miło mi to słyszeć, ale nie musiałaś z takiego powodu od razu na noc z domu uciekać.
-Musiałam pomyśleć. Chciałam cię przeprosić za moje zachowanie, głupio się zachowałam, przepraszam.
-Przeprosiny przyjęte, ale nie rób już tak, ok?
-Ok, możemy zejść na dół bo głodna jestem.
-Jasne, chodź.-wziął mnie za rękę i wyprowadził z pokoju. Zeszliśmy na dół a Caro od razu na mnie naskoczyła.
-Gdzie ty kurwa byłaś przez cały dzień-podeszła do mnie bliżej i powiedziała z małym uśmieszkiem-Dlaczego czuje fajki?
-Jakie fajki, o co ci chodzi?
-Śmierdzi tu fajkami i to nie od Malika, a ja dzisiaj nie paliłam. May czy ty zaczęłaś palić?
-Zapaliłam, musiałam się odstresować.
-Że co kurwa! Ty nie będziesz palić!-krzyknął tym razem na mnie Zayn.
-Bo co? Nic mi nie zrobisz a i tak nie mam zamiaru więcej palić bo to nie jest dobre.
-To po co paliłaś jak ci nie smakują, a tak w ogóle skąd je wzięłaś-zapytał.
-Z naszego pokoju, a co?
-No to teraz wiem dlaczego mi paczka fajek zniknęła.-westchnął poirytowany.
-A skąd miałam je wziąść?- Caro dziwnie się na mnie patrzyła potem odezwała.
-Dała bym ci... przynajmniej nie miała być hai. Trzeba czasem myśleć May.
-Nasz pokój był bliżej, a po za tym nie chciałam grzebać ci w rzeczach.
-Moje fajki są twoimi fajkami. Amen. Dobranoc.-powiedziała i poszła sobie.
-Ja idę coś zjeść bo nie jadłam prawie cały dzień.-powiedziałam i skierowałam się do kuchni.


piątek, 17 kwietnia 2015

Rozdział 10

Szpital


-Dlaczego to znowu zrobiłaś, obiecałaś mi że tego nie zrobisz, kurwa Karolina dlaczego?- May wparowała do sali i zaczęła na mnie krzyczeć po polsku.
-Uspokój się, bo ci żyłka pęknie.-powiedziałam spokojnie.
Spojrzałam za nią gdzie stał Zayn z Niallem. Ich miny były bez cenne kiedy May zatrzasnęłam im drzwi przed nosem.
-Masz mi powiedzieć dlaczego kurwa dlaczego? Co ci szczeliło do głowy?.
-Dlaczego...dlaczego....-machnęłam teatralnie ręką-to zaczyna być wkurwiające.Bo tak kurwa. Mam już ich dość, maiłyśmy uciec tak? A tu nagle ten chuj ci miłość wyznaje, ty się pewnie zgodziłaś, no bo kto kurwa odrzucił by Zayna pieprzonego Malika- wywrzeszczałam.
-Przymknij się, jestem z nim po to żeby mieć więcej swobody i wtedy możemy uciekać od nich, może Malik jest przystojny ale nie dla mnie, ja go tylko tak trochę wykorzystam.
-Jasne-prychnęłam-już wiedzę te zakończenie. Ty z Zaynem macie gromadkę dzieci i duży dom , a ja jestem niewolnicą reszty pół mózgów. Nie mam zamiaru cię więcej słuchać.Wyjdź.
-Nie! Ja chce się stąd wyrwać dlatego jestem z Zaynem nie dlatego że go kocham. Uwierz, ja chce wrócić do Polski, Londyn jest do dupy. Wiesz przecież że nie lubię jak jest zimno a tu jest tak ciągle, ale to nie jest jedyny powód który mogę ci podać. Jestem twoją przyjaciółką i chce z tobą wrócić do Polski i nie wyjeżdżaj mi tu że będę miała z Malikiem gromadkę dzieci i duży dom bo ja jego i tego cholernego domu nie chce. Więc przymknij się i nie obrażaj się na mnie i przy okazji nie kalecz się.-wykrzyczała, chyba jest wkurwiona na mnie.
-To kurwa z nim zerwij, bo sobie pomyśli że ma do ciebie jakieś pieprzone prawa!
-Nie kapujesz, jak z nim zerwie to nie uda nam się uciec, a tak uśpię jego czujność i uda nam się uciec.-nie krzyczała ale była zirytowana.
-Cokolwiek-potarłam skronie- wyjdź chcę odpocząć.
-Przyjdę później, jak przemyślisz naszą rozmowę to pogadamy.
Obróciła się na pięcie i wyszła. Niall minął ją i wszedł niepewnie do sali.
-Jak się czujesz?
-Lepiej-odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
Nie chciałam go znowu zasmucać, nie zniosła bym tego.
-Kłóciłaś się z May-powiedział smutno-to przez nas?
-Nie...po prostu była wkurzona przez to-wskazałam głową na nadgarstki
-Powiedz mi dlaczego-usiadł koło mnie na łóżku i złapał mnie za dłoń.
-Przytłoczyły mnie pewne sprawy i .... to pomogło pozbyć się wewnętrznego bólu.
-Nie rób tego więcej... może ciebie to nie boli, al mnie bardzo-spojrzałam w jego niebieskie oczy.
-Nie będę, obiecuję.
Oczywiście słowa te były pisane palcem po wodzie, ale ważne jest to że jego twarz rozpromieniła się.
-Kidy cię wypuszczają?
-Prawdo podobnie jutro.
-Idę bo May zaraz rozwali szpital.
-Pa

MAY'S POV
Wyszłam od Karo wkurwiona jak ona może myśleć że ja jestem z Zaynem na poważnie, on może tak myśli ale ja nie, jestem z nim po to żeby łatwiej spierdolić od nich jak najdalej. Nie chciałam z nikim rozmawiać tylko wrócić do domu ale pan Horan musiał pogadać z Caro i dlatego musiałam tam siedzieć dopóki nie wróci. Czekaliśmy na niego niecałe półgodziny, jak podszedł do nas twarz miał smutną ale w oczach widziałam nutkę szczęścia. Przytulił się do mnie i wyszeptał.
-Możesz mi potem powiedzieć dlaczego ona to zrobiła?
-Ok, ale i tak wszystkiego ci nie mogę powiedzieć.
-Dziękuje.
-Niall, odwal się od niej.-warknął na niego Zayn
-Przecież nic nie robię!-oburzył się Niall.
-Zayn uspokój dupę, przecież on się tylko przytulił a przecież tu jesteś i to widzisz, więc nie rób dramatu.
-Dobra jedziemy do domu, mam na dzisiaj dość.-odpowiedział obrażony Malik i wyszedł ze szpitala.
-A jemu co?-zapytałam Nialla.
-Bo żadna dziewczyna mu się nie sprzeciwiła, ale ty tak i nie wie co robić.-odpowiedział
-Aha, ale ja nie jestem każda ja jestem jedna w swoim rodzaju.
-No właśnie i dlatego nie wie co robić i nie chce powiedzieć czegoś co będzie później żałował albo coś zrobi.
-Mogę ci powiedzieć jak jeszcze nie wiesz, że teraz Zayn musi bardziej poznać mój charakter bo jesteśmy oficjalnie razem, tylko nie mów nikomu, a jak powiesz to będziesz wyglądać tak jak Lou przedwczoraj.
-Ok nikomu nie powiem nie chce twojej ręki mieć na twarzy. Bardzo się ciesze że jesteście razem, teraz już wiem dlaczego tak zareagował.
-Nie powinien tak reagować to że jestem z nim to nie znaczy że jestem jego własnością.
-Wiem, ja nigdy tak dziewczyny nie będę traktował.
-Mam nadzieje.-weszliśmy do samochodu, przez całą drogę nikt się nie odzywał, pewnie Malik się na mnie obraził za to że wzięłam stronę Nialla, on jest za bardzo zazdrosny nawet o swojego przyjaciela. Jechaliśmy do domu jakieś 30 minut. Jak dojechaliśmy zatrzymałam na chwile Malika.
-Zayn możemy pogadać.
-Jak musimy.-odpowiedział z niechęcią w głosie
-Musimy. Jesteś na mnie zły czy obrażony za to że przytuliłam Nialla?
-Można powiedzieć że zazdrosny.
-Zayn nie masz o co, jestem tylko i wyłącznie twoja, a Niall jest moim przyjacielem i twoim też.
-Dobrze jak tak mówisz, to niech tak będzie.-wpiłam się w jego usta żeby go jakoś udobruchać, całowaliśmy się do póki nie zabrakło nam powietrza.
-Chodź do domu, bo reszta będzie się zastanawiać co my tak długo robimy.-powiedział Zayn.
-Ok to chodź.-poszliśmy do domu trzymając się za ręce. W domu było dziwnie cicho, kompletnie nie wiem dlaczego, u chłopców zawsze jest głośno. Nie było nas w domu 2 godziny. Weszliśmy do salonu, a tam zastaliśmy wielki bałagan, poduszki były rozwalone, pierze latało po całym salonie, lampy leżały na podłodze, stolik był przywrócony a Lou leżał na kanapie z lodem i bandażem przy oku, Liam próbował posprzątać a Harrego gdzieś wcięło.
-Co tu się stało?-zapytaliśmy z Zaynem w tym samym czasie.
-Była bitwa na poduszki.-odpowiedział nam Liam.
-Louis co ci się stało?-zapytałam podchodząc do niego.
-W trakcie gry uderzyłam w stół, takie są skutki gry z Harrym.-powiedział pokazując rozwalony łuk brwiowy.
-Aha. A tak w ogóle gdzie jest Harry?-zapytał go Zayn.
-U siebie w pokoju.
-Dobra, idę z nim pogadać.-jak powiedziałam tak zrobiłam. Podeszłam pod drzwi Hazzy i zapukałam po chwili usłyszałam ciche "proszę" na wejście.
-Harry musimy pogadać.
-O czym?
-Ty już wiesz o czym. Wiesz co zrobiłeś Lou.
-No wiem i co z tego!-na skoczył na mnie.
-Uspokój się, musisz z nim jechać do szpitala zszyć mu ten łuk brwiowy i przy okazji odwiedzicie Caro.
-A dlaczego ja mam z nim jechać?
-Bo to przez ciebie Lou ma ranę przy oku a nie przeze mnie i innych.
-Dobra zaraz z nim pojadę, jak masz tak zrzędzić..
-Harry słuchaj jak mnie kurwa nie lubisz to po co w ogóle mnie porywaliście, ja tego nie chciałam.
-Wiem że tego nie chciałaś ale to nie chodzi o to.
-A o co?
-O to że jesteś z Malikiem.
-Skąd to wiesz? Przeszkadza ci to?
-Wiem bo słyszałem waszą rozmowę i tak przeszkadza.
-Jak ci przeszkadza to powiedz to Zaynowi a nie mi.
-Mówiłem mu ale on mnie olał.-co za człowiek jak nie toleruje mojego związku z Malikiem to trudno ja i tak nic z tym zrobić nie mogę-Dobra ja idę na dół a potem pojadę z nim do szpitala.
-Ok, ja też idę na dół.-schodziliśmy w kompletnej ciszy, jak weszłam z Harrym do salonu byłam pod wrażeniem było czysto jak nigdy, wszystko poukładane, żadnego pierza w całym salonie porostu lśniło czystością.
-No widzicie jak chcecie to umiecie po sobie posprzątać, dobrze wam poszło.
-Dzięki.-Zayn razem z Liamem powiedzieli w tym samym czasie.
-Louis zbieraj dupę jedziemy do szpitala.-powiedział Harry do Lou.
-Ale po co?
-May kazała.
-Lou trzeba zszyć ten łuk jest za głęboko rozcięty.
-No dobra.-zgodził się i wyszedł razem z Harrym z domu. Ja poszłam do kuchni zrobić sobie coś do zjedzenia i przy okazji reszcie. Przygotowanie obiadu zajęło mi niecałą godzinę. Po zjedzeniu poszłam na taras, siedziałam tam sama niecałe 10 minut a potem dołączył się Niall.
-Możemy pogadać.-zapytał
-Jasne. a o czym?
-Obiecałaś mi powiedzieć dlaczego Karo chciała się zabić.
-A to. Ok powiem, tylko nie przekazuj tego reszcie.
-Spoko.
-Chciała się zabić dlatego że Malik poprosił mnie o chodzenie, a chciała ze mną uciekać, nie dosłyszała całej rozmowy mojej z Zaynem, ja na początku nie chciałam się zgodzić ale się później zgodziłam, w szpitalu jak z nią rozmawiałam wykrzyczała mi to wszystko, próbowałam jej jakoś wytłumaczyć ale nie chciała mnie słuchać. Dlatego byłam tak wkurwiona jak od niej wyszłam.
-Ona chciała się zabić bo jesteś dziewczyna Zayna?
-Tak to można powiedzieć.
-Ok, ona jest nie poważna żeby z takiego powodu targnąć się na swoje życie.
-Ja też tego nie rozumiem, przecież jak ona by się zgodziła być z którymś z was ja bym tak nie dramatyzowała.
-Wiem bo ty jesteś jej przeciwieństwem, dlatego Zayn się w tobie zabujał.
-Nie wiem co powiedzieć.
-Nic nie mów. Dobra ja wracam do środka idziesz ze mną?
-Tak.-wstałam i poszliśmy razem do salonu, tam była reszta oglądali jakiś mecz usiadłam koło Malika a on przyciągnął mnie do swojego boku położyłam głowę na jego ramieniu. Po meczu oglądaliśmy jakiś film akcji i w tym czasie wrócili chłopcy, dosiedli się do nas i oglądaliśmy resztę filmu razem. Jak Liam wybierał kolejny film Niall zamówił pizze, czekaliśmy na nią około 15 minut. Liam włączył jakiś horror który zamiast być straszny był smieszny, oglądaliśmy tak do 2 w nocy. Jak się ostatni film skończył każdy poszedł w swoją stronę oprócz mnie, ja poszłam do Zayna. Weszłam do jego pokoju, zabrałam jedną z jego podkoszulek i poszłam się umyć. Zayn w tym czasie był na dole. Gdy się umyłam, wyszłam z łazienki do pokoju, Zayn już tam był. Weszłam pod kołdrę i czekałam na Mulata aż do mnie dołączy. Gdy posprawdzał coś na telefonie, rozebrał się i położył się koło mnie, położył swoją głowę na moim brzuchu, a ja włożyłam swoje dłonie w jego włosy i je przeczesywałam.
-Dobranoc mała.-wymruczał.
-Dobranoc Zayn.-leżałam tak jeszcze chwile, myślałam jak uciec ale nie mogłam nic wymyślić, po niecałych pół godzinach zasnęłam.


Znalezione obrazy dla zapytania Zayn leżący na łóżku



piątek, 10 kwietnia 2015

Rozdział 9

Pieprzona miłość


CAROLINE'S POV
To już druga połowa a wynik nadal 0:0. Założyłyśmy się z chłopakami że jeśli to oni wygrają( czyli Anglia) to my robimy kolacje, a jeżeli my wygramy oni ją robią.
-No już kurwo strzelaj!-krzyknęłam podskakując na kanapie-przecież jeszcze nie wyszedłeś na spalony.
-Wiesz że on cię nie słyszy?-zapytał rozbawiony Harry.
-Tym lepiej dla niego Harriet.
-Przestań tak na mnie mówić.
-Jak?
-Ty dobrze wiesz jak!
-Harriet ja naprawdę nie wiem o co ci chodzi-droczyłam się z nim.
-Yhm-jego twarz stała się czerwona-jesteś taka wkurwiająca.
-Też cię kocham-uśmiechnęłam się do niego.
Dalsza część meczu przebiegła w ciszy. Na szczęście polska wygrała ,golem strzelonym przez Milika w ostatniej minucie.Jak dobrze że nie musimy robić tej kolacji , bo tak bardzo mi się nic nie chce.Chłopcy byli wściekli, ale poszli do kuchni robić coś, co nazywają gotowaniem. Razem z May siedziałyśmy na kanapie i oglądałyśmy pierwszą część Szybkich i wściekłych. W połowie filmu przynieśli nam ( i sobie oczywiście ) Kanapki z szynką ogórkiem i pomidorem. Naprawdę?! Pięć osób robiło 20 kanapek przez godzinę?! Do tego trzeba mieć kurwa talent.
*~*~*~*
Jest trzecia w nocy a my właśnie kończymy ostatnią część Szybkich i wściekłych.To naprawdę niezły film , koniecznie muszę się wybrać na siódemkę, choćby nie wiem co.
-To teraz Horror-krzyknął uradowany Niall.
-NIE!-zaprotestowałam gwałtownie.
-Tak, chyba że się boisz?- Lou poruszał zabawnie brwiami.
-Boje się-pokiwałam głową, przez co wyglądałam jak mała przestraszona dziewczynka.
-Panowie, odkryliśmy słaby punkt Caroline, świętujmy.Włącz kobietę w czerni Ni.
-Ok.
Nachylił się w stronę pilota ale go zatrzymałam.
-Nie, nie rób tego , błagam- zrobiłam oczy zranionego kotka, uwieszając mu się na ramieniu.
Harry korzystając z mojej nie uwagi sięgną po pilota i włączył film. Pierwsza scena była okropna, trzy dziewczynki bawiły się lakami , nagle wstały podeszły do okna i przez nie wyskoczyły. Cała posikana wtuliłam się w ramię Lou, który mnie opiekuńczo przytulił. Zauważyłam z pod jego pachy że May wtula się w Zayna jak mała dziewczynka. Czyli nie tylko ja się boję. Nagle poczułam jak coś mnie odciąga od bezpiecznych ramion Louisa. Pisnęłam przeraźliwie i za chwilę opierałam się o tors Nialla który oplatał mnie ramionami.
-Hej, oddaj mi Caro-zaprotestował Lou.
-Nie ona jest moja-Ni mocniej mnie do siebie przycisnął.
-Jestem teraz samotny-zachlipał szatyn-Harry przytul mnie.
Podreptał uroczo do przyjaciela i rzucił się na niego udając że płacze.
Film był coraz straszniejszy a ja wtulona w Nialla , szczelnie okryta kocem i z poduszką na twarzy "oglądałam" go. W momencie kiedy bohater chodził po skrzypiącym nawiedzonym domu szeptałam"nie wchodź tam, nie wchodź tam do cholery"a Ni gładził mnie uspokajająco po plecach.Usłyszałam skrzypnięcie schodów a potem huk zamykanych drzwi , coś szurało po dywanie i nagle jakaś ręka złapała mnie za stopę. Zaczęm piszczeć jak opętana a łzy same leciały mi po policzkach.Światła zapaliły się i zobaczyłam że tym idiotą był Harry. Nie mogąc się uspokoić, oplotłam Nialla nogami w pasie i płakłam w jego ramie. Blondyn przytulił mnie mocno kołysząc w przód i w tył nucąc nie zananą mnie melodię. Jak przez mgłę słyszałam ja May opieprza Harrego za jego głupotę a potem głośny plask i huk. Obróciłam głowę i zobaczyłam Hazze siedzącego na dywanie i trzymającego się za twarz. May stała nad nim i masowała rękę.
Schowałam twarz w koszulce Ni i wtuliłam się mocniej a on nie przestawał nucić.
*~*~*~*

Muzyka.. Włącz!!

Przebudziłam się kiedy słonce wychodziło z poza horyzontu.Chyba musiałam zasnąć w ramionach Nialla bo obudziłam się w jego pokoju. Ściągnęłam z siebie rękę blondyna i cicho wstałam z łóżka żeby go nie obudzić.Przeszłam po ziemnej podłodze do mojego pokoju. May nie było, pewnie śpi z Zaynem. Wzięłam fajki i skierowałam się na taras. Kiedy otwierałam przeszklone drzwi zobaczyłam May i Zayna stojących bardzo blisko siebie. Usłyszałam urywek ich rozmowy.
-Będziesz moja?-spytał Zayn.
-Przecież już jestem.
-Ale tak oficjalnie. Czy zostaniesz moją dziewczyną?
-C..co?
-May czy zostaniesz moją dziewczyną.
ŻE CO KURWA?!Szczęka opadła mi do samej ziemi, stałam tam jak słup soli i patrzyłam na nich.
-Ja.. ja nie wiem.. to..
-Proszę May...Kocham cię. Wiem że to krótko, ale ja już chyba zawsze cię kochałem. Błagam nie odmawiaj mi... nie łam mi serca.
Nie czekałam na ciąg dalszy i pobiegłam do frontowych drzwi. Zamknęłam je za sobą i usiadłam na schodku i zapaliłam papierosa. Nie wierzę w to co przed chwilą usłyszałam. Jak on może ją kochać? Przecież ją porwał, zgwałcił, uderzył, jak ON może kochać May? Zaciągałam się fajką i szybciej niż lokomotywa wypuszczałam dym. Pieprzona miłość! Niszczy każde postanowienie. Przecież kurwa miałyśmy być nie ugięte, miałyśmy uciec. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Skoro May zostaje to ja odejdę. Wstałam ze schodka i weszłam do domu. Nie będę uciekać , to by było zbyt łatwe, nie w moim stylu. Szybko weszłam po schodach modląc się żeby Martyny nie było w pokoju.Moje szczęście, pewnie migdaliła się z tym chujem.Wyciągnęłam żyletkę z pod materaca. Witaj moja jedyna przyjaciółko
.Usiadłam na ziemi za łóżkiem tak że nie było mnie widać. Przyłożyłam metal do skóry i mocno przycisnęłam , przeciągając. Dzisiaj nie będę się cackać. Nadszedł dzień mojej śmierci.Patrzyłam jak żyła pęka pod naciskiem żyletki krew wylewa się nie pohamowanie. To samo robiłam z drugim nadgarstkiem. Potem płytsze ciecie na około ran żeby było ładnie.Przed oczami zobaczyłam mroczki, następnie mgła zasłoniła mi oczy. Zimny metal wypadł z mojej dłoni.
-Miło był was poznać, pieprzone chuje-szepnęłam ostatnimi siłami i odpłynęłam.


MAY'S POV
Po akcji Harrego, Karo ciągle była wtulona w Nialla, a ja w bok Zayna. Po skończonym filmie Niall zaniósł Karo do siebie reszta chłopaków też się zmyła do siebie, zostałam tylko ja z Malikiem, musieliśmy trochę ogarnąć salon był cały w popcornie i chipsach. Po lekkim ogarnięciu salonu, poszliśmy na taras chwile po oddychać świeżym powietrzem. Staliśmy w ciszy przez chwile potem Zayn wyciągnął papierosa i go zapalił.Znalezione obrazy dla zapytania dziewczyna stojąca na balkonie
-Mógłbyś przy mnie nie palić?
-Czemu?
-Bo nie lubię jak się przy mnie pali.
-A Karo przy tobie nie pali?
-Nie kiedy pali ale tylko jak jesteśmy na jakimś spacerze czy coś a tak nie.
-Aha, ja też postaram się przy tobie nie palić ale tego skończę.
-Ok, niech będzie.-nastała cisza, czekałam aż spali fajkę i wrócimy do środka.
-Będziesz moja?-wypalił nagle Mulat.
-Przecież już jestem.
-Ale tak oficjalnie. Czy zostaniesz moją dziewczyną?
-C..co?-on się w głowę uderzył, najpierw porywa i gwałci a potem zachowuje się jak wielki dżentelmen i romantyk.
-May zostaniesz moją dziewczyną?-zapytał ponownie.
-Ja..ja nie wiem...to
-Proszę May...Kocham cię. Wiem że to krótko, ale ja już chyba zawsze cię kochałem. Błagam nie odmawiaj mi... nie łam mi serca.-padł na kolana i przytulił się do mojego brzucha.
-Dobrze, zgadzam się.-wstał wziął mnie w ramiona i okręcił wokół własnej osi.
Cieszył się jak dziecko które dostało cukierka. Po kilku minutach uspokoił się więc mogliśmy iść na górę spać ale najpierw musiałam iść po pidżamę.
-Idź do siebie ja za chwile do ciebie przyjdę, tylko po pidżamę pójdę.-powiedziałam kierując się do mojego pokoju.
-Nie potrzebujesz pidżamy, mogę dać ci swoją podkoszulkę przecież.
-Ale jednak wole swoją może kiedyś indziej skorzystam z twoich podkoszulek.-gdy to powiedziałam weszłam do pokoju a tam zobaczyłam Karolinę we krwi, miała poprzecinane nadgarstki.
-Zayn, przynieś ręczniki i dzwoń po pogotowie.-krzyknęłam tak głośno że wszyscy się zlecieli, Niall podbiegł do niej i wziął w swoje ramiona, wzięłam od Malika ręczniki i uklękłam obok Karo, ręcznikiem zaczęłam tamować lecącą krew z jej nadgarstków.
-Zadzwonił ktoś po pomoc?
-Tak, będzie za chwilę.-odpowiedział mi Lou.
Czekaliśmy na karetkę nie całe 10 minut, zabrali ją od razu. Ja, Zayn i Niall pojechaliśmy od razu jak ją zabrali. Reszta miała dojechać do nas później, jechaliśmy jakieś 20 minut, gdy dojechaliśmy ja wraz z Niallem wybiegliśmy z samochodu jak oparzeni, pobiegliśmy do szpitala, potem do recepcji.
-Dzień dobry przywieziono tu dziewczynie po próbie samobójczej.-zapytałam
-Czy jesteś jej rodziną?-zapytała pielęgniarka
-Tak, siostrą.
-Dobrze, jest w pokoju 23, drugie piętro.
-Dziękuje.-podziękowałam i ruszał w stronę wind, ale winda była zapchana ludźmi więc pobiegliśmy po schodach. Po niecałych 5 minutach byliśmy pod salą ale nie chcieli nas wpuścić. Usiedliśmy na krzesłach przed salą i czekaliśmy aż lekarz wyjdzie a w między czasie dotarł do nas Zayn. Po niecałej godzinie wyszło do nas dwoje lekarzy.
-Kto z państwa jest rodziną pani Caroline.
-Ja. Co z nią?-zapytałam.
-Nie odzywa się, nie chce rozmawiać z psychologiem. Zaszyliśmy jej rany, straciła dużo krwi. Musi teraz odpoczyawać proszę przyjść jutro.
-Niech mi pan pozwoli się z nią zobaczyć.-błagałam lekarza, musiałam się dowiedzieć dlaczego to zrobiła.
-Przykro mi, pacjentka musi mieć teraz spokój, odwiedziny dopiero jutro.
-No dobrze przyjedziemy jutro.-gdy to powiedziałam chciałam wyjść z oddziału ale Niall musiał dorzucić swoje trzy grosze.
-Ja nigdzie nie idę dopóki jej nie zobaczę.
-Niall daj spokój i tak ci nie pozwolą.-powiedziałam do niego.
-Co mnie to ja chce ją tylko zobaczyć.
-Dobra tylko pięć minut-Poczekaliśmy na niego przed salą, jak wyszedł miał skwaszoną minę, nie pytałam dlaczego bo już wiedziałam. Pojechaliśmy do domu, tam każdy poszedł do swojego pokoju. Ja wzięłam pidżamę i poszłam się umyć a potem się trochę przespać, ale spać poszłam do Zayna bo u siebie nie mogłam bo miałam przed sobą widok Caro we krwi. Przytuliłam się do boku Malika i słuchając bicia jego serca zasnęłam.
Pidżama

CAROLINE'S POV
Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Otworzyłam oczy przez co poraziło mnie jasne światło. Yhm znam to...szpital. Prawdopodobnie w ostatniej chwili ktoś mnie znalazł i uratował.Stawiam na May.
-Dzień dobry, jak się pani czuje-odwróciła, się w stronę drzwi.
Stał tam młody przystojny lekarz.
-Chujowo.
-Chciałbym abyś porozmawiała z psychologiem-oznajmił poważnie.
-Chciała bym stąd wyjść-odpowiedziałam tym samym tonem.
-Niestety nie będzie to możliwie wypuścimy panią dopiero po jutrze jeśli wszystko pójdzie dobrze.
-Cokolwiek-przewróciłam na niego oczami.
W tym momencie do sali weszła starsza kobieta w ciemno niebieskim kitlu.
-Witam jestem doktor Windy.
Obróciłam się w stronę ściany i usiłowałam ją ignorować. Słyszałam jak siada na stołku obok łózka.
-Porozmawiaj ze mną proszę, zobaczysz będzie cie lepiej jak z siebie to wyrzucisz...
Prowadziła swój monolog ale ja jej nie słuchałam. Kompletnie wyłączyłam myślenie i bezpłciowo patrzyłam na białą ścianę.Po pół godzinie psycholog odpuściła i wyszła razem z lekarzem.Jeśli myślą że coś im powiem to się grubo mylą. Rok temu przechodziłam przez to samo. Psycholodzy, psychiatrzy, zakład zamknięty na miesiąc, reputacja wariatki. Gdybym słuchała tych doktorków od siedmiu boleści dawno zamknęli by mnie w Tworkach.
Usłyszałam skrzypnięcie drzwi i ciche kroki. Ktoś usiadł na brzegu łóżka.
-Caroline..-w pomieszczeniu zabrzmiał cichy głos Nialla-powiedz mi.Dlaczego? Czy było ci z nami aż tak źle? Wiem że na początku nie było najlepiej, ale się staramy.
Jego głos brzmiał tak bardzo smutno...chciałam go przytulić i powiedzieć że już nie będę.Ale otrząsnęłam się z tej chwili słabości.
-Proszę Caro...nie chcę cię stracić księżniczko-jego głos zaczął się łamać.
Spojrzałam w jego oczy, ból, smutek, żal, nic więcej. Po jedyńcza łza spłynęła po moim policzku.Nie rób mi tego Ni. Krzyknęłam w duchu. Moje serce zaczęło boleśnie się łamać na tysiące małych kawałeczków. Odwróciłam głowę, nie potrafiłam patrzeć na jego załamaną twarz. Poczułam jego dłoń na mojej , podniósł ją i musnął ustami opuszki moich palców.I poszedł sobie. Kiedy tylko drzwi zatrzasnęły się, wybuchnęłam głębokim płaczem.Dlaczego ja do cholery ryczę? Dlaczego nie mogę patrzeć na jego cierpienie? Raniłam tak wiele ludzi i nigdy mnie to nie dotykało. A on...po prostu...mięknę przy nim.
-CO TY ZE MNĄ ROBISZ?!-krzyknęłam na całe gardło.


Następne słowa zdusił głośny szloch.
Znalezione obrazy dla zapytania dziewczyna leżąca na łóżku po próbie samobójczej

piątek, 3 kwietnia 2015

Rozdział 8

Spina

LIAM'S POV
Zaczęło mnie suszyć więc zwlokłem się z łózka i wyszedłem z pokoju z zamiarem pójścia do kuchni. W korytarzu spotkałem Lou. Uśmiechał się od ucha do ucha.
-Z czego się tak ciesz. May ci dała?
-Nie, przecież nie może.
-Chodź do kuchni i opowiadaj.
Usiedliśmy na stołkach barowych i otworzyliśmy swoje piwa. Jestem ciekawy co go tak uradowało, no bo przecież nie jedzenie.
-Wiec pojechaliśmy do restauracji, i May opowiedziała mi o tym co zrobił jej Zayn.
-To nie jest wszystko, wiem to-obdarowałem go przeszywającym spojrzeniem.
-Nie mogę powiedzieć, no... obiecałem.
-Stary wiesz że nikomu nie wygadam.
-Ok...zrobiła mi laskę w samochodzie, ona jest niesamowita-oczy zaświeciły się mu jak małemu dziecku.
Za plecami usłyszałem warknięcie. Obróciłem się i zobaczyłem mega wkurwionego i pijanego Zayna. Pod szedł do Lou i chwycił go za ubrania.
-Zmusiłeś ją do tego-krzyknął,-przyznaj się.
-Nie-odpowiedział speszony Louis-ja tylko spytałem, sama się zgodziła.
-Nie wierze ci kurwa! Ona nigdy by się tak łatwo nie zgodziła.
-Ale sam przyznaj że Lou nie da się oprzeć-wtrąciłem się.
-Zamknij się Liam-warknął na mnie jeszcze bardzie wkurwiony-chyba że tobie też obciągnęła!
-Nie , stary wyluzuj! Może spytaj May ona wie najlepiej.
Spiorunował nas spojrzeniem i poszedł na górę.
-May mnie zabije-zaskomlał Louis-Zabije mnie.

CAROLINE'S POV
Martyna opowiedziała mi o jej kolacji z Lou. Nie wirze że ona to zrobiła.Przecież miałyśmy być nie ugięte i w ogóle. A ona się tak po prostu zgodziła.Kiedy przyszła, po swojej opowieści od razu zasnęła.Ale mi nie dawało coś spokoju, tylko nie wiedziałam co. Postanowiłam że pójdę zapalić, to na pewno ukoi moje myśli.Wyciągnęłam papierosy i ruszyłam w stronę drzwi, kiedy je otworzyłam wpadłam na pijanego Zayna. Był na maxa wkurwiony.
-Przepuść mnie-warknął.
-Zależy czego chcesz.
-Porozmawiać z May.
-Dobrze-odpowiedziałam ze stoickim spokojem-ale zanim wejdziesz wytrzeźwiej i się uspokój, bo zrobisz coś czego będziesz potem żałował.
-Wpuść mnie do cholery-krzyknął.
-Zayn, powiedz, co jeśli wejdziesz i w nerwach zrobisz coś May-spojrzałam na śpiącą przyjaciółkę- co jeśli zranisz ją tak że nie będzie wstanie na ciebie patrzeć? Nie chcesz tego prawda?
Skinął niezauważalnie głową
-Przemyśl to sobie Malik, bo jeśli będzie przez ciebie płakała, nie ręczę za siebie.
-Usiłujesz mi grozić?-zaśmiał się.
-Nie Zayn-spojrzałam mu głęboko w oczy-ja ci to obiecuję.
Spojrzał ponad moje ramię na May, w jego oczach widziałam czułość. To urocze.
Wyszedł chwiejnym krokiem przytrzymując się ściany.
Pokręciłam głową i skierowałam się w stronę tarasu.
*~*~*~*
Wstałam o szóstej rano. Boże jakim cudem... May też była na nogach. ubrałyśmy się i razem zeszłyśmy na śniadanie. W kuchni siedział Liam z Niallem który wpieprzał jakieś chipsy.
-No... czekałem na was, co na śniadanko?
May wzruszyła ramionami a ja go olałam wyciągając jogurt z lodówki.Usiadłam obok Liama i zaczęłam wcinać. May wzięła jakieś owoce i usiadła obok mnie.Ni patrzył na nas oczami zbitego psa. Dokończyłam swój posiłek i poszłam na górę i przebrałam się w strój , May przyszła zaraz za mną i zaczęła się przebierać w strój sportowy.
-A ty gdzie?-zapytałam zaskoczona.
-Na siłownie.
-Ok.
Zbiegłam na dół po schodach. Wyszłam na zewnątrz. Z racji tego że było ciepło, postanowiłam popływać na zewnątrz. Na nic nie czekając z rozbiegu wskoczyłam do wody.Zimna ciecz okalała moje ciało i przynosiła ukojenie.
Po przepłynięciu 1500 m chciałam zrobić kolejne 500 kiedy przy nawrocie to  moje kolano zakuło i przeskoczyło boleśnie. Wypłynęłam na brzeg i obejrzałam nogę ze wszystkich stron. Kolano zaczęło puchnąć i sinieć. Cholera. Powoli wstałam i podskakując dotarłam do domu. Kiedy mijałam kuchnie zobaczyłam Zayna. Siedział na krześle jak zabity i łykał tabletki, wymieniliśmy spojrzenia i poszłam dalej. Zaraz przed schodami spotkałam Nialla.
-Co ci się stało-spytał.
Mam małe deja vu.
-Kontuzja w basenie nic takiego.
-Może trzeba do lekarza-zmartwił się.
-Nie, przyłożę lód i będzie dobrze.
Weszłam na pierwszy stopień, ale nie było mi dane iść dalej bo Niall podniósł mnie jak pannę młodą i wniósł po schodach. Ostrożnie wszedł do pokoju i posadził mnie na łóżku. Podszedł do naszych jeszcze nie rozpakowanych toreb, no tak szafa jeszcze nie przyszła, i wyciągnął dresy i bieliznę.
-Ubieraj się-powiedział podając mi rzeczy.
Stanęłam na jednej nodze i powoi ściągnęła strój , sięgnęłam po ręcznik leżący na łóżku i dokładnie wytarłam swoje ciało. Niall patrzył na mnie ze skupieniem , a w jego spodniach zaczął tworzyć się namiot. Zaśmiałam się cicho i założyłam bieliznę a na to dres. Doskoczyłam to toreb i wyszperałam skarpetki które też założyłam.
-May nadal na siłowni?-odezwałam się w końcu.
-Tak, zamknęła się tam i nikogo nie chce tam wpuścić.
-Yhm.
Wstałam z łóżka i zaczęłam skakać w stronę drzwi, ale Ni złapał mnie w tali i przytrzymał przy sobie.
-Na dół, jestem głodna.
Znowu wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu gdzie posadził mnie na kanapie.
- Na co masz ochotę?- zapytał poważnie.
-Na spaghetti.
-A coś łatwiejszego?
-To jest łatwe.
-Powiedz mi jak to się robi.
-Gotujesz makaron, podsmażysz mięso, ale tak żeby go nie spalić, wlewasz do mięsa sos ze słoika , odcedzasz makaron i polewasz sosem, na to trzesz ser. Normalnie fizyka kwantowa-dodałam z sarkazmem.
-Rzeczywiście łatwe-uśmiechnął się promiennie i pobiegł do kuchni.
Po dwudziestu pięciu minutach przyniósł mi talerz pełny makaronu, wyglądało pysznie. Wzięłam od niego potrawę i nawinęłam odrobinę na widelec.
-Mmm, pyszne-powiedziałam z pełną buzią-jak na spaghetti całkiem spoko.
-Dzięki-wyszczerzył się.
Poszedł po swój talerz, usiadł obok mnie i włączył program o motorach. Oglądanie z chłopakami telewizji nie jest tak skomplikowane jak by się wydawało. Jeśli lubisz nogę i szybkie pojazdy, obejdzie się bez bójki o pilota. Godzinę później przyszła zmęczona May i ze stęknięciem opadła na kanapę.
-Ni...-zawróciłam się do blondyna-przyniesiesz mi lód?
-Jasne-niemal zeskoczył z kanapy.
-Coś ty mu zrobiła- zdziwiła się May.
-Jemu nic, ale sobie owszem- wskazałam na kolano.

MAY'S POV
Miałam tyle energii w sobie i nie wiedziałam co ze sobą zrobić, pomyślałam żeby pójść na siłownie i pozbyć się jej. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Gdy weszłam do siłowni od razu zaczęłam się rozgrzewać a przed tym zamknęłam drzwi na klucz. Zaczęłam się od rozciągania wszystkich części ciała, potem przeszłam na bieżnie biegałam przez pół godziny, jak chciałam wejść na rowerek usłyszałam kroki a potem pukanie do drzwi, wiedziałam kto to był dlatego nie otwierałam.
-May proszę otwórz musimy pogadać.-prosił zdesperowanym głosem Zayn.
-Jak skończę, to pogadamy i daj mi teraz święty spokój.
-A kiedy kończysz?
-Za jakieś 2 godziny.
-Czemu tak długo, zaharujesz się.
-Musze być wysportowana dla ciebie.
-Ok, czekam niecierpliwie.
Odszedł bez kłótni, dziwne nigdy nie odpuszczał, musiał mieć kaca bo nie było go jak przyjechaliśmy z Lou z kolacji. On jest naprawdę dziwny i szybko zmienny. Po chwilowym myśleniu o jego zachowaniu poszłam dalej ćwiczyć. Najpierw rowerek, potem brzuszki a na koniec poćwiczyłam mięśnie rąk. Po jakiś trzech godzinach wyszłam z siłowni, skierowałam się do salonu tam siedziała Karo z Niallem.
-Ni...-zawróciłam się do blondyna-przyniesiesz mi lód?
-Jasne-niemal zeskoczył z kanapy.
-Coś ty mu zrobiła- zdziwiłam się
-Jemu nic, ale sobie owszem- wskazała na kolano.
-Ty kaleko, jak ty rzeź to zrobiła?
-Robiłam nawrót i tak jakoś wyszło.
-Ok, potrzebujesz lekarza, czy wytrzymasz?
-Spoko przyłożę lód i będzie ok.
-Ok, ja idę po wodę a potem się umyć i przebrać.
- Pośpiesz tam Nialla z tym lodem.
-Spoko.-powiedziałam i wyszłam z salonu kierując się do kuchni. Tam był skacowany Zayn i Niall trzymający lód w rękach.
-Hej chłopaki. Niall zanieś w końcu ten lód Karo.
-Idę, idę.
-A ty co zabalowałeś wczoraj, że wyglądasz jak gówno.
-No jakoś tak wyszło, ale mam jedno pytanie i chce szczerej odpowiedzi.
-No dajesz.
-Robiłaś Louisowi wczoraj laskę?
-Skąd ci to przyszło do głowy!
-Usłyszałem kawałek rozmowy Lou z Liamem.-kurwa nie żyje.
Szybko wyszłam z kuchni i od razu skierowałam się na schody i do pokoju Lou. Wpadłam do jego pokoju jak burza trzaskając drzwiami i  zamknęłam je na klucz.Podeszłam do niego i dałam mu otwartą ręką w twarz.
-Obiecałeś kurwa że nikomu nie powiesz, a ty co ? Przy pierwszej okazji się wygadałeś.
-Przepraszam, naciskał na mnie to mu powiedziałem, naprawdę przepraszam.
-Co mi z twoich przeprosin, jak Zayn się wkurwi jak to potwierdzę. Nigdy ci już w niczym nie pomogę, radź sobie sam.-Wyszłam z jego pokoju.  Poszłam do swojego wzięłam dres i poszłam do łazienki się odświeżyć, miałam znowu za dużo energii, więc pomyślałam że pójdę pobiegać tylko muszę ze sobą któregoś wziąć Lou odpada bo jestem na niego wkurwiona, Zayn jest skacowany i wkurwiony na mnie, Niall opiekuje się Karo, Harry pojechał gdzieś i nie wiem kiedy wróci, został mi tylko Liam on może być. Po 15 minutach wyszłam z łazienki i poszłam odłożyć niepotrzebne rzeczy do pokoju. jak odłożyłam to skierowałam się do pokoju Li, zapukałam po kilku sekundach dostałam pozwolenie na wejście.
-Liam... mam prośbę pójdziesz ze mną pobiegać?
-Nie chce mi się nie możesz z kimś innym.
-Nie bo Niall opiekuje się Karo, Zayn skacowany, Harry gdzieś pojechał a na Lou jestem obrażona więc zostałeś tylko ty. Proszę!
-Dobra, czekaj na mnie przed wyjściem.
-Ok tylko rusz dupę.-powiedziałam i wyszłam z jego pokoju, skierowałam się na dół po schodach i tam spotkałam Zayna.
-O w końcu cię znalazłem , możesz mi odpowiedzieć na wcześniejsze pytanie i przy okazji powiedzieć gdzie teraz się wybierasz.
-Teraz wybieram się biegać z Liamem żeby ciebie nie męczyć, a co do wcześniejszego pytania to tak zrobiłam mu ale nie dlatego bo chciałam, tylko po to żeby się ode mnie odczepił, nie chciałam ci mówić bo wiem jak byś zareagował Lou już ode mnie dostał więc ty go zostaw.
-Wiesz nie mogę go tak zostawić ale że dostał od ciebie daje mu dzisiaj spokój, a czemu pobiegać za mało ruchu dziś miałaś.
-Musze wyzbyć się złej energii a ciebie nie chce dzisiaj maltretować.-gdy to powiedziałam wpiłam się w usta Zayna, przez chwile był zdezorientowany ale potem odwzajemnił pocałunek. Całowaliśmy się przez dłuższą chwile do puki nam taki jeden pan nie przeszkodził a był nim Liam.
-Sorry że wam przeszkadzam ale mieliśmy iść biegać z May
-Tak już idę.-chciałam iść ale ręka oplatająca mnie w tali mi przeszkodziła była ona Malika.
-Liam jak się do niej w jakiś sposób dobierzesz to nie żyjesz.
-Spoko, widziałem ślad jaki zostawiła Lou, ja takiego nie chce a od ciebie tym bardziej.
-Widzisz Malik jak nie chcesz śladu na mordce to mi nie podskakuj.
-Ja się akurat nie boję konsekwencji mała. Bo ja mogę cię dotykać kiedy chce i o której chce a oni nie.
-Nie o tym mówię ,mówię o twoim zachowaniu a nie o dotykaniu idioto. Ale koniec idę biegać papa, widzimy się za 2 godzinki.
-Czemu dwie.-oboje jęknęli
-Bo ja tak mówię, Malik wytrzymasz beze mnie tyle czasu, pójdziesz się przespać, jak wstaniesz ja już będę w domu.
-Okej.-jęknął i poszedł do swojego pokoju.
-Idziemy?-zapytałam Li.
-Idziemy.-odpowiedział idąc pomału za mną jak żółw.
Pobiegliśmy do parku niedaleko ich domu, biegaliśmy tam z półtorej godziny, rozmawialiśmy trochę w drodze powrotnej o wszystkim i niczym aż doszliśmy do domu. W salonie nadal siedziała Karo z Niallem i reszta chłopaków. Podeszłam od tyłu do Zayna i pocałowałam go w policzek.
-Hej jak się czujesz? Kac wyleczony?
-Hej, teraz jak przyszłaś to mi przeszedł.-mówiąc to uśmiechnął się do mnie słodko.
-Ok ale i tak musisz poczekać na mnie bo muszę wziąć prysznic.-jak powiedziałam tak zrobiłam , jak wchodziłam na schody usłyszałam jego pytanie.
-Mogę go wziąć z tobą?- nie odpowiedziałam mu, poszłam do pokoju wziąć ciuchy i skierowałam się do łazienki. Jak weszłam od razu zamknęłam drzwi na klucz żeby mi nikt nie wszedł. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic po dokładnym umyciu się wyszłam, wytarłam się puchatym ręcznikiem a potem ubrałam i wyszłam z łazienki. Od razu skierowałam się do salonu, tam było jak zostawiłam. Podeszłam do Zayna i usiadłam na jego kolanach. On oplótł swoje ramiona wokół mojego pasa.
-Ooo...jakie urocze słodziaki-zachwyciła się Caroline.-normalnie rzygam tęczą.
-Pasujecie do siebie dobrze wybrałeś Zayn- powiedział Harry.
-No wiem ja zawsze miałem zajebisty gust.-odpowiedział mu Zaza.
-Ależ skromny.-zaczęłam się śmiać.
-Ej, a co robisz na obiad May.-wypalił Niall.
-A co byś zjadł?
-Nie wiem wymyśl coś.
-Może być polski obiad, dawno takiego nie jadłam.
-A co konkretniej.-zapytał Mulat.
-Schabowe, pieczone ziemniaki i surówka.
-Chętnie spróbujemy.-powiedzieli wszyscy oprócz Karo.
-Ok ale ktoś musi mi pomóc.
-Ja ci pomogę.- odezwał się Louis.
-No dobra, to chodź.-powiedziałam od niechcenia.
-Idę z wami.-powiedział Zayn a potem wstał, chwycił mnie za rękę i poszliśmy razem do kuchni. Wyciągnęłam wszystkie potrzebne produkty, Lou kazałam obrać ziemniaki i pokroić w grubą kostkę, ja zabrałam się za mięso i surówkę. Obiad zajął mi niecałą godzinę. jak rozstawiałam wszystko na stół kazałam Zaynowi wszystkich zawołać.Po zjedzonym obiedzie poszliśmy do salonu, walnęłam się na kanapę a na mnie położył się Liam.
-Złaś ze mnie ciężki jesteś.-warknęłam na niego
-To się przesuń.-usiadłam, za plecami poczułam umięśnioną klatę, odwróciłam głowę a tam Zayn, który się szczerzy jak głupi do sera.
-Co się tak szczerzysz jak głupi.
-Bo mam cię tutaj.
-Ależ romantyk z ciebie.
-Dobra koniec tych miłosnych bzdetów, oglądamy mecz. A gra Anglia przeciwko Polsce.-uradował  się Harry.

Znalezione obrazy dla zapytania oglądanie meczu w domu