Szpital
-Dlaczego to znowu zrobiłaś, obiecałaś
mi że tego nie zrobisz, kurwa Karolina dlaczego?- May wparowała do
sali i zaczęła na mnie krzyczeć po polsku.
-Uspokój się, bo ci żyłka
pęknie.-powiedziałam spokojnie.
Spojrzałam za nią gdzie stał Zayn
z Niallem. Ich miny były bez cenne kiedy May zatrzasnęłam im drzwi
przed nosem.
-Masz mi powiedzieć dlaczego kurwa
dlaczego? Co ci szczeliło do głowy?.
-Dlaczego...dlaczego....-machnęłam
teatralnie ręką-to zaczyna być wkurwiające.Bo tak kurwa. Mam już
ich dość, maiłyśmy uciec tak? A tu nagle ten chuj ci miłość wyznaje, ty się pewnie zgodziłaś, no bo kto kurwa odrzucił by
Zayna pieprzonego Malika- wywrzeszczałam.
-Przymknij się, jestem z nim po to
żeby mieć więcej swobody i wtedy możemy uciekać od nich, może
Malik jest przystojny ale nie dla mnie, ja go tylko tak trochę wykorzystam.
-Jasne-prychnęłam-już wiedzę te
zakończenie. Ty z Zaynem macie gromadkę dzieci i duży dom , a ja
jestem niewolnicą reszty pół mózgów. Nie mam zamiaru cię więcej
słuchać.Wyjdź.
-Nie! Ja chce się stąd wyrwać
dlatego jestem z Zaynem nie dlatego że go kocham. Uwierz, ja chce
wrócić do Polski, Londyn jest do dupy. Wiesz przecież że nie lubię jak jest zimno a tu jest tak ciągle, ale to nie jest jedyny powód
który mogę ci podać. Jestem twoją przyjaciółką i chce z tobą
wrócić do Polski i nie wyjeżdżaj mi tu że będę miała z
Malikiem gromadkę dzieci i duży dom bo ja jego i tego cholernego
domu nie chce. Więc przymknij się i nie obrażaj się na mnie i
przy okazji nie kalecz się.-wykrzyczała, chyba jest wkurwiona na
mnie.
-To kurwa z nim zerwij, bo sobie
pomyśli że ma do ciebie jakieś pieprzone prawa!
-Nie kapujesz, jak z nim zerwie to nie
uda nam się uciec, a tak uśpię jego czujność i uda nam się
uciec.-nie krzyczała ale była zirytowana.
-Cokolwiek-potarłam skronie- wyjdź
chcę odpocząć.
-Przyjdę później, jak przemyślisz
naszą rozmowę to pogadamy.
Obróciła się na pięcie i wyszła. Niall
minął ją i wszedł niepewnie do sali.
-Jak się czujesz?
-Lepiej-odpowiedziałam z lekkim
uśmiechem.
Nie chciałam go znowu zasmucać, nie
zniosła bym tego.
-Kłóciłaś się z May-powiedział
smutno-to przez nas?
-Nie...po prostu była wkurzona przez
to-wskazałam głową na nadgarstki
-Powiedz mi dlaczego-usiadł koło mnie
na łóżku i złapał mnie za dłoń.
-Przytłoczyły mnie pewne sprawy i
.... to pomogło pozbyć się wewnętrznego bólu.
-Nie rób tego więcej... może ciebie
to nie boli, al mnie bardzo-spojrzałam w jego niebieskie oczy.
-Nie będę, obiecuję.
Oczywiście słowa te były pisane
palcem po wodzie, ale ważne jest to że jego twarz rozpromieniła
się.
-Kidy cię wypuszczają?
-Prawdo podobnie jutro.
-Idę bo May zaraz rozwali szpital.
-Pa
MAY'S POV
Wyszłam od Karo wkurwiona jak ona może
myśleć że ja jestem z Zaynem na poważnie, on może tak myśli ale
ja nie, jestem z nim po to żeby łatwiej spierdolić od nich jak
najdalej. Nie chciałam z nikim rozmawiać tylko wrócić do domu ale
pan Horan musiał pogadać z Caro i dlatego musiałam tam siedzieć
dopóki nie wróci. Czekaliśmy na niego niecałe półgodziny, jak
podszedł do nas twarz miał smutną ale w oczach widziałam nutkę
szczęścia. Przytulił się do mnie i wyszeptał.
-Możesz mi potem powiedzieć dlaczego
ona to zrobiła?
-Ok, ale i tak wszystkiego ci nie mogę
powiedzieć.
-Dziękuje.
-Niall, odwal się od niej.-warknął
na niego Zayn
-Przecież nic nie robię!-oburzył się
Niall.
-Zayn uspokój dupę, przecież on się
tylko przytulił a przecież tu jesteś i to widzisz, więc nie rób
dramatu.
-Dobra jedziemy do domu, mam na dzisiaj
dość.-odpowiedział obrażony Malik i wyszedł ze szpitala.
-A jemu co?-zapytałam Nialla.
-Bo żadna dziewczyna mu się nie
sprzeciwiła, ale ty tak i nie wie co robić.-odpowiedział
-Aha, ale ja nie jestem każda ja
jestem jedna w swoim rodzaju.
-No właśnie i dlatego nie wie co
robić i nie chce powiedzieć czegoś co będzie później żałował
albo coś zrobi.
-Mogę ci powiedzieć jak jeszcze nie
wiesz, że teraz Zayn musi bardziej poznać mój charakter bo jesteśmy
oficjalnie razem, tylko nie mów nikomu, a jak powiesz to będziesz
wyglądać tak jak Lou przedwczoraj.
-Ok nikomu nie powiem nie chce twojej
ręki mieć na twarzy. Bardzo się ciesze że jesteście razem, teraz
już wiem dlaczego tak zareagował.
-Nie powinien tak reagować to że
jestem z nim to nie znaczy że jestem jego własnością.
-Wiem, ja nigdy tak dziewczyny nie będę
traktował.
-Mam nadzieje.-weszliśmy do samochodu,
przez całą drogę nikt się nie odzywał, pewnie Malik się na mnie
obraził za to że wzięłam stronę Nialla, on jest za bardzo zazdrosny
nawet o swojego przyjaciela. Jechaliśmy do domu jakieś 30 minut.
Jak dojechaliśmy zatrzymałam na chwile Malika.
-Zayn możemy pogadać.
-Jak musimy.-odpowiedział z niechęcią
w głosie
-Musimy. Jesteś na mnie zły czy
obrażony za to że przytuliłam Nialla?
-Można powiedzieć że zazdrosny.
-Zayn nie masz o co, jestem tylko
i wyłącznie twoja, a Niall jest moim przyjacielem i twoim też.
-Dobrze jak tak mówisz, to niech tak
będzie.-wpiłam się w jego usta żeby go jakoś udobruchać,
całowaliśmy się do póki nie zabrakło nam powietrza.
-Chodź do domu, bo reszta będzie się
zastanawiać co my tak długo robimy.-powiedział Zayn.
-Ok to chodź.-poszliśmy do domu
trzymając się za ręce. W domu było dziwnie cicho, kompletnie nie
wiem dlaczego, u chłopców zawsze jest głośno. Nie było nas w
domu 2 godziny. Weszliśmy do salonu, a tam zastaliśmy wielki
bałagan, poduszki były rozwalone, pierze latało po całym salonie,
lampy leżały na podłodze, stolik był przywrócony a Lou leżał na
kanapie z lodem i bandażem przy oku, Liam próbował posprzątać a
Harrego gdzieś wcięło.
-Co tu się stało?-zapytaliśmy z
Zaynem w tym samym czasie.
-Była bitwa na poduszki.-odpowiedział
nam Liam.
-Louis co ci się stało?-zapytałam
podchodząc do niego.
-W trakcie gry uderzyłam w stół, takie są skutki gry z Harrym.-powiedział pokazując rozwalony łuk
brwiowy.
-Aha. A tak w ogóle gdzie jest
Harry?-zapytał go Zayn.
-U siebie w pokoju.
-Dobra, idę z nim pogadać.-jak
powiedziałam tak zrobiłam. Podeszłam pod drzwi Hazzy i zapukałam
po chwili usłyszałam ciche "proszę" na wejście.
-Harry musimy pogadać.
-O czym?
-Ty już wiesz o czym. Wiesz co
zrobiłeś Lou.
-No wiem i co z tego!-na skoczył na
mnie.
-Uspokój się, musisz z nim jechać do
szpitala zszyć mu ten łuk brwiowy i przy okazji odwiedzicie Caro.
-A dlaczego ja mam z nim jechać?
-Bo to przez ciebie Lou ma ranę przy
oku a nie przeze mnie i innych.
-Dobra zaraz z nim pojadę, jak masz tak
zrzędzić..
-Harry słuchaj jak mnie kurwa nie
lubisz to po co w ogóle mnie porywaliście, ja tego nie chciałam.
-Wiem że tego nie chciałaś ale to
nie chodzi o to.
-A o co?
-O to że jesteś z Malikiem.
-Skąd to wiesz? Przeszkadza ci to?
-Wiem bo słyszałem waszą rozmowę i
tak przeszkadza.
-Jak ci przeszkadza to powiedz to
Zaynowi a nie mi.
-Mówiłem mu ale on mnie olał.-co za
człowiek jak nie toleruje mojego związku z Malikiem to trudno ja i
tak nic z tym zrobić nie mogę-Dobra ja idę na dół a potem pojadę z
nim do szpitala.
-Ok, ja też idę na dół.-schodziliśmy w kompletnej ciszy, jak weszłam z Harrym do salonu byłam pod
wrażeniem było czysto jak nigdy, wszystko poukładane, żadnego
pierza w całym salonie porostu lśniło czystością.
-No widzicie jak chcecie to umiecie po
sobie posprzątać, dobrze wam poszło.
-Dzięki.-Zayn razem z Liamem
powiedzieli w tym samym czasie.
-Louis zbieraj dupę jedziemy do
szpitala.-powiedział Harry do Lou.
-Ale po co?
-May kazała.
-Lou trzeba zszyć ten łuk jest
za głęboko rozcięty.
-No dobra.-zgodził się i wyszedł
razem z Harrym z domu. Ja poszłam do kuchni zrobić sobie coś do
zjedzenia i przy okazji reszcie. Przygotowanie obiadu zajęło mi
niecałą godzinę. Po zjedzeniu poszłam na taras,
siedziałam tam sama niecałe 10 minut a potem dołączył się
Niall.
-Możemy pogadać.-zapytał
-Jasne. a o czym?
-Obiecałaś mi powiedzieć dlaczego
Karo chciała się zabić.
-A to. Ok powiem, tylko nie przekazuj
tego reszcie.
-Spoko.
-Chciała się zabić dlatego że Malik
poprosił mnie o chodzenie, a chciała ze mną uciekać, nie
dosłyszała całej rozmowy mojej z Zaynem, ja na początku nie
chciałam się zgodzić ale się później zgodziłam, w szpitalu jak
z nią rozmawiałam wykrzyczała mi to wszystko, próbowałam jej jakoś
wytłumaczyć ale nie chciała mnie słuchać. Dlatego byłam tak
wkurwiona jak od niej wyszłam.
-Ona chciała się zabić bo jesteś
dziewczyna Zayna?
-Tak to można powiedzieć.
-Ok, ona jest nie poważna żeby z
takiego powodu targnąć się na swoje życie.
-Ja też tego nie rozumiem, przecież
jak ona by się zgodziła być z którymś z was ja bym tak nie
dramatyzowała.
-Wiem bo ty jesteś jej
przeciwieństwem, dlatego Zayn się w tobie zabujał.
-Nie wiem co powiedzieć.
-Nic nie mów. Dobra ja wracam do
środka idziesz ze mną?
-Tak.-wstałam i poszliśmy razem do
salonu, tam była reszta oglądali jakiś mecz usiadłam koło Malika
a on przyciągnął mnie do swojego boku położyłam głowę na jego
ramieniu. Po meczu oglądaliśmy jakiś film akcji i w tym czasie
wrócili chłopcy, dosiedli się do nas i oglądaliśmy resztę filmu
razem. Jak Liam wybierał kolejny film Niall zamówił pizze,
czekaliśmy na nią około 15 minut. Liam włączył jakiś horror
który zamiast być straszny był smieszny, oglądaliśmy tak do 2 w
nocy. Jak się ostatni film skończył każdy poszedł w swoją
stronę oprócz mnie, ja poszłam do Zayna. Weszłam do jego pokoju,
zabrałam jedną z jego podkoszulek i poszłam się umyć. Zayn w tym
czasie był na dole. Gdy się umyłam, wyszłam z łazienki do
pokoju, Zayn już tam był. Weszłam pod kołdrę i czekałam na Mulata aż do mnie dołączy. Gdy posprawdzał coś na telefonie,
rozebrał się i położył się koło mnie, położył swoją głowę na moim brzuchu, a ja włożyłam swoje dłonie w jego włosy i je
przeczesywałam.
-Dobranoc mała.-wymruczał.
-Dobranoc Zayn.-leżałam tak jeszcze
chwile, myślałam jak uciec ale nie mogłam nic wymyślić, po
niecałych pół godzinach zasnęłam.
Hej coraz bardziej mnie to wkreca czekam na nn
OdpowiedzUsuńTo mój http://lukehemmingsija.blogspot.com/?m=1
Dziwnie wkurza mnie Maya
OdpowiedzUsuń