piątek, 20 marca 2015

Rozdział 6

Fanki



Obudziły mnie mokre pocałunki składane na mojej skórze.Otworzyłam oczy i zobaczyłam Nialla przyssanego do moje szyi.
-Oh,przestań mi tu glonojada odstawiać-jęknęłam zniesmaczona.
-Stęskniłaś się za mną w nocy?-zignorował moją wypowiedź.
-Nie, Zayn mnie tu zamknął-odpowiedziałam czując nagłą wściekłość-wogóle kto zostawia klucz w zewnętrznym zamku.
-Ja, więc skoro już tu jesteś-zaczął-to może...
-Ooo, nie ma mowy, sam sobie radź.
Chciałam wstać ale przytrzymał mnie w pasie.
-Ty tutaj zostajesz-warknął i przygwoździł mnie do łóżka.

MAY'S POV
Obudziły mnie promienie słoneczne i uporczywy ból głowy. Na swojej tali poczułam ciężką rękę, odwróciłam głowę a tam zobaczyłam śpiącego słodko Zayna. Chwyciłam delikatnie jego rękę żeby się wydostać i go nie obudzić ale mi się to nie udało. Zaczął się przebudzać, jak otworzył oczy i mnie ujrzał to się lekko uśmiechnął.
-Dzień dobry księżniczko.-przywitał się Zayn.
-Cześć, możesz mnie puścić muszę się umyć i coś zjeść.
-Ymmm, nie mogę dobrze mi tak jak jest.-uśmiechnął się złowieszczo
-Ale ja naprawdę muszę się umyć.- zrobiłam słodką minę - Albo jak chcesz to chodź ze mną tylko daj mi się umyć człowieku.-powiedziałam trochę zirytowana jego zachowaniem.
-No dobra chodź- zgodził się z niechęcią w głosie.
- Jest jeszcze jedna sprawa.-powiedziałam do niego z chytrym uśmieszkiem.
-Jaka?-westchnął
-Przynieś mi ciuchy nie będę chodzić naga po domu przecież.
- Seriooo, ale ty wymagająca jesteś.
-Przynajmniej nudzić się przy mnie nie będziesz. A i pozwalam ci wybrać jakiś zestaw dla mnie, więc idź i nie ociągaj się, jak nie wrócisz za 5 minut to pod prysznic wchodzę sama- powiedziałam podchodząc do okna. Po chwili usłyszałam odpowiedz chłopaka.
-Dobra ide przecież, nie bulwersuj się tak.- a kilka sekund później usłyszałam zamykane drzwi. Odwróciłam się i zaczęłam oglądać jego pokój, był w czarne, szare i białe kolory, łóżko było na środku pokoju w kolorach czarnych z białymi dodatkami jak poduszki, na lewo od łóżka były drzwi zapewne do łazienki, nie pomyliłam się a obok stała komoda a na niej zdjęcia chyba z jego rodziną na paru widziałam jak był z chłopakami. Po drugiej stronie były kolejne drzwi zapewne garderoba, nie chciałam tam wchodzić, więc weszłam do łazienki i przymknęłam drzwi wiedząc że i tak nie mogę ich zamknąć na klucz bo Zayn będzie się dobijał. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic, myłam się jakieś 15 minut a Zayna dalej nie było , ile można ciuchy wybierać pomyślałam a o chwili mulat wszedł do łazienki i popatrzył się na mnie z szeroko otworzonymi oczami.
-Ślicznie tak wyglądasz ale najlepiej to bez niczego.-mówił podchodząc do mnie powoli.
-Miałeś szanse na zobaczenie mnie bez niczego ale przegapiłeś tą chwile. Więc teraz cierp a najlepiej to się umyj a ja idę się ubrać papa.-pomachałam do niego wchodząc do pokoju.Przyniósł mi jeansy, krótki top, bieliznę i trampki do kostek(bez kurtki).
Po 10 minutach mulat wyszedł z łazienki w samym ręczniku przewieszonym na biodrach. Popatrzyłam się na niego w lekkim szoku, wpatrywałam się w niego przez dłuższą chwilę.
-Podoba ci się to co widzisz?-zapytał z chytrym uśmieszkiem.
-Nie, nie jesteś taki piękny jak ci się wydaje.-odparłam podśmiewając się z jego miny.
-Haha, bardzo śmieszne,a później będziesz pragnąć to boskie ciałko.-odpowiedział lekko oburzony.
-Dobra ubieraj się, głodna jestem.
-Już, chcesz popatrzeć?-mówiąc to śmiesznie poruszał brwiami.
-Nie dzięki mam ten widok na co dzień.
-Tylko nie wychodź z pokoju, razem idziemy.
-Dobra, tylko ubierz się w końcu.
-Już.-ubrał się i wyszliśmy z pokoju kierując się na schody prowadzące na dół. Schodząc na dół usłyszeliśmy hałas pochodzący z kuchni, weszliśmy , a tam wielki bałagan. Liam i Louis stali przy kuchence, a Niall, Karo i Harry siedzieli przy wysepce przyglądając im się o mało co nie wybuchli ze śmiechu.
-Hej, co tu się dzieje?-zapytałam się w lekkim szoku jak zobaczyłam stan kuchni.
-Hej, próbujemy zrobić śniadanie ale jakoś nie wychodzi.-odpowiedział mi Louis.
-No właśnie widzimy.-wtrącił się Zayn.
-Mógłby nam ktoś pomógł w końcu?-spytał się lekko wkurwiony Liam.
-May pomóż im.-rozkazał mi Zayn.
-A co to ja jestem , wasza gosposia żeby wam jedzenie robić, macie rączki to sobie zróbcie, ale nie spalcie kuchni.-powiedziałam i usiadłam przy wysepce.
-Chociaż nam pomóż, proszę?-poprosił Louis z oczkami kota z shreka.
-No dobra ale najpierw posprzątajcie ten chlew i ty im pomożesz.-pokazałam na Zayna.
-Dlaczego ja?-spytał się oburzony.
-Bo ja tak mówię kochanie, ja gotuje a ty sprzątasz.-uśmiechnęłam się do niego słodko.
-Jezu ale zrzędliwa kobieta.-zwrócił się do reszty.
-Nie marudź, tylko sprzątaj.-wzięli się za sprzątanie, Louis zmywał, Liam wycierał blaty a Zayn zamiatał, to był przekomiczny widok. Taki bad boy zamiata, zaczęłam się histerycznie śmiać.Popatrzył się na mnie z uśmiechem na twarzy.
-Z czego się tak śmiejesz?
-Z ciebie, tak śmiesznie wyglądasz że nie da się nie śmiać.-odpowiedziałam ciągle się śmiejąc, a po chwili wszyscy się do mnie dołączyli nawet Zayn.
-Dobra my skończyliśmy teraz twoja kolej.-powiedział Louis jak wycierał ręce.
-Ok, a czy któryś wogóle umie coś zrobić nie tylko tosty czy herbatę?-zapytałam patrząc na chłopaków.
-No ja umiem, coś zrobić do jedzenia.-odpowiedział mi Harry.
-Ok to mi pomożesz.-podeszłam do lodówki wzięłam mleko i jajka a resztę produktów z szafek, Harremu kazałam obrać i pokroić owoce, powyciągać dodatki jak nutella, dżem i inne. Po 15 minutach postawiłam na stół talerz pełen naleśników odrazu się na nie rzucili.
-A, chłopcy po śniadaniu też sprzątacie.
-Nie ja nie sprzątam.-odezwali się Zayn z Louisem i Liamem.
-To reszta sprząta, wy nic nie robiliście dzisiaj.
-Niee... nie chce mi się sprzątać! Wiem wy tu harujcie a ja sobie popatrzę.-zaprzeczyła Karo.
-Niema tak sprzątasz z nami, ja pomagałem przy przygotowaniach śniadania to wy sprzątacie.-pokazał Harry na Nialla i Karo.
-Spieprzaj Harriet!. Chodź Niall idziemy się pieprzyć.-pociągnęła go w swoja stronę
-Zawsze i wszędzie..-usłyszałam jak powiedział i już ich nie było.
-To kto sprząta?-zapytałam reszty.
-Ty!-powiedzieli chórem.
-Nie!-powiedziałam i wyszłam z kuchni kierując się do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor, nic ciekawego nie leciało. Po półgodzinie przysiadł się do mnie Zayn i  oparł się o moje ramie.
-Nie za wygodnie ci?-zapytałam się go tarmosząc jego włosy ale nic z tym nie zrobił.
-Bardzo wygodnie ale za chwile jedziemy do ginekologa nie lubię tych cholernych gumek.
-To ja idę się przebrać i powiedzieć Karo
-Ok, będę czekał tu z chłopakami.
-Ok.-poszłam na górę najpierw się przebrałam.
-Za chwile jedziemy do ginekologa, bo im się gumek używać nie chce.
-Skoro im się nie chce to niech się od nas odwalą-wzruszyła ramionami.
-Ta to nie takie proste, oni wogule się od nas nie odczepią ale ja przynajmniej mam tylko jednego, a nie wszystkich.
-Wycwaniłaś się, ciebie Malik broni przed nimi , to ja muszę im dobrze robić.
-Ale ja sobie go nie wybierałam, on mnie wybrał, ale on powiedział że za jego pozwoleniem mogą się ze mną przespać ale jak na razie nikt nie chciał i dobrze.
-Mów jak chcesz-odwróciła się i wyszła. Poszłam za nią, na dole jak mnie zobaczyli to wstali i skierowali się do wyjścia, ubrałam buty i wyszłam z domu, skierowałam się do auta. Siedziałam koło Zayna, pośrodku za mną siedział Louis obok niego Karo a koło niej Niall. Kierował Liam, obok niego siedział Harry. Po wyjechaniu z ich posesji poczułam dźgnięcie w żebra, obróciłam się żeby zobaczyć kto to zrobił i tym ktosiem był Lou.
-Co jest?-zapytałam się go.
-Nic nudzi mi się. Mam pytanie pójdziesz ze mną na kolacje dzisiaj?-zapytał, ja zrobiłam na niego wielkie oczy, kontem oka podejrzałam reakcje mulata, ale on był nie wzruszony.
-Ok, pójdę z tobą na kolacje.
-Ciesze się, a tak z innej beczki wy chodziłyście do szkoły gastronomicznej tak?
-Tak-odpowiedziałam niepewnie.
-Mam do ciebie prośbę, możesz nam gotować ale nie codziennie oczywiście?-zapytał się mnie tym razem Niall.
-Dlaczgo ja, przecież Karo też umie gotować.
-Tak ale ja jestem pieprzonym leniem.
-To każdy wie.- tym razem odezwał się Liam.
-Więc w czym problem.
-W tym że ja sama gotować nie będę.-powiedziałam lekko oburzona.
-Ok.. pomogę ci ...kiedyś....może-wydukała i obróciła się w inną stronę.
-Aha dzięki,wielkie.-powiedziałam sarkastycznie i odwróciłam się do Zayna, a on krzywo się na mnie patrzył.
-Co jest?
-Nie nic, tylko dlaczego najpierw nie zapytałaś mnie czy możesz gdzieś wyjść.
-Ja nie potrzebuje nikogo pozwolenia, jak chce gdzieś wyjść to wyjdę.
-Nie, ja nie pozwalam, możesz gdzieś wyjść tylko ze mną.
-Ale ja chce i wyjdę z Lou i nie kłóć się ze mną bo i tak nie wygrasz.
-Ja nie wygram tej kłótni? Chyba się pomyliłaś mogę cię w pokoju zamknąć.
-Lou, powiedź mu coś po go za chwile uderzę.
-Zayn my pójdziemy tylko na kolacje i od razu ci ją oddam.-stanął po mojej stronie.
-Dobra macie być przed 22.
-Dziękuje, oddźwięczę ci się.-powiedziałam, dając mu buziaka w policzek.
-Mam nadzieje.-oparłam się o jego ramie, ale za długo nie poleżałam bo Liam oznajmił że dojechaliśmy.Wyszliśmy z samochodu pomału kierując się do kliniki, w pewnej chwili usłyszeliśmy piski i krzyki. Odwróciliśmy się a tam pełno dziewczyn z plakatami chłopaków. Chwyciłam Karo za rękę i odciągnęłam ją od tego tłumu.
-Harry kocham cię.-krzyknęła jedna fanka.
-Liam zostań moim mężem.-krzyknęła następna.
-Niall wyjdziesz za mnie.-kolejna krzyknęła.
-Louis bądź ojcem mojego dziecka.-następna.
-Zayn jaki masz rozmiar penisa.-kolejna, a ja z Karo parsknełyśmy śmiechem, te dziewczyny mają nie poukładane w głowie.
-Ej, chłopaki co to za dziewczyny?-zapytała jedna patrząc się na nas.
-To nasze przyjaciółki.-odpowiedział Liam. Do nas podszedł Niall z Zaynem i zaprowadzili nas do wejścia kliniki.


1 komentarz: