piątek, 10 kwietnia 2015

Rozdział 9

Pieprzona miłość


CAROLINE'S POV
To już druga połowa a wynik nadal 0:0. Założyłyśmy się z chłopakami że jeśli to oni wygrają( czyli Anglia) to my robimy kolacje, a jeżeli my wygramy oni ją robią.
-No już kurwo strzelaj!-krzyknęłam podskakując na kanapie-przecież jeszcze nie wyszedłeś na spalony.
-Wiesz że on cię nie słyszy?-zapytał rozbawiony Harry.
-Tym lepiej dla niego Harriet.
-Przestań tak na mnie mówić.
-Jak?
-Ty dobrze wiesz jak!
-Harriet ja naprawdę nie wiem o co ci chodzi-droczyłam się z nim.
-Yhm-jego twarz stała się czerwona-jesteś taka wkurwiająca.
-Też cię kocham-uśmiechnęłam się do niego.
Dalsza część meczu przebiegła w ciszy. Na szczęście polska wygrała ,golem strzelonym przez Milika w ostatniej minucie.Jak dobrze że nie musimy robić tej kolacji , bo tak bardzo mi się nic nie chce.Chłopcy byli wściekli, ale poszli do kuchni robić coś, co nazywają gotowaniem. Razem z May siedziałyśmy na kanapie i oglądałyśmy pierwszą część Szybkich i wściekłych. W połowie filmu przynieśli nam ( i sobie oczywiście ) Kanapki z szynką ogórkiem i pomidorem. Naprawdę?! Pięć osób robiło 20 kanapek przez godzinę?! Do tego trzeba mieć kurwa talent.
*~*~*~*
Jest trzecia w nocy a my właśnie kończymy ostatnią część Szybkich i wściekłych.To naprawdę niezły film , koniecznie muszę się wybrać na siódemkę, choćby nie wiem co.
-To teraz Horror-krzyknął uradowany Niall.
-NIE!-zaprotestowałam gwałtownie.
-Tak, chyba że się boisz?- Lou poruszał zabawnie brwiami.
-Boje się-pokiwałam głową, przez co wyglądałam jak mała przestraszona dziewczynka.
-Panowie, odkryliśmy słaby punkt Caroline, świętujmy.Włącz kobietę w czerni Ni.
-Ok.
Nachylił się w stronę pilota ale go zatrzymałam.
-Nie, nie rób tego , błagam- zrobiłam oczy zranionego kotka, uwieszając mu się na ramieniu.
Harry korzystając z mojej nie uwagi sięgną po pilota i włączył film. Pierwsza scena była okropna, trzy dziewczynki bawiły się lakami , nagle wstały podeszły do okna i przez nie wyskoczyły. Cała posikana wtuliłam się w ramię Lou, który mnie opiekuńczo przytulił. Zauważyłam z pod jego pachy że May wtula się w Zayna jak mała dziewczynka. Czyli nie tylko ja się boję. Nagle poczułam jak coś mnie odciąga od bezpiecznych ramion Louisa. Pisnęłam przeraźliwie i za chwilę opierałam się o tors Nialla który oplatał mnie ramionami.
-Hej, oddaj mi Caro-zaprotestował Lou.
-Nie ona jest moja-Ni mocniej mnie do siebie przycisnął.
-Jestem teraz samotny-zachlipał szatyn-Harry przytul mnie.
Podreptał uroczo do przyjaciela i rzucił się na niego udając że płacze.
Film był coraz straszniejszy a ja wtulona w Nialla , szczelnie okryta kocem i z poduszką na twarzy "oglądałam" go. W momencie kiedy bohater chodził po skrzypiącym nawiedzonym domu szeptałam"nie wchodź tam, nie wchodź tam do cholery"a Ni gładził mnie uspokajająco po plecach.Usłyszałam skrzypnięcie schodów a potem huk zamykanych drzwi , coś szurało po dywanie i nagle jakaś ręka złapała mnie za stopę. Zaczęm piszczeć jak opętana a łzy same leciały mi po policzkach.Światła zapaliły się i zobaczyłam że tym idiotą był Harry. Nie mogąc się uspokoić, oplotłam Nialla nogami w pasie i płakłam w jego ramie. Blondyn przytulił mnie mocno kołysząc w przód i w tył nucąc nie zananą mnie melodię. Jak przez mgłę słyszałam ja May opieprza Harrego za jego głupotę a potem głośny plask i huk. Obróciłam głowę i zobaczyłam Hazze siedzącego na dywanie i trzymającego się za twarz. May stała nad nim i masowała rękę.
Schowałam twarz w koszulce Ni i wtuliłam się mocniej a on nie przestawał nucić.
*~*~*~*

Muzyka.. Włącz!!

Przebudziłam się kiedy słonce wychodziło z poza horyzontu.Chyba musiałam zasnąć w ramionach Nialla bo obudziłam się w jego pokoju. Ściągnęłam z siebie rękę blondyna i cicho wstałam z łóżka żeby go nie obudzić.Przeszłam po ziemnej podłodze do mojego pokoju. May nie było, pewnie śpi z Zaynem. Wzięłam fajki i skierowałam się na taras. Kiedy otwierałam przeszklone drzwi zobaczyłam May i Zayna stojących bardzo blisko siebie. Usłyszałam urywek ich rozmowy.
-Będziesz moja?-spytał Zayn.
-Przecież już jestem.
-Ale tak oficjalnie. Czy zostaniesz moją dziewczyną?
-C..co?
-May czy zostaniesz moją dziewczyną.
ŻE CO KURWA?!Szczęka opadła mi do samej ziemi, stałam tam jak słup soli i patrzyłam na nich.
-Ja.. ja nie wiem.. to..
-Proszę May...Kocham cię. Wiem że to krótko, ale ja już chyba zawsze cię kochałem. Błagam nie odmawiaj mi... nie łam mi serca.
Nie czekałam na ciąg dalszy i pobiegłam do frontowych drzwi. Zamknęłam je za sobą i usiadłam na schodku i zapaliłam papierosa. Nie wierzę w to co przed chwilą usłyszałam. Jak on może ją kochać? Przecież ją porwał, zgwałcił, uderzył, jak ON może kochać May? Zaciągałam się fajką i szybciej niż lokomotywa wypuszczałam dym. Pieprzona miłość! Niszczy każde postanowienie. Przecież kurwa miałyśmy być nie ugięte, miałyśmy uciec. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Skoro May zostaje to ja odejdę. Wstałam ze schodka i weszłam do domu. Nie będę uciekać , to by było zbyt łatwe, nie w moim stylu. Szybko weszłam po schodach modląc się żeby Martyny nie było w pokoju.Moje szczęście, pewnie migdaliła się z tym chujem.Wyciągnęłam żyletkę z pod materaca. Witaj moja jedyna przyjaciółko
.Usiadłam na ziemi za łóżkiem tak że nie było mnie widać. Przyłożyłam metal do skóry i mocno przycisnęłam , przeciągając. Dzisiaj nie będę się cackać. Nadszedł dzień mojej śmierci.Patrzyłam jak żyła pęka pod naciskiem żyletki krew wylewa się nie pohamowanie. To samo robiłam z drugim nadgarstkiem. Potem płytsze ciecie na około ran żeby było ładnie.Przed oczami zobaczyłam mroczki, następnie mgła zasłoniła mi oczy. Zimny metal wypadł z mojej dłoni.
-Miło był was poznać, pieprzone chuje-szepnęłam ostatnimi siłami i odpłynęłam.


MAY'S POV
Po akcji Harrego, Karo ciągle była wtulona w Nialla, a ja w bok Zayna. Po skończonym filmie Niall zaniósł Karo do siebie reszta chłopaków też się zmyła do siebie, zostałam tylko ja z Malikiem, musieliśmy trochę ogarnąć salon był cały w popcornie i chipsach. Po lekkim ogarnięciu salonu, poszliśmy na taras chwile po oddychać świeżym powietrzem. Staliśmy w ciszy przez chwile potem Zayn wyciągnął papierosa i go zapalił.Znalezione obrazy dla zapytania dziewczyna stojąca na balkonie
-Mógłbyś przy mnie nie palić?
-Czemu?
-Bo nie lubię jak się przy mnie pali.
-A Karo przy tobie nie pali?
-Nie kiedy pali ale tylko jak jesteśmy na jakimś spacerze czy coś a tak nie.
-Aha, ja też postaram się przy tobie nie palić ale tego skończę.
-Ok, niech będzie.-nastała cisza, czekałam aż spali fajkę i wrócimy do środka.
-Będziesz moja?-wypalił nagle Mulat.
-Przecież już jestem.
-Ale tak oficjalnie. Czy zostaniesz moją dziewczyną?
-C..co?-on się w głowę uderzył, najpierw porywa i gwałci a potem zachowuje się jak wielki dżentelmen i romantyk.
-May zostaniesz moją dziewczyną?-zapytał ponownie.
-Ja..ja nie wiem...to
-Proszę May...Kocham cię. Wiem że to krótko, ale ja już chyba zawsze cię kochałem. Błagam nie odmawiaj mi... nie łam mi serca.-padł na kolana i przytulił się do mojego brzucha.
-Dobrze, zgadzam się.-wstał wziął mnie w ramiona i okręcił wokół własnej osi.
Cieszył się jak dziecko które dostało cukierka. Po kilku minutach uspokoił się więc mogliśmy iść na górę spać ale najpierw musiałam iść po pidżamę.
-Idź do siebie ja za chwile do ciebie przyjdę, tylko po pidżamę pójdę.-powiedziałam kierując się do mojego pokoju.
-Nie potrzebujesz pidżamy, mogę dać ci swoją podkoszulkę przecież.
-Ale jednak wole swoją może kiedyś indziej skorzystam z twoich podkoszulek.-gdy to powiedziałam weszłam do pokoju a tam zobaczyłam Karolinę we krwi, miała poprzecinane nadgarstki.
-Zayn, przynieś ręczniki i dzwoń po pogotowie.-krzyknęłam tak głośno że wszyscy się zlecieli, Niall podbiegł do niej i wziął w swoje ramiona, wzięłam od Malika ręczniki i uklękłam obok Karo, ręcznikiem zaczęłam tamować lecącą krew z jej nadgarstków.
-Zadzwonił ktoś po pomoc?
-Tak, będzie za chwilę.-odpowiedział mi Lou.
Czekaliśmy na karetkę nie całe 10 minut, zabrali ją od razu. Ja, Zayn i Niall pojechaliśmy od razu jak ją zabrali. Reszta miała dojechać do nas później, jechaliśmy jakieś 20 minut, gdy dojechaliśmy ja wraz z Niallem wybiegliśmy z samochodu jak oparzeni, pobiegliśmy do szpitala, potem do recepcji.
-Dzień dobry przywieziono tu dziewczynie po próbie samobójczej.-zapytałam
-Czy jesteś jej rodziną?-zapytała pielęgniarka
-Tak, siostrą.
-Dobrze, jest w pokoju 23, drugie piętro.
-Dziękuje.-podziękowałam i ruszał w stronę wind, ale winda była zapchana ludźmi więc pobiegliśmy po schodach. Po niecałych 5 minutach byliśmy pod salą ale nie chcieli nas wpuścić. Usiedliśmy na krzesłach przed salą i czekaliśmy aż lekarz wyjdzie a w między czasie dotarł do nas Zayn. Po niecałej godzinie wyszło do nas dwoje lekarzy.
-Kto z państwa jest rodziną pani Caroline.
-Ja. Co z nią?-zapytałam.
-Nie odzywa się, nie chce rozmawiać z psychologiem. Zaszyliśmy jej rany, straciła dużo krwi. Musi teraz odpoczyawać proszę przyjść jutro.
-Niech mi pan pozwoli się z nią zobaczyć.-błagałam lekarza, musiałam się dowiedzieć dlaczego to zrobiła.
-Przykro mi, pacjentka musi mieć teraz spokój, odwiedziny dopiero jutro.
-No dobrze przyjedziemy jutro.-gdy to powiedziałam chciałam wyjść z oddziału ale Niall musiał dorzucić swoje trzy grosze.
-Ja nigdzie nie idę dopóki jej nie zobaczę.
-Niall daj spokój i tak ci nie pozwolą.-powiedziałam do niego.
-Co mnie to ja chce ją tylko zobaczyć.
-Dobra tylko pięć minut-Poczekaliśmy na niego przed salą, jak wyszedł miał skwaszoną minę, nie pytałam dlaczego bo już wiedziałam. Pojechaliśmy do domu, tam każdy poszedł do swojego pokoju. Ja wzięłam pidżamę i poszłam się umyć a potem się trochę przespać, ale spać poszłam do Zayna bo u siebie nie mogłam bo miałam przed sobą widok Caro we krwi. Przytuliłam się do boku Malika i słuchając bicia jego serca zasnęłam.
Pidżama

CAROLINE'S POV
Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Otworzyłam oczy przez co poraziło mnie jasne światło. Yhm znam to...szpital. Prawdopodobnie w ostatniej chwili ktoś mnie znalazł i uratował.Stawiam na May.
-Dzień dobry, jak się pani czuje-odwróciła, się w stronę drzwi.
Stał tam młody przystojny lekarz.
-Chujowo.
-Chciałbym abyś porozmawiała z psychologiem-oznajmił poważnie.
-Chciała bym stąd wyjść-odpowiedziałam tym samym tonem.
-Niestety nie będzie to możliwie wypuścimy panią dopiero po jutrze jeśli wszystko pójdzie dobrze.
-Cokolwiek-przewróciłam na niego oczami.
W tym momencie do sali weszła starsza kobieta w ciemno niebieskim kitlu.
-Witam jestem doktor Windy.
Obróciłam się w stronę ściany i usiłowałam ją ignorować. Słyszałam jak siada na stołku obok łózka.
-Porozmawiaj ze mną proszę, zobaczysz będzie cie lepiej jak z siebie to wyrzucisz...
Prowadziła swój monolog ale ja jej nie słuchałam. Kompletnie wyłączyłam myślenie i bezpłciowo patrzyłam na białą ścianę.Po pół godzinie psycholog odpuściła i wyszła razem z lekarzem.Jeśli myślą że coś im powiem to się grubo mylą. Rok temu przechodziłam przez to samo. Psycholodzy, psychiatrzy, zakład zamknięty na miesiąc, reputacja wariatki. Gdybym słuchała tych doktorków od siedmiu boleści dawno zamknęli by mnie w Tworkach.
Usłyszałam skrzypnięcie drzwi i ciche kroki. Ktoś usiadł na brzegu łóżka.
-Caroline..-w pomieszczeniu zabrzmiał cichy głos Nialla-powiedz mi.Dlaczego? Czy było ci z nami aż tak źle? Wiem że na początku nie było najlepiej, ale się staramy.
Jego głos brzmiał tak bardzo smutno...chciałam go przytulić i powiedzieć że już nie będę.Ale otrząsnęłam się z tej chwili słabości.
-Proszę Caro...nie chcę cię stracić księżniczko-jego głos zaczął się łamać.
Spojrzałam w jego oczy, ból, smutek, żal, nic więcej. Po jedyńcza łza spłynęła po moim policzku.Nie rób mi tego Ni. Krzyknęłam w duchu. Moje serce zaczęło boleśnie się łamać na tysiące małych kawałeczków. Odwróciłam głowę, nie potrafiłam patrzeć na jego załamaną twarz. Poczułam jego dłoń na mojej , podniósł ją i musnął ustami opuszki moich palców.I poszedł sobie. Kiedy tylko drzwi zatrzasnęły się, wybuchnęłam głębokim płaczem.Dlaczego ja do cholery ryczę? Dlaczego nie mogę patrzeć na jego cierpienie? Raniłam tak wiele ludzi i nigdy mnie to nie dotykało. A on...po prostu...mięknę przy nim.
-CO TY ZE MNĄ ROBISZ?!-krzyknęłam na całe gardło.


Następne słowa zdusił głośny szloch.
Znalezione obrazy dla zapytania dziewczyna leżąca na łóżku po próbie samobójczej

3 komentarze:

  1. Zayn żako zakochany???? W May??? Nie dziwie się Caro . Zapraszam do siebie
    http://lukehemmingsija.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielkie podziękowania dla tego wspaniałego człowieka o imieniu Dr. Agbazara, wielki rzucający, który przywraca radość z pomocy w przywróceniu mojego kochanka, który oderwał się ode mnie cztery miesiące temu, ale teraz, z pomocą dr. Agbazara, wielka miłość, rzuca zaklęcia. Dzięki mu. Możesz również poprosić go o pomoc, gdy będziesz go potrzebować w trudnych czasach: ( agbazara@gmail.com ) lub WhatsApp ( +2348104102662 )

    OdpowiedzUsuń