piątek, 13 marca 2015

Rozdział 4

Zakupy


ZAYN'S POV
Wyszedłem z kuchni kierując się na schody z lekkimi wyrzutami sumienia ale przecież zasłużyła sobie na to, prawda? Stanąłem przed drzwiami wahając się trochę jak zareaguje na mój widok. Po chwilowym rozmyślaniu otworzyłem drzwi a tam zastałem nie fajny widok. May leżała skulona na łóżku nawet nie drgnęła jak wszedłem do pokoju, pomału do niej podszedłem i ukucnąłem koło łóżka.
-Hej jak się czujesz?-spytałem delikatnie.
-A jak mam się kurwa czuć po tym co zafundowałeś mi wczoraj co?-krzyknęła na mnie.
-Nie drzyj się na mnie jak ja do ciebie grzecznie mówię, a tak poza tym nie potraktowałbym cię tak gdybyś nie chciała uciekać od nas.
-Nie obchodzi mnie to. Czego chcesz znowu, mam ci w czymś pomóc po to przylazłeś no nie?-wysyczałam przez zęby.
-Nic od ciebie nie chce, przyszedłem zapytać jak się czujesz i zabrać cię na dół na śniadanie-powiedziałem delikatniejszym głosem.
-Aha jak tak to spoko ,tylko jak widzisz nie umiem nawet usiąść przez ciebie.-powiedziała z lekkim jadem w głosie.
-No właśnie widzę-powiedziałem z uśmieszkiem na ustach-masz coś na sobie prawda?- zapytałem nie będąc pewny.
-Nie moje ubrania zostały w tamtym pokoju ale zobacz w mojej torebce czy jakieś ciuchy są.-wstałem i podszedłem do chyba jej torebki, były tam tylko leginsy.
-Jest tylko to-mówiąc to pokazałem ubranie dziewczyny.
-Ok, musisz mi dać jakąś swoją podkoszulkę chyba że chcesz żeby mnie zobaczyli nagą od góry do bioder.
-Nie, oczywiście że nie już ci coś przynoszę.-poszedłem do swojego pokoju i wziąłem pierwszą lepszy t-shirt i wróciłem z powrotem do May.
-Masz, pośpiesz się trochę.
-To nie będzie takie proste.-odparła wzdychając. Patrzyłem jak ubiera moją bluzkę jak jak zobaczyłem którą jej dałem to szerzej oczy otworzyłem, to była moja ulubiona,czarna z napisem "Bad Boy" odzwierciedla mój charakter. Wziąłem May na ręce jak się ubrała i poszliśmy na dół kierując się do kuchni tam gdzie powinni być wszyscy. Ale jak zwykle Caro nie było a chłopcy śniadanie robili sami, wszyscy się odwrócili jak wchodziłem z May trzymając ją na rękach jak pannę młodą.
-Hej May-przywitali się wszyscy chórem.
-Cześć-odpowiedziała nie pewnie.
-Gdzie jest Caroline?-zapytałem bo mieli jej pilnować no ale jak zwykle dali plamę.
-Nie wiemy, wkurwiła się i wyszła.-odpowiedział mi Liam, a ja posadziłem delikatnie May na krzesełku barowym.
-To idźcie jej poszukać, ja muszę zrobić sobie i May śniadanie.-powiedziałem i zabrałem się za zrobienie kanapek.

MAY'S POV
Siedziałam na stołku barowym i czekałam aż Malik zrobi mi jeść. Po jakichś 10 minutach postawił przede mną talerz z kanapkami z nutellą, no nie wysilił się ale liczy się gest. W trakcie jedzenia poczułam na plech czyjś wzrok, pomału odwróciłam się a tam stał Harry z kwaśną miną.
-Ym, co jest, czemu się tak patrzysz?
-Patrze sobie co masz na sobie a co nie wolno mi?
-Wolno, wolno, coś nie tak z moim strojem?-zapytałam się przypatrując się swoim ciuchom, wyglądałam normalnie nie wiem o co mu chodzi.
-Nie, wszystko z nim w porządku ale kogo to koszulka?-zapytał pokazując na t-shirt .
-Zayna, bo już nie mam swoich czystych, a co zazdrosny?
-Nie?! Zayn przecież ty nikomu swoich podkoszulek nie dajesz co ona ci zrobiła?
-Nic, a co miała mi zrobić, dałem jej bo nie kupiliśmy im żadnych ciuchów więc się nie dziw.-odpowiedział mu z pogardą w głosie.-Lepiej powiedz czy znaleźliście Caroline?
-Nie i po to tak właściwie przyszedłem. May nie wiesz gdzie mogła by pójść?
-Jak nie ma jej na tarasie to nie wiem.-odpowiedziałam i wróciłam do jedzenia śniadania. Malik popatrzył się na mnie a ja go olałam i jadłam dalej. Po zjedzeniu śniadania poprosiłam o tabletki przeciw bólowe żeby zmniejszyć ból. Malik mi je podał a potem zaniósł do salonu żebym pooglądała telewizje jak będzie mi się nudzić. A sam poszedł pomóc szukać Karo. Oglądałam jakieś show od godziny aż usłyszałam jakieś kroki a potem głosy, po chwili wszedł Niall z Caroline a za nimi reszta chłopaków. Malik podszedł do mnie i usiadł za moimi plecami a reszta rozsiadła się na drugiej kanapie i fotelu.
-Czemu się przed nami ukrywałaś.-spytał Louis Karo.
-Nie ukrywałam się?
-Jak kurwa nie? to czemu nie zostałaś w kuchni z resztą-zapytał Zayn z podniesionym głosem.
-Nie chce spędzać z wami więcej czasu niż to konieczne.-powiedziałam spokojnie.
-Ale nie masz wyboru-syknął do niej Niall.
-Ej, nie przesadzajcie, dajcie jej spokój mnie jakoś do swojego towarzystwa nie zmuszacie więc jej też nie powinniście.-wtrąciłam się nie mogąc już tego słuchać.
-Bo ty jesteś Malika dlatego cie do niczego nie zmuszamy.-odpowiedział Liam
-Ja nikogo nie jestem, kupić mnie nikt nie może więc stul dziób-warknęłam na niego.
-Spokojnie mała, nie denerwuj się tak bo złość piękności szkodzi.-powiedział Zayn szczerząc się pod nosem, a ja mu sójkę w żebra dałam śmiejąc się z jego odpowiedzi.- Pytamy się po co poszłaś na basen bo chyba nie popływać.
-Rozmyślałam nad sensem swojego życia, i próbowałam się zabić ale niestety potrafię pływać-odpowiedziała z udawanym smutkiem-ale nie martwcie się niedługo znajdę sposób -poklepała Nialla po kolanie.
-Ty chyba se kurwa jaja z nas robisz.-uniósł się Nialler.
-Zgadłeś sherlocku-przewróciła figlarnie oczami.
-Chłopaki któryś z was musi spać z nią w pokoju że by sobie nic nie zrobiła i będzie musiał za nią wszędzie chodzić a ja zabieram May do siebie.-powiedział Zayn do chłopaków.
-No chyba cię pojebało chłopczyku, nie będę spać z żadnym z tych zboczeńców!-wstała i chciała wyjść ale Liam ją zatrzymał.
-Nie, nigdzie nie idziesz.-warknął na nią.
-Zostaw ją, niech idzie a tak w ogóle to jedziemy na te zakupy nie będę przecież cały czas w jednych ciuchach.-wtrąciłam się znowu, czułam na biodrach uścisk, popatrzyłam na Zayna i się do niego lekko uśmiechnęłam.
-Ej, chłopaki ona ma racje zbierać się jedziemy ! Ty też Caroline.-przyznał mi racje Niall.
-Ja nie mogę muszę do studia jechać i ty też Lou.-powiedział Liam.
-A ja nie będę się za nimi szlajał więc zostaje w domu.-odparł Harry.
-Dobra chodźcie, dasz rade wstać mała?-zapytał się mnie Zayn z troską w głosie.
-Spróbuje, tylko mnie asekuruj.-pomału wstawałam z pomocą Zayna udało mi się.
-A teraz pomału wychodzimy.
-Musisz mi założyć buty.
-Serio?.-otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.
-Przecież ja się ledwo ruszam i nie dam rady się schylić.-powiedziałam z przesłodzonym głosikiem.
-Ale ja nie jestem twoim służącym.-odparł zirytowany.
-Ok sama sobie poradzę i tu też będziesz musiał radzić sobie sam ze swoimi problemami.
-Dobra dawaj te buty.-odparł zrezygnowany.
-Teraz to spadaj poradzę sobie sama.-powiedziawszy to odeszłam od niego.
-Kurwa, mówię że ci pomogę.-odparł wkurwiony, podchodząc do mnie i szarpnął mnie za ramię.
-Zostaw mnie-wyszarpałam ramie z jego ręki -ja się nikogo nie będę prosić, więc teraz się odpierdol ode mnie.-odparłam zirytowana jego zachowaniem.
-Nie denerwuj mnie w tym momencie bo nigdzie nie pojedziemy i będziesz w tych ciuchach przez tydzień łazić.-warknął na mnie.
-To spierdalaj ja nigdzie nie muszę jechać, a ty nie będziesz miał gdzie swojego fiuta zatopić.-krzyknęłam na niego i chciałam odejść ale mi nie pozwolił.- Puść mnie albo pożałujesz.-Po wypowiedzeniu mojej groźby wszedł Niall razem z Karo.
- Co tu się dzieje do kurwy nędzy-krzyknęła-Spierdalaj od niej Malik.
Chwyciła go za ramę i odepchnęła na bok z zadziwiającą siłą. Kucnęła i pomogła mi założyć buty.Wstając jęknęła i złapała się za kolano.
-Potrzebuję ortezy i to jak najszybciej-warknęła i pociągnęła Ni za drzwi.
-Wstawaj idziemy, bo pojadą bez nas.
-Chuj mnie obchodzi że pojadą bez nas.-warknęłam pomału wstając. A ten mnie przerzucił przez ramie i wyszedł z domu trzaskając drzwiami.
-Postaw mnie to jeszcze gorzej boli.-krzyknęłam na niego.
-Nie!-krzyknął na mnie i wrzucił do auta.
-Ej, weźcie go ode mnie.-powiedziałam do Nialla i Karo.-Ja nic mu nie zrobiłam a on się na mnie wyżywa.- mówiąc to pokazałam na Malika.
-Sorry, ty jesteś jego więc robi z tobą co chce.-odpowiedział mi Niall.
-Mówiłam że nie jestem jego własnością.-warknęłam na niego. Do końca jazdy do centrum nikt się nie odezwał. Jak Niall zaparkował samochód od razu z niego wyszłam i nie patrząc się czy reszta idzie za mną weszłam do galerii ale po chwili obok mnie znalazł się Zayn.
-Gdzie ci tak śpieszno co?-zapytał oburzony.
-A po co tu przyszliśmy?
-Dobra, chodź najpierw do Victoria's Secret.
Skierowaliśmy się tam gdzie powiedział, po wejściu pociągnął mnie w stronę seksownych zestawów i wybrał mi kilka.
-Serio ty będziesz wybierał mi co mam nosić, no chyba nie!!-warknęłam na niego.
-Albo będziesz nosić co ci wybiorę albo będziesz chodzić bez.
-Dobra ale pod warunkiem że mogę sobie parę sama wybrać.
-Ok, ale tylko trzy.- Malik mi wybrał mi kilka gorsetów z koronką i do tego koronkowe majtki, ja wybrałam sobie czarny, biały i ciemny niebieski zestaw. Potem odwiedziliśmy kilka sklepów w których kupiłam kilka par spodni, parę t-shitertów i crop topów, w następnych kupiłam parę krótkich spodenek, bluz , spódniczek i kilka par butów. A na koniec zaciągnęłam Malika to sklepu z kosmetykami, ale nie wszedł ze mną tylko dał mi swoją kartę i powiedział że za czeka przy wyjściu na mnie wraz z torbami. Zakupiłam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam.
-A teraz masz mi kupić telefon.-powiedziałam rozkazującym tonem.
-Nie ma mowy, żadnego tego typu sprzętu. Teraz idziemy zamówić wam szafę do pokoju.

-No dobra nie mam siły się z tobą dzisiaj sprzeczać.-Po zamówieniu szafy poszliśmy coś zjeść a tam spotkaliśmy Karo z Niallem. Złożyliśmy zamówienie, poczekaliśmy chwile na nie. Po zjedzeniu i odpoczęciu poszliśmy do samochodu chłopcy włożyli torby do bagażnika a my wsiadłyśmy do samochodu po chwili oni do nas dołączyli i pojechaliśmy w nieznanym kierunku.

1 komentarz:

  1. NIE czaje tego xd oni je gwałcą ,bzykają jak jakieś dziwki a one się odzywają do nich ??? NIE TO CHORE.ALE CZYTAM DALEJ

    OdpowiedzUsuń