piątek, 17 kwietnia 2015

Rozdział 10

Szpital


-Dlaczego to znowu zrobiłaś, obiecałaś mi że tego nie zrobisz, kurwa Karolina dlaczego?- May wparowała do sali i zaczęła na mnie krzyczeć po polsku.
-Uspokój się, bo ci żyłka pęknie.-powiedziałam spokojnie.
Spojrzałam za nią gdzie stał Zayn z Niallem. Ich miny były bez cenne kiedy May zatrzasnęłam im drzwi przed nosem.
-Masz mi powiedzieć dlaczego kurwa dlaczego? Co ci szczeliło do głowy?.
-Dlaczego...dlaczego....-machnęłam teatralnie ręką-to zaczyna być wkurwiające.Bo tak kurwa. Mam już ich dość, maiłyśmy uciec tak? A tu nagle ten chuj ci miłość wyznaje, ty się pewnie zgodziłaś, no bo kto kurwa odrzucił by Zayna pieprzonego Malika- wywrzeszczałam.
-Przymknij się, jestem z nim po to żeby mieć więcej swobody i wtedy możemy uciekać od nich, może Malik jest przystojny ale nie dla mnie, ja go tylko tak trochę wykorzystam.
-Jasne-prychnęłam-już wiedzę te zakończenie. Ty z Zaynem macie gromadkę dzieci i duży dom , a ja jestem niewolnicą reszty pół mózgów. Nie mam zamiaru cię więcej słuchać.Wyjdź.
-Nie! Ja chce się stąd wyrwać dlatego jestem z Zaynem nie dlatego że go kocham. Uwierz, ja chce wrócić do Polski, Londyn jest do dupy. Wiesz przecież że nie lubię jak jest zimno a tu jest tak ciągle, ale to nie jest jedyny powód który mogę ci podać. Jestem twoją przyjaciółką i chce z tobą wrócić do Polski i nie wyjeżdżaj mi tu że będę miała z Malikiem gromadkę dzieci i duży dom bo ja jego i tego cholernego domu nie chce. Więc przymknij się i nie obrażaj się na mnie i przy okazji nie kalecz się.-wykrzyczała, chyba jest wkurwiona na mnie.
-To kurwa z nim zerwij, bo sobie pomyśli że ma do ciebie jakieś pieprzone prawa!
-Nie kapujesz, jak z nim zerwie to nie uda nam się uciec, a tak uśpię jego czujność i uda nam się uciec.-nie krzyczała ale była zirytowana.
-Cokolwiek-potarłam skronie- wyjdź chcę odpocząć.
-Przyjdę później, jak przemyślisz naszą rozmowę to pogadamy.
Obróciła się na pięcie i wyszła. Niall minął ją i wszedł niepewnie do sali.
-Jak się czujesz?
-Lepiej-odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
Nie chciałam go znowu zasmucać, nie zniosła bym tego.
-Kłóciłaś się z May-powiedział smutno-to przez nas?
-Nie...po prostu była wkurzona przez to-wskazałam głową na nadgarstki
-Powiedz mi dlaczego-usiadł koło mnie na łóżku i złapał mnie za dłoń.
-Przytłoczyły mnie pewne sprawy i .... to pomogło pozbyć się wewnętrznego bólu.
-Nie rób tego więcej... może ciebie to nie boli, al mnie bardzo-spojrzałam w jego niebieskie oczy.
-Nie będę, obiecuję.
Oczywiście słowa te były pisane palcem po wodzie, ale ważne jest to że jego twarz rozpromieniła się.
-Kidy cię wypuszczają?
-Prawdo podobnie jutro.
-Idę bo May zaraz rozwali szpital.
-Pa

MAY'S POV
Wyszłam od Karo wkurwiona jak ona może myśleć że ja jestem z Zaynem na poważnie, on może tak myśli ale ja nie, jestem z nim po to żeby łatwiej spierdolić od nich jak najdalej. Nie chciałam z nikim rozmawiać tylko wrócić do domu ale pan Horan musiał pogadać z Caro i dlatego musiałam tam siedzieć dopóki nie wróci. Czekaliśmy na niego niecałe półgodziny, jak podszedł do nas twarz miał smutną ale w oczach widziałam nutkę szczęścia. Przytulił się do mnie i wyszeptał.
-Możesz mi potem powiedzieć dlaczego ona to zrobiła?
-Ok, ale i tak wszystkiego ci nie mogę powiedzieć.
-Dziękuje.
-Niall, odwal się od niej.-warknął na niego Zayn
-Przecież nic nie robię!-oburzył się Niall.
-Zayn uspokój dupę, przecież on się tylko przytulił a przecież tu jesteś i to widzisz, więc nie rób dramatu.
-Dobra jedziemy do domu, mam na dzisiaj dość.-odpowiedział obrażony Malik i wyszedł ze szpitala.
-A jemu co?-zapytałam Nialla.
-Bo żadna dziewczyna mu się nie sprzeciwiła, ale ty tak i nie wie co robić.-odpowiedział
-Aha, ale ja nie jestem każda ja jestem jedna w swoim rodzaju.
-No właśnie i dlatego nie wie co robić i nie chce powiedzieć czegoś co będzie później żałował albo coś zrobi.
-Mogę ci powiedzieć jak jeszcze nie wiesz, że teraz Zayn musi bardziej poznać mój charakter bo jesteśmy oficjalnie razem, tylko nie mów nikomu, a jak powiesz to będziesz wyglądać tak jak Lou przedwczoraj.
-Ok nikomu nie powiem nie chce twojej ręki mieć na twarzy. Bardzo się ciesze że jesteście razem, teraz już wiem dlaczego tak zareagował.
-Nie powinien tak reagować to że jestem z nim to nie znaczy że jestem jego własnością.
-Wiem, ja nigdy tak dziewczyny nie będę traktował.
-Mam nadzieje.-weszliśmy do samochodu, przez całą drogę nikt się nie odzywał, pewnie Malik się na mnie obraził za to że wzięłam stronę Nialla, on jest za bardzo zazdrosny nawet o swojego przyjaciela. Jechaliśmy do domu jakieś 30 minut. Jak dojechaliśmy zatrzymałam na chwile Malika.
-Zayn możemy pogadać.
-Jak musimy.-odpowiedział z niechęcią w głosie
-Musimy. Jesteś na mnie zły czy obrażony za to że przytuliłam Nialla?
-Można powiedzieć że zazdrosny.
-Zayn nie masz o co, jestem tylko i wyłącznie twoja, a Niall jest moim przyjacielem i twoim też.
-Dobrze jak tak mówisz, to niech tak będzie.-wpiłam się w jego usta żeby go jakoś udobruchać, całowaliśmy się do póki nie zabrakło nam powietrza.
-Chodź do domu, bo reszta będzie się zastanawiać co my tak długo robimy.-powiedział Zayn.
-Ok to chodź.-poszliśmy do domu trzymając się za ręce. W domu było dziwnie cicho, kompletnie nie wiem dlaczego, u chłopców zawsze jest głośno. Nie było nas w domu 2 godziny. Weszliśmy do salonu, a tam zastaliśmy wielki bałagan, poduszki były rozwalone, pierze latało po całym salonie, lampy leżały na podłodze, stolik był przywrócony a Lou leżał na kanapie z lodem i bandażem przy oku, Liam próbował posprzątać a Harrego gdzieś wcięło.
-Co tu się stało?-zapytaliśmy z Zaynem w tym samym czasie.
-Była bitwa na poduszki.-odpowiedział nam Liam.
-Louis co ci się stało?-zapytałam podchodząc do niego.
-W trakcie gry uderzyłam w stół, takie są skutki gry z Harrym.-powiedział pokazując rozwalony łuk brwiowy.
-Aha. A tak w ogóle gdzie jest Harry?-zapytał go Zayn.
-U siebie w pokoju.
-Dobra, idę z nim pogadać.-jak powiedziałam tak zrobiłam. Podeszłam pod drzwi Hazzy i zapukałam po chwili usłyszałam ciche "proszę" na wejście.
-Harry musimy pogadać.
-O czym?
-Ty już wiesz o czym. Wiesz co zrobiłeś Lou.
-No wiem i co z tego!-na skoczył na mnie.
-Uspokój się, musisz z nim jechać do szpitala zszyć mu ten łuk brwiowy i przy okazji odwiedzicie Caro.
-A dlaczego ja mam z nim jechać?
-Bo to przez ciebie Lou ma ranę przy oku a nie przeze mnie i innych.
-Dobra zaraz z nim pojadę, jak masz tak zrzędzić..
-Harry słuchaj jak mnie kurwa nie lubisz to po co w ogóle mnie porywaliście, ja tego nie chciałam.
-Wiem że tego nie chciałaś ale to nie chodzi o to.
-A o co?
-O to że jesteś z Malikiem.
-Skąd to wiesz? Przeszkadza ci to?
-Wiem bo słyszałem waszą rozmowę i tak przeszkadza.
-Jak ci przeszkadza to powiedz to Zaynowi a nie mi.
-Mówiłem mu ale on mnie olał.-co za człowiek jak nie toleruje mojego związku z Malikiem to trudno ja i tak nic z tym zrobić nie mogę-Dobra ja idę na dół a potem pojadę z nim do szpitala.
-Ok, ja też idę na dół.-schodziliśmy w kompletnej ciszy, jak weszłam z Harrym do salonu byłam pod wrażeniem było czysto jak nigdy, wszystko poukładane, żadnego pierza w całym salonie porostu lśniło czystością.
-No widzicie jak chcecie to umiecie po sobie posprzątać, dobrze wam poszło.
-Dzięki.-Zayn razem z Liamem powiedzieli w tym samym czasie.
-Louis zbieraj dupę jedziemy do szpitala.-powiedział Harry do Lou.
-Ale po co?
-May kazała.
-Lou trzeba zszyć ten łuk jest za głęboko rozcięty.
-No dobra.-zgodził się i wyszedł razem z Harrym z domu. Ja poszłam do kuchni zrobić sobie coś do zjedzenia i przy okazji reszcie. Przygotowanie obiadu zajęło mi niecałą godzinę. Po zjedzeniu poszłam na taras, siedziałam tam sama niecałe 10 minut a potem dołączył się Niall.
-Możemy pogadać.-zapytał
-Jasne. a o czym?
-Obiecałaś mi powiedzieć dlaczego Karo chciała się zabić.
-A to. Ok powiem, tylko nie przekazuj tego reszcie.
-Spoko.
-Chciała się zabić dlatego że Malik poprosił mnie o chodzenie, a chciała ze mną uciekać, nie dosłyszała całej rozmowy mojej z Zaynem, ja na początku nie chciałam się zgodzić ale się później zgodziłam, w szpitalu jak z nią rozmawiałam wykrzyczała mi to wszystko, próbowałam jej jakoś wytłumaczyć ale nie chciała mnie słuchać. Dlatego byłam tak wkurwiona jak od niej wyszłam.
-Ona chciała się zabić bo jesteś dziewczyna Zayna?
-Tak to można powiedzieć.
-Ok, ona jest nie poważna żeby z takiego powodu targnąć się na swoje życie.
-Ja też tego nie rozumiem, przecież jak ona by się zgodziła być z którymś z was ja bym tak nie dramatyzowała.
-Wiem bo ty jesteś jej przeciwieństwem, dlatego Zayn się w tobie zabujał.
-Nie wiem co powiedzieć.
-Nic nie mów. Dobra ja wracam do środka idziesz ze mną?
-Tak.-wstałam i poszliśmy razem do salonu, tam była reszta oglądali jakiś mecz usiadłam koło Malika a on przyciągnął mnie do swojego boku położyłam głowę na jego ramieniu. Po meczu oglądaliśmy jakiś film akcji i w tym czasie wrócili chłopcy, dosiedli się do nas i oglądaliśmy resztę filmu razem. Jak Liam wybierał kolejny film Niall zamówił pizze, czekaliśmy na nią około 15 minut. Liam włączył jakiś horror który zamiast być straszny był smieszny, oglądaliśmy tak do 2 w nocy. Jak się ostatni film skończył każdy poszedł w swoją stronę oprócz mnie, ja poszłam do Zayna. Weszłam do jego pokoju, zabrałam jedną z jego podkoszulek i poszłam się umyć. Zayn w tym czasie był na dole. Gdy się umyłam, wyszłam z łazienki do pokoju, Zayn już tam był. Weszłam pod kołdrę i czekałam na Mulata aż do mnie dołączy. Gdy posprawdzał coś na telefonie, rozebrał się i położył się koło mnie, położył swoją głowę na moim brzuchu, a ja włożyłam swoje dłonie w jego włosy i je przeczesywałam.
-Dobranoc mała.-wymruczał.
-Dobranoc Zayn.-leżałam tak jeszcze chwile, myślałam jak uciec ale nie mogłam nic wymyślić, po niecałych pół godzinach zasnęłam.


Znalezione obrazy dla zapytania Zayn leżący na łóżku



2 komentarze:

  1. Hej coraz bardziej mnie to wkreca czekam na nn

    To mój http://lukehemmingsija.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń